Zaczynam płakać, nie wiem gdzie mnie wiozą ani nic. Mogą mnie nawet zabić. Na szczęście rozmawiam z operatorką i namierzyła mój telefon, ale nie na długo zaraz mi się rozładuje. Dlaczego mnie porwali? Po co to wszystko? Skąd znają mojego tatę? Tak dużo pytań a mało odpowiedzi. Uspokajam się trochę, ale nadal szlocham po ciuchu. Widzę SMS od mamy. Czyli już wie. Napisała mi żebym na siebie uważała, i że bardzo mnie kocha. Na to jeszcze mocniej płacze. Ja chcę do domu, chcę żeby ten koszmar się skończył. Nagle samochód się zatrzymuje, szybko chowam telefon tak żeby go nie zobaczyli. Młody czyli ten który miał się mną " zająć " otwiera bagażnik i wyciąga mnie z niego.
- Ej możesz uważać? Kumam, że jesteście bandziorami, ale ja nadal kobietą, trochę szacunku.
- Na początku podobało mi się to, że jesteś pyskata, ale teraz mnie to denerwuje, więc lepiej się zamknij. - Po tych słowach uderza mnie z całej siły w policzek. Nie powiem, no trochę zabolała. Nie chcę mu pokazać, że mnie to boli więc powstrzymuje łzy. Szarpie mnie za rękę i zaczynamy się kierować z tego co wiem z ich rozmów za Lisem i za Łysym do jakiegoś domu. Widzę stary, zaniedbały budynek. Wchodzimy do środka i są tam rzeczy do użytku codziennego. Czyli oni tu często przebywają. Może jest to jest ich jakieś miejsce do spotykania się albo knucia albo do przyprowadzania nastolatek takich jak ja. Mężczyzna popycha mnie na łóżko a ja na nie upadam. Słyszę wibracje w tylnej kieszeni czyli albo ktoś do mnie napisał albo telefon się rozładował. Błagam niech to będzie to pierwsze.
- Więc. - Zaczyna mówić Łysy. - Wiesz dlaczego tu jesteś czy nie za bardzo?
- A jak myślisz? Jakbym wiedziała dlaczego tu jestem bym was o to co chwilę nie pytała.
- Czyli nie wiesz. Widać, że blondynka. - Zaczynają się ze mnie śmiać. Ewidentnie sobie grabią.
Jest kilka wyjść dlaczego tutaj jestem. Dawają cały czas jakieś znaki z moim tatą, więc albo to przez niego - jest prawnikiem więc logiczne, że ktoś może się na nim mścić - albo po prostu go znają i zwalają na niego winę i po prostu są to jakieś bandziory. Nie mam więcej innych opcji.
- To, że jestem blondynką nie oznacza, że jestem taka głupia jak myślisz. Byś się nawet zdziwił. - Warczę a w środku cała drżę.
Łysy daje znak młodemu gestem głowy, że ma do mnie podejść. Mężczyzna do mnie podchodzi i mnie podnosi. Chwyta mnie za łokieć i zaczyna prowadzić do innego pomieszczenia, otwiera drzwi i mnie do niego wpycha a następnie zamyka drzwi na klucz. Przynajmniej zostałam sama. Mogłam zostać w tym Żyrardowie skoro nigdzie nie biegłam. Patrzę szybko na telefon i nie jest rozładowany. Operatorka powiedziała mi, że policja już jedzie, bo namierzyli mój telefon. Jezu kamień z serca. Może zaraz ten koszmar się skończy.
Mija z dziesięć minut a policji nie ma. Telefon mi się rozładował i nie wiem co robić. Bardzo się boję. Słyszę jakieś kroki i otwierające się drzwi widzę w nich Młodego. Przełykam głośno ślinę, bo wiem co się zaraz stanie. Do jasnej cholery gdzie ta policja? Ile mam jeszcze na nich czekać? Przysięgam, że już nigdy nie będę krakała takich rzeczy. Chce tylko żeby ten cały koszmar się skończył.
- Dlaczego mnie porwaliście? - Pytam.
- Nadal nie wiesz? Spytaj swojego tatusia. A niby ty taka sprytna jesteś a tu się okazuje coś innego. No proszę, nie ładnie tak kłamać. - Podchodzi do mnie jeszcze bliżej a ja zaczynam się odsuwać.
Zaczyna rozpinać rozporek w swoich spodniach, na co cała się spinam. Uderzam się o ścianę, to koniec, zaraz mnie zgwałci a potem mnie zabiją i porzucą gdzieś w lesie albo wrzucą do rzeki. Chwyta mnie za biodra i zaczyna robić to co u mnie w domu czyli całować po szyi i dekolcie. Przypominam, że mam na sobie piżamę więc nie jest za ciekawie. Dlaczego akurat mnie to spotyka? Dlaczego tacy ludzie w ogóle istnieją?
YOU ARE READING
Będę Stać Tak Tysiąc Lat || 4Dreamers
Teen FictionHistoria nastolatki której przyjaciele okazują się kimś innym, a dziewczyna próbując nie popaść w smutek poznaje przypadkowo chłopaka. Nigdy by się nie spodziewała,że ktoś taki będzie chciał ją znać. Ale czy wszystko może być tak piękne? * Książka...