Od samego rana była myślami zupełnie gdzie indziej.
Środa.
Nie mogła się sobie dziwić.
Wpakowała się między imadło, które boleśnie ściskało ją z obu stron - a ona nie wiedziała, jak w tym momencie bezpiecznie się z niego uwolnić.
Z jednej strony chciała zostać szczera z Luką, ale z drugiej wiedziała, jak chłopak zareaguje na jej znajomość z Adrienem.
A jednak nie mogła odmówić sobie przyjemności, jaką czerpała w chwili, gdy ten obdarowywał ją magiczną mocą.
Czy dzisiaj znowu pozwoli jej być Feniksem?
Czy dzisiaj wybiorą się na dłuższy spacer?
To ostatni raz, kiedy pozwoli sobie skorzystać z jego mocy, a potem...
- ...chcesz?
Kiwnęła potakująco głową.
- Jesteś pewna?
Dopiero teraz zreflekowała się, że podświadomie zgodziła się na jakąś propozycję. Posłała Alyi zaskoczone spojrzenie.
Dziewczyna westchnęła, widząc pogarszający się stan przyjaciółki.
- Marinette. Rozmawiamy o tym, czy wpadniesz dzisiaj na próby Kitty Section. Ostatnio wspominałaś coś, że masz bardzo zapracowane środy.
- Ach... uch... - westchnęła, czując wzrok kilku osób zebranych wokół stoliku. - Ja...
I wtedy jej telefon znowu oznajmił otrzymanie SMSa.
Dziewczyna ukradkiem zerknęła na adresata i uśmiechnęła się lekko.
Nie uszło to uwadze Luki.
- Halo, Marinette - kontynuowała Alya.
- Ja... przepraszam - mruknęła znad telefonu. - Nic się nie zmieniło w kwestii śród.
- Kto normalny w środku tygodnia bierze na siebie tyle roboty? - westchnął Nino. - Najciężej to pracuje się we wtorek. Powiedziałbym, że to właściwie jedyny dzień, kiedy wypadałoby popracować. Poniedziałki są od dochodzenia do siebie po weekendzie, a w środę już zaczynasz żyć kolejnym - zaśmiał się.
- Nie każdy traktuje życie tak swobodnie, jak ty - odpowiedziała Alya. - No nic, trudno. Mieliśmy nadzieję, że posłuchamy jeszcze trochę twojego wokalu.
- Innym razem... może w piątek? - próbowała się wykręcić.
- Jesteś pewna, że nie wystawisz nas do wiatru? Gdyby miało być inaczej, to już zaczęlibyśmy planować z Nino wspólny weekend...
Kolejny SMS.
Kolejny tłumiony uśmiech.
- Mhm - mruknęła Marinette.
- Hej, dziewczyno, z kim ty tam piszesz?
Kiedy Alya zadała to pytanie, Luka z zaciekawieniem poprawił pozycję zajmowaną na krześle. Też chciałby poznać odpowiedź na to pytanie.
- Ja? - Marinette poczuła, że przekroczyła granicę. Nie mogła dalej ryzykować. Wrzuciła telefon do plecaka. - Z nikim. Z mamą. Dogadujemy szczegóły dzisiejszego wieczora.
- Czyli to postanowione, że nie wpadniesz? - chłopak odezwał się całkiem neutralnym głosem.
Marinette spojrzała na Lukę.
Widmo poprzedniego uśmiechu momentalnie zniknęło z jej twarzy.
- Nie... nie wiem...
- Daj nam znać jeszcze później, dobrze? - poprosił ze spokojem w głosie. - Ewentualnie wpadniesz w połowie próby. Dla ciebie miejsce zawsze się znajdzie.
- Jasna sprawa, o ile nie zapomnę. Macie jakieś plany co do dzisiejszego repertuaru? Wiecie, żebym mogła ewentualnie trochę się przygotować.
- Rzuć okiem na... no nie wiem. Może Veteran of the Psychic Wars? Wiesz, ten od Blue Öyster Cult.
Kiedy się do niej uśmiechnął, uciekła wzrokiem na bok.
Boże.
Naprawdę miał ochotę poważnie z nią porozmawiać - tak jak ostatnio sobie obiecał... ale nawet nie wiedział, jakby miał zacząć ten temat, żeby nie wykręciła się z niego jednym zdawkowym zdaniem.
***
CZYTASZ
Miraculous: Motyl i Wąż [zakończone]
FanfictieJest to bezpośrednia kontynuacja Kryzysu Bohatera, ale każdy fan Miraculum powinien bez problemu się tutaj odnaleźć ;) --- Rzeczywistość bez Adriena była przytłaczająca. Po tym, gdy poznali już swoje wzajemne tożsamość i nawet zdążyli wyznać sobie m...