Leżała niczym na szpilkach, co jakiś czas spoglądając w stronę okna. Miała nadzieję, że każde kolejne pięć minut przybliży ją do zapadnięcia zmroku, ale okno jak było rozświetlone przez słońce, tak pozostawało jasne. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, usiadła w pozycji kwiatu lotosu i zaczęła medytować, ale od uspokojenia zszarganych nerwów odciągał ją wiecznie błąkający się w jej wspomnieniach Adrien. Leżący na ziemi, z broczącą krwią raną, z oczyma utkwionymi w umierającej Nathalie...
- Stop!
Zakrzyknęła, łapiąc się za skronie. Kiedy otworzyła na powrót oczy, dostrzegła realnych rozmiarów plakat Adriena powieszony na przeciwległej ścianie. Piękny, młody, nieskażony żadnymi traumatycznymi przeżyciami. Można powiedzieć, że jej głośno wypowiedziane zaklęcie rzeczywiście zadziałało. Zamiast Adriena przypominającego zombie, widziała teraz młodocianego bożyszcze w pełni swojego rozkwitu. Wolała zapamiętać go w ten sposób. Rodzice mogli myśleć, że jest jego psycho-fanką, ale te plakaty były dla Marinette formą swoistej terapii. Próbowała nasycić swój mózg oszukanym wizerunkiem blondyna, tylko po to, żeby wyprzeć z pamięci stare wspomnienie z piwnic domostwa państwa Agreste. W jednej chwili jej ciało przeciął zimny i nieprzyjemny dreszcz. Uniosła głowę w górę i spojrzała na okno, w głębi duszy czując, że zaraz przetnie się spojrzeniem z tajemnym podglądaczem... ale nic bardziej mylnego. Dzień nadal rozświetlał się słonecznym blaskiem.
Położyła się z powrotem na łóżko i chwyciła za poduszkę kota, którą wymiętosiła między swoimi uściskami. Turlała się z lewa na prawo, nie mogąc znaleźć miejsca dla siebie i swojego wypchanego przyjaciela. Ostatecznie padła na plecach i uniosła zabawkę nad siebie, kierując zastygłą w uśmiechniętej pozie twarz kocura przed swoją własną.
- Mam podejrzenia, że to ty, Adrienie Agreste! Czy to twoja prawdziwa tożsamość? Czy to ty skrywasz się pod maską Czarnego Kota?!
Poruszyła rękoma, jednocześnie wprawiając głowę zabawki w chaotyczny ruch na wszystkie możliwe strony. Mówiąc, zmieniła głos na bardziej basowy i tubalny.
- Nie mogę ci tego powiedzieć, księżniczko! Tajemnica superbohatera musi pozostać w ukryciu!
- Moje serce jest pęknięte na pół! Dwie części, jedna dla Czarnego Kota, jedna dla Adriena! Skąd mam wiedzieć, którego wybrać?!
- Zaufaj sobie, Marinette!
- Ufam... ufam w to, że jesteście jedną i tą samą osobą! Wtedy moje serce będzie mogło pozostać w całości!
- Ha ha! - zaśmiał się Wypchany Kot. - Nie oszukasz mnie... bo ja wiem, że w twoim sercu jest jeszcze ktoś!
- Co! - zakrzyknęła, odsuwając od siebie zabawkę. - To... to nieprawda!
- A co z Luką, moja księżniczko? Czy on już nie zasługuje na twoją uwagę? Ja nie będę mógł być przy tobie cały czas. Nie dam rady się tobą opiekować, Marinette. Moje życie jest w kompletnej rozsypce... może nawet niebawem umrę. Nie oddawaj mi swojego serca, Marinette... wybierz mądrze...
Odsunęła ręce na boki i wypuściła Wypchanego Kocura z uścisku; ten, pozbawiony wsparcia, spadł prosto na jej twarz.
- Ale ty jesteś głupia, Marinette...
Mruknęła do siebie, a potem otworzyła oczy i mimochodem dostrzegła ruch na szczycie swojego dachu. Jak oparzona zerwała się z miejsca, ale Podglądacz w jeszcze szybszym tempie zawinął się zza jej okna i czmychnął w sobie znanym kierunku. Wypchany Kot zsunął się bezwładnie z łóżka wprost na podłogę.
- Stój! HEJ! STÓJ!
Próbowała krzyczeć, ale nim wydostała się na balkon, Obcy zdążył kompletnie rozmyć się w powietrzu. Stojąc przy barierce, zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech.
- Świrujesz, dziewczyno. Jest z tobą naprawdę źle.
Potem wróciła do pokoju i chwyciła za leżący na stoliku telefon.
Luka, ja chyba jestem nienormalna.
może zamiast do Mistrza Fu - zaprowadzisz mnie do psychiatry?
Kciuk zawisł nad ikonką wysłania wiadomości. Jednak zanim go nadusiła, przeczytała raz jeszcze swoją wiadomość, a potem ją skasowała.
hej, możemy spotkać się wcześniej? Potrzebuję towarzystwa
Klik.
***
CZYTASZ
Miraculous: Motyl i Wąż [zakończone]
FanfictionJest to bezpośrednia kontynuacja Kryzysu Bohatera, ale każdy fan Miraculum powinien bez problemu się tutaj odnaleźć ;) --- Rzeczywistość bez Adriena była przytłaczająca. Po tym, gdy poznali już swoje wzajemne tożsamość i nawet zdążyli wyznać sobie m...