Rozdział 31

511 32 7
                                    

- Dobrze powiem Ci, bo nie chcę Cię okłamywać, ani czegoś przed Tobą ukrywać. - Zaczynam. - Pamiętasz jak przyjechałeś do mnie do Gniezna i pojechałam Cię odwieźć na dworzec?

- No tak. - Siadamy na ławce przy fontannie, która jest ładnie oświetlona lampkami.

- To po chwili, kiedy się pożegnaliśmy spotkałam mojego byłego. To znaczy ja z nim nie byłam, ale on ze mnę tak. Zaczął się do mnie zbliżać, ale mu powiedziałam, że się go już nie boje, chciał mnie uderzyć, ale uratował mnie jakiś facet, potem przyszedł ochroniarz i go pogonił. Wychodząc z dworca znowu go spotkałam i zaczął iść w moją stronę, zaczęłam mu uciekać i zadzwoniłam do Andżeliki żeby się jej zapytać gdzie jest. Na szczęście była na mieście i do niej poszłam. Jej kuzyn który akurat był z nią pogonił Kamila i sobie poszedł. Teraz na koncercie go spotkałam. Stanęłam z nim twarzą w twarz, kiedy kazałeś mi już iść. Zaczęłam z Wiktorią szybko iść, chciał wejść za nami, ale ochroniarz go zatrzymał. Potem zobaczyłam Jule w busie i sam wiesz co potem było.

- Dlaczego mi od razu nie powiedziałaś jak go zobaczyłaś na dworcu? I dlaczego się go bałaś? - Dopytuje przejęty.

- Kamil jak byliśmy w gimnazjum sobie ubzdurał, że z nim jestem, i że jestem jego własnością. Nie chciałam z nim być i w ogóle. Zachowywaliśmy się jak para był czuły i kochany, kupował mi prezenty i robił różne niespodzianki. Po jakimś czasie zaczął pić, ćpać i przez to stał się agresywny i zaczął mnie bić oraz szantażować. - Łzy mi lecieć jeszcze mocniej.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś? I jak mogłaś pomyśleć, że mam się tym nie przejmować? Jesteś moją dziewczyną i nie pozwolę żeby coś Ci się stało. - Chwyta mnie za ręce.

- Wiem, ale nie chciałam Cię martwić przed koncertami. Przepraszam. - Mówię spuszczając głowę na dół.

- Ej myszko, nie przepraszaj. - Poprawia moje włosy i się do mnie przytula. Zaczynam płakać mu w ramie. Jezu jak ja się cieszę, że mam taką osobę jak on. Że mogę mu się wypłakać, wyżalić i on nie będzie na mnie krzyczeć.

- Nie jesteś zły? Myślałam że, że... - Nie dokańczam gdyż chłopak mi przerywa.

- Że Cię udarze albo nakrzyczę na Ciebie tak jak on to robił? - Mówi smutniej.

- Przepraszam, przepraszam, wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale ja się po prostu boje. Wszystkie wspomnienia do mnie wróciły jak go zobaczyłam. - Wyciera moje łzy i znowu zamyka mnie w mocnym pełnym uczuć uścisku. Przy nim czuję się najbezpieczniej na świecie, za co mu dziękuję z całego serca. Kocham go jak nikogo innego. Na prawdę. Oddala się kawałek ode mnie i zaczyna powoli całować moje usta. Nasze pocałunki są wolne jak ślimak, ale pełne uczuć i miłości.

- Dziękuję, że jesteś. - Patrzę mu głęboko w oczy i ponownie się do niego przytulam. - Muszę Ci coś jeszcze o nim powiedzieć.

- Co takiego? - Pyta i wyczekuje na moją odpowiedź.

- Kamil był ten cały czas w poprawczaku dlatego go nie było, teraz miał iść do więzienia, bo nie odsiedział całej kary, ale jakimś cudem jest na wolności i dopóki jest wiem, że nie mogę czuć się bezpiecznie. Kuba on mnie wszędzie znajdzie. - Mówię kolejny raz płacząc a Kuba mnie przytula i nic nie mówi.

- Piękna damy radę, przy mnie nie musisz się go bać. - Zapewnia mnie Kuba. - Za co on w ogóle siedział?

- Za zabicie człowieka i prowadzenie samochodu pod wpływem narkotyków i alkoholu. Jechał w tedy zazdrosny po mnie, bo się dowiedział, że jestem na mieście ze znajomymi i jest tam jakiś chłopak. - Krótko tłumaczę.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now