- To jest bez sensu. - Oznajmił Kyle oburzony.
- Co znowu ci nie pasuje? - Skrzywiłam się na samą myśl o jego durnych komentarzach. Zaczynałam żałować, że w ogóle pozwoliłam mu oglądać ze mną serial, bo co chwilę rzucał jakimiś uwagami i prychał niezadowolony pod nosem.
- Kto zamawia tyle kwiatów?! - Co prawda to prawda, w realnym życiu faceci nie zamawiają tysiące bukietów dla jednej kobiety, przyniosą góra jeden i są z siebie dumni.
- Ja tam uważam, że to dość... - Zamknęłam buzie, kiedy zobaczyłam wzrok Kyle'a, był po prostu komiczny. - romantyczne. - Dodałam i wróciłam do oglądania serialu.
W trakcie naszego seansu Nathan zajrzał raz zapytać się o coś mojego kompana od seriali i zniknął, tłumacząc, że umówił się z Evą. W jednej chwili znielubiłam Evę i miałam ochotę odstawić ją do lasu, w którym ją znaleźliśmy. Avila też był idiotą, skoro wystarczyło, że panna zgrywa sierotę i zatrzepocze rzęsami, a on już majtki przez głowę ściągał, byleby się jej przypodobać. Byłam zła na Evę, na niego i na siebie, bo nie potrafiłam być suką i wpieprzyć się im w te całe ''spotkania'', ale skoro on mnie nie widział, to ja nie zamierzałam się wychylać.
Nie pamiętam, kiedy zasnęłam na kanapie przed telewizorem, ale obudziłam się, gdy Kyle podnosił mnie z kanapy. Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się mimowolnie, on też musiał spać, bo jego włosy były w nieładzie — dość seksownym nieładzie.
- Wiesz, że mam nogi i nie mam pięciu lat? - Zapytałam zaspanym głosem, ale pozwoliłam, by szatyn mnie niósł.
- Wiem. - Odpowiedział, a ja wtuliłam się w jego ciało i zamknęłam oczy. Mogłam co prawda zejść, ale po co skoro było mi wygodnie i nie musiałam się przemęczać? Poza tym to był Kyle, tylko Kyle. Znałam go i wiedziałam, że z okna to on mnie raczej nie wyrzuci — no, chyba że obrażę jego ulubiony serial.
Uchyliłam powiekę, kiedy poczułam materac pod sobą i moje spojrzenie skrzyżowało się z jego, patrzył się na mnie chwilę, po czym okrył mnie kołdrą i wyszedł bez słowa, a ja po jego wyjściu jeszcze szczelniej się okryłam.
Słyszałam, jak na zewnątrz lunął deszcz i mocno obijał się o szyby w moim pokoju. Zwinęłam się w kłębek i starałam zasnąć, ale z jakiegoś powodu nie mogłam, jakby moje ciało dostało nowej energii, a do głowy zaczęły napływać dziwne myśli. Głównie myślałam o tym, czym się różni Kyle od Nathana, dlaczego to właśnie o tego drugiego jestem zazdrosna, skoro to szatyn bardziej się mną interesuje. Miałam jeden wielki magiel myśli i sama nie potrafiłam nic z nich zrozumieć, wybuchła bomba, nad którą nie byłam, w stanie zapanować.
Nathan czy Kyle? Kyle czy Nathan?
I nieważne jak się starałam, równanie zawsze kończyło się na Avili. Zagnieździł się w mojej głowie jak kleszcz i choć bardzo się starałam, nie mogłam usunąć go w całości. Musiałam w końcu przyznać sama przed sobą, że zauroczyłam się w tym idiocie, a on jednak wolał spędzać czas z nową. Mówiłam już, że w moim życiu wszystko jakoś zawsze się zagmatwa, zakręci i na końcu znowu zostaje sama. Winter, jesteś idiotką!
Błysk i huk pioruna zmusił mnie bym zapomniała na chwilę o swoim dylemacie i zaczęła się trząść ze strachu. Z każdym kolejnym uderzeniem pioruna, widziałam twarz Shaw'a i słyszałam, jak wydaje ciche westchnienie. Z każdym błyskiem, widziałam Zacharego, który dusi mnie lub bije, a na samym końcu zobaczyłam twarz matki.
Strach mnie sparaliżował, ale nawet gdybym się podniosła, to gdzie miałam iść? Przecież nie pójdę do ojca i nie powiem, że jego dwudziestoletnie dziecko boi się burzy. Roxy też odpadała, bo zapewne miała rzepę przyczepioną do ust i innych części ciała, w postaci Gi. Kyle wypominałby mi to do końca życia i nie przepuściłby okazji do tego, żeby się ponabijać, więc została tylko jedna osoba. Jedna osoba w tym miejscu, której mogłam zaufać — Nathan. Wyszłam z łóżka i na trzęsących się nogach skierowałam do pokoju Avili, miałam pewne obawy, ale w końcu to tylko spanie obok siebie, już nie raz spaliśmy obok siebie. Tylko czy tym razem nie było inaczej?
Zapukałam cicho i po chwili usłyszałam ciężkie kroki po drugiej stronie drzwi. Brunet nawet chyba nie był zdziwiony, bo uchylił drzwi na oścież i wskazał dłonią na łóżko. Był zaspany, co znaczyło, że tej nocy miał mniej dylematów niż ja, prawdopodobnie nawet nie miał żadnych podobnych do moich. Wskoczyłam pod kołdrę i czekałam, aż przyjdzie i położy się obok, szczerze mówiąc, to nie mogłam się tego doczekać.
- Dobranoc. - Wymamrotał i po chwili już chrapał.
Spał na plecach więc mogłam się mu przyjrzeć, był taki spokojny i zrelaksowany, dla niego nie było już żadnych problemów, a tymczasem był moim problemem. Kosmyki kruczoczarnych włosów opadły mu na twarz, ale nie odejmowało mu to w wyglądzie, wręcz przeciwnie był męski, jednocześnie uroczy. Przykrył się tylko do pasa, więc mogłam podziwiać, jego każdy mięsień, nie był sztucznie napakowany, nie wyglądał jak potwór, a jego mięśnie nie wyglądały, jakby miały wybuchnąć. Owszem, był umięśniony, ale naturalnie i nieprzesadzenie — widać było, że dba o siebie.
Cholera!
Kiedy on sobie tak leżał, jak półbóg, ja miałam ochotę się na niego rzucić. Normalnie na sam jego widok ścisnęło mnie w żołądku, a serce zabiło szybciej. Mimowolnie się w niego wtuliłam, to było automatyczne i gdy poczułam, jak się poruszył, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Nie był to najlepszy plan, bo pewnie zdawał sobie sprawę, że nie śpię, ale on tylko przykrył nas oboje i okrył mnie swoim ramieniem.
Mimo szalejącej burzy i hałasów, zasnęłam jak dziecko. Czułam jego bijące ciepło i nie potrafiłam się oprzeć uczuciu, że jestem bezpieczna, że jestem w odpowiednim miejscu...*****
Dzisiaj krócej, ale mam nadzieję, że wcale nie gorzej :)
Nathan czy Kyle? Kto jest waszym faworytem?
CZYTASZ
Mrok
Fantasy''Nie ma żadnej więzi mate, jest tylko ON - ten, który cię wybierze i oznaczy... i wtedy do końca swojego życia - o ile przeżyjesz oznaczenie - będziesz od niego uzależniona, jego jad będzie twoim narkotykiem...'' ''Nigdy nie chciałam zostać oznaczo...