Rozdział 12: Cyniczna zazdrość

266 38 29
                                    

- No i co masz nam do powiedzenia? - w pierwszej kolejności odezwała się Chloé i chyba nikogo to nie zdziwiło.

- Wczoraj zaliczyłam z nim... z tym kimś... bliższe spotkanie - ton Marinette był podobny do konspiracyjnego szeptu. Miała nadzieję, że kupi tym nieco uwagi Luki, ale chłopak dalej siedział niewzruszony, pochylony nad swoim obiadem.

- No co ty... ale że... co... jak? - temat podłapała Alya.

- Chyba nie... - zawtórował jej Nino.

Marinette spojrzała na nich jak na totalnych idiotów.

- Wy tak na serio? - mruknął Ivan, wyręczając dziewczynę w komentowaniu ich zachowania. - Przecież Marinette to porządna dziewczyna.

- Ale jakby co, to wiesz... nam możesz o wszystkim opowiedzieć - mruknęła Juleka, zupełnie jakby od niechcenia. Towarzysząca jej Rose zachichotała radośnie.

- Dajcie spokój... przez "bliskie spotkanie" miałam na myśli, że prawie udało mi się go dotknąć. Zatrzymałam go na dachu... powiedziałam, żeby zaczekał... i...

- I zaczekał - wtrącił Luka, przełykając kęs obiadu. - A nie przeszło ci przez myśl, że bezpieczniej byłoby nie wchodzić z nim w dyskusję? Że zamiast tego lepiej zasłonić sobie okna na dobranoc? Zamknąć je szczelnie i nie ryzykować tym... jak to ujęłaś... bliskim spotkaniem? Nie wiesz, co siedzi w głowie takiemu dziwakowi...

- Nie wiem, ale teraz jestem już pewna, że to musi być ktoś, kto wszedł w posiadanie jakiegoś mirakulum. Zakładam, że było to mirakulum Motyla.

Zebrani przy stole młodzi wymienili się zaskoczonymi spojrzeniami.

- Czy... czy to możliwe...? - zaczęła Rose, ale jej gardło nie było w stanie przecisnąć więcej słów.

- ...że ktoś chce cię wyeliminować po poprzednich wydarzeniach? - dokończyła za nią Juleka.

Marinette pokręciła na boki głową.

- To mniej niż prawdopodobne. Gdyby chciał mnie zabić, już dawno by to zrobił.

- Dlatego pomyślałaś, że to doskonały pomysł, żeby tak po prostu z nim porozmawiać? Na balkonie? Bez żadnych świadków? - Luka nie dawał za wygraną.

- No... tak... - przyznała skrępowana.

- Aha - przyznał bez żadnych emocji. - Jeśli nie widzisz w tym problemu to proszę, kontynuuj - chłopak wziął kolejny kęs obiadu.

Rose szepnęła coś na ucho Julece, ale dziewczyna w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami. Cóż, nikt nie był w stanie jednoznacznie stwierdzić, co takiego zaszło między tą dwójką, że po weekendzie zachowywali się wobec siebie z niespotykanym wręcz cynizmem.

- Odpowiedział ci coś w ogóle? - wtrąciła się wreszcie Alya.

- Niestety...

- A przypominał może kogoś?

Marinette pokręciła przecząco głową.

- W takim razie czego mógł od ciebie chcieć?

- Nie mam bladego pojęcia... po prostu przyglądał mi się... i tyle. Tyle że tym razem zdawał się być jakiś taki... przerażony...

Luka prychnął zirytowany.

- Jeszcze powiedz, że mu współczujesz. Albo lepiej: zaproś go następnym razem do środka. Z pewnością się świetnie dogadacie.

Po tych słowach wstał i opuścił zgromadzenie, pozostawiając ich z kotłującymi się w głowie pytaniami. Wiedząc jednak, że nie uzyskają od niego odpowiedzi, wszystkie ciekawskie spojrzenia wylądowały na osobie zagubionej Marinette.

- Coś ty mu zrobiła? - mruknęła Juleka. - Pierwszy raz widzę, żeby tak się zachowywał. To do niego... niepodobne.

- Ja? Dlaczego od razu to ja musiałam zrobić jemu? - dziewczyna westchnęła w odpowiedzi, niepocieszona, że teraz wszyscy obrócą się przeciwko niej.

- No wiesz. Gdyby było inaczej, to ty byłabyś niemiła dla niego - głos zabrała Chloé, która przecież jak nikt inny znała się na toksycznych relacjach z ludźmi.

- Nie wiem o co może mu chodzić, dobra? Może ma zły dzień, nie mam pojęcia...

- A może czuje się zazdrosny o Pana Podglądacza? - Rose pisnęła z podnieceniem.

- Zazdrosny? Pfff, dobre sobie - chciała ich zbyć swoim standardowym tekstem, ale mnogość oczu wlepiona w jej osobę przewiercała ją teraz na wylot. Nie dali się nabrać na jej zagrywkę. - No... może trochę. Ale to nie moja wina! Przecież ja tego Podglądacza nie zapraszałam na dach mojego domu...

- Ale jak tak dalej pójdzie, to zaprosisz go Z dachu DO twojego domu - skomentowała to kąśliwie Alya, a cała reszta wybuchła gromkim śmiechem.

Marinette chciała zapaść się pod ziemię.

***

Miraculous: Motyl i Wąż [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz