Rozdział 8

852 47 2
                                    

- Siemka. - Mówi Kuba wchodząc do domu.

- Hej. Chcesz coś do picia? - Pytam wschodząc w głąb domu.

- Wody.

- Dalej mów o co chodzi. - Mówię idąc do kuchni nalać nam coś do picia. Kuba jest jakiś przygnębiony taki nie swój, zawsze jest uśmiechnięty a teraz nie. Musiało faktycznie coś się stać.

- No bo. - Poprawia swoje włosy. - Zadzwoniła do mnie wytwórnia muzyczna i zaproponowała kontrakt.

- No to chyba dobrze nie? - Pytam upijając łyka napoju.

- Niby tak.

- Jest jakieś " ale " tak?

- Niestety tak. Powiedzieli, że chcą tylko ze mną podpisać kontrakt.

- Co? Dlaczego? - Pytam zdziwiona.

- Nie wiem. - Wzdycha. - Próbowałem ich namówić żeby przemyśleli decyzje i z nami wszystkimi zaczęli współpracę, ale oni chcą tylko ze mną więc się nie zgodziłem.

- Cieszę się, że podjąłeś taką decyzję. Nawet jakby twoja decyzja byłaby inna wspierałabym Cię w tym co byś wybrał. Wybrałeś to co jest dla Ciebie słuszne. Na pewno chłopacy też się będą cieszyć.

- Właśnie a propo chłopaków... - Patrzy na mnie a ja już wiem o co mu chodzi.

- Nie chcesz im o tym mówić racja?

- Tak

- Rozumiem nie powiem im. - To dla bruneta mogłaby być wielka szansa, ale na jego miejscu zrobiłabym tak samo. Nie zrezygnowałabym z przyjaciół ani z zespołu. Nie umiałabym. - Ja też muszę Tobie coś powiedzieć.

- Co takiego?

- Nie pobiegnę, w tym roku. Biegi są odwołane. - Mówię lekko przygnębiona, ale po chwili delikatnie się do niego uśmiecham.

- Jak to? Dlaczego? - Reaguje tak samo jak ja wcześniej.

- Miasto się zalało. Wiesz była ulewa, ale jutro jadę do domu i potem tu wracam. I tak ciocia tam jedzie i tak. - Wzruszam ramionami.

- Szkoda.

  Z Kubą jeszcze trochę rozmawiamy i chłopak musi już iść. Ja idę do swojego pokoju i dzwonie do cioci, że idę spać. Kładę się i odpływam.

                          ####

- Ale mi się nie chce wstać. - Mówię sama do siebie. Tak mi się dobrze leży w tym łóżku, że mogłabym spędzić w nim cały dzień. Chyba każdy tak czasami ma, że zostałby w łóżku najchętniej cały dzień, ale nie można tak, trzeba wstać i się ruszyć. 

  Zanim wstaje sprawdzam social media, moja przyjaciółka do tej pory się do mnie nie odezwała ani nic. Dzisiaj do niej pójdę, jestem ciekawa jak zareaguje. Wstaje z łóżka i podchodzę do szafy wyciągam z niej leginsy i niebieską bluzkę, kieruje się do łazienki aby wykonać poranną rutynę. Gdy już wykonuję wszystkie czynności idę do kuchni by coś zjeść, ciocia akurat robi tosty.

- Chcesz? - Pyta wkładając kolejną porcję do tostera.

- Jasne. - Uśmiecham się siadając przy wyspie kuchennej.

- I jak chłopcy byli wczoraj grzeczni?- Pyta podając mi tosta.

- Tak byli bardzo grzeczni. Nie robili żadnych problemów. - Uśmiecham się i zjadam swoje śniadanie i wracam do góry po moje bagaże gdyż zaraz mamy jechać. Nie wiem po co dzisiaj jadę i wracam bez sensu, gdyby nie Andżela i moja ciekawość zostałabym skoro nie biegnę. Wchodzę do pokoju i biorę ze sobą małą torbę i worek na plecy, kątem oka widzę, że coś się gdzieś rusza, odwracam się w bok i widzę machającego mi Kubie, również mu macham i po chwili zaczyna dzwonić telefon.

Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4DreamersWhere stories live. Discover now