Karton z napisem "kuchnia" położyłam na blacie i westchnęłam głośno.Dlaczego nikt mi nie powiedział, że przeprowadzki to jedna wielka tragedia?! Człowiek musi pałętać się między nierozpakowanymi torbami i kartonami, jak bezdomny pies. A układanie wszystkiego wcale nie było lepsze, to jak nigdy niekończąca się opowieść.
- Śnieżko? - Głos Kyle odbił się echem po jeszcze pustym pomieszczeniu. - Gdzie położyć ten karton z napisem "mam ochotę na seks"? - Przewrociłam oczami, ale na moich ustach pojawił się uśmiech. - O, i jeszcze ten napisem "bzykajmy się w każdym kącie, jak króliki"?
Postanowiliśmy wprowadzić się do nowo wybudowanego domu, blisko centrum wioski. Nasz związek zrobił się poważny, a mieszkanie z innymi pod jednym dachem było męczące, więc w ciągu kilku dni podjęliśmy decyzje. Nie była to villa z basenem, a zwyczajnych rozmiarów dom. Jasny przytulny salon z aneksem kuchennym, biuro, dwie łazienki i trzy pokoje, a do tego taras z wyjściem na ogród. Żyć nie umierać.
- Nie wiem, może obok "pomóż mi to rozpakować zboczeńcu". - Słyszałam śmiech Kylea coraz bliżej mnie i mimowolnie sama się uśmiechnęłam.
Nie minęła chwila, a poczułam jego ciepły oddech na karku i dłonie, które powoli wsuneły się pod materiał mojej koszulki, przyprawiając mnie o dreszcze. Odwróciłam się twarzą do mojego mężczyzny i kiedy chciałam już coś powiedzieć, jego usta napadły na moje. Cholera! Wiedział jak na mnie działał i wykorzystywał to bez skrupułów.
- Kyle... - Jęknęłam kiedy złapał mnie za pośladki i posadził na blacie.
Zwinnymi ruchami pozbył mnie bluzki, a później stanika. Jego ciepłą dłoń zaczęła pieścić moją pierś, a druga trzymała mnie mocno w pasie. Westchnęłam kiedy jego usta zaczęły zjeżdżać niżej, najpierw na moją szyję później na piersi, gdzie zatrzymał się na dłużej. Sam jego dotyk sprawiał, że byłam mokra i cholernie napalona. Po sekundzie już zapomniałam, o całym świecie, liczyło się tylko tu i teraz.
Zdjęłam z niego podkoszulek i zaczęłam ponownie badać jego ciało, każdy skrawek skóry miał niemiłosiernie gorący, ale w przyjemny sposób. Chwilę później byliśmy już nadzy i cholernie napaleni, gdyby ktoś wrzucił tutaj zapałkę, wszytko by wybuchło.
- Kocham Cię. - Wyszeptał do mojego ucha i podgryzł kawałek mojej skóry na szyji, przez co ponownie poczułam przyjemny dreszcz na całym moim ciele.
- Ja Ciebie też. - Odpowiedziałam i złączyłam nasze usta w pocałunku. Bardzo wygłodniałym pocałunku.
Wszedł we mnie mocno, a z moich ust wydobył się coś na kształt jęku, co bardzo się jemu spodobało, bo od razu przyspieszył. Wchodził i wychodził ze mnie, a mnie zalała fala gorąca. Spojrzałam w jego oczy, które pochłoneły mnie bez reszty, byłam już zgubiona.
- Odwróć się.
Rozkazał, a ja zeskoczyłam z blatu i oparłam o nie dłonie. Wypięłam się, a po chwili poczułam klaps i pieczenie skóry, ale zanim wydałam z siebie protest, Kyle przyciągnął mnie za biodra do siebie i bez ostrzeżenia wbił się we mnie. Czułam jak przebijał się coraz dalej i poruszał się coraz szybciej i cholernie mi się to podobało.
- Kyleee... - Jęk, który wydobył się z moich ust był długi i wręcz błagający.
Chwilę później moje ciało zalała fala orgazmu, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Kyle skończył niedługo po mnie ciężko dyszał, jednak oboje nie ruszyliśmy się przez chwilę, dając sobie czas na złapanie oddechu.
Pierwsze dni we wspólnym domu wyglądały tak samo. Seks, rozpakowywanie kartonów, jedzenie, seks, rozpaowywanie i znowu seks. Nie mogłam narzekać na taki obrót spraw, ale chcąc czy nie, musieliśmy przystopować i zająć się światem zewnętrznym. Roxy wiedziała bardzo dobrze, dlaczego się nie odzywam, więc kiedy po kilku dniach ja odwiedziłam, uśmiechała się, jak pajac i rzucała durnymi uwagami. Jednak musiałam jej przypomnieć, że to ona z Gi, tak zaszaleli ostatnio, że doczekamy się niedługo małego juniora Giovanniego. Co prawda był to dopiero początek ciąży, ale wszyscy stawiali zakłady, jakiej płci będzie dziecko. Nie żeby to miało jakieś znaczenie - Ja jako ciocia, już kochałam.
Eve mam się zepsuła i zaczynała wszystkich zaskakiwać. Poszła na nauki sztuk walki, otworzyła organizację na rzecz kobiet - Wszystkich, nie tylko wilkołaczych. Była dużo pewniejsza siebie, porostu rozkwitała, a my kibicowaliśmy jej w tym.
Liam udał się w podróż, chciał co nieco pozwiedzać, ale głównym powodem był niejaki Macolm. Tak, okazało się, że Liam stoi po drugiej stronie mocy. Nieco nas to zaskoczyło, ale "hej", miłość nie wybiera. Co jakiś czas wysyłał nam zdjęcia albo nagrania z podróży. Czasami miałam ochotę się z nim zamienić, ale...
Zostałam ambasadorką, twarzą - nazywajcie, jak wam pasuje - wilkołaczyc. Rozmowy z mediami, zaproszenia do telewizji, wywiady, narady - tyle tego, że czasami ciężko się połapać. Jednak dzięki temu, ludzie przychylniej na nas patrzą, panika ustała i wszyscy pracuja nad ustaleniem praw i granic. Powstały również dodatkowe zajęcia dla chętnych, o istotach magicznych - musieli stworzyć setki innych dodatkowych klas, bo w początkowych nie starczyło miejsca.
- Dobra Kyle, dasz rade. Wiem, że stary jesteś, ale to tylko dwie świeczki. - Kyle wywrócił oczami na słowa Gi i dmuchnął.
- Kyle, nie martw się, jak zgubisz zęby, to złożymy się na sztuczna szczękę. - Zaśmiałam się na słowa Samuela. Oni naprawdę deptali po grząskim gruncie i wcale nie zamierzali przestawać.
- Dobra, dobra... Mam prezent, który to trochę odmłodzi. - Oznajmiłam i podałam czerwone pudełko solenizantowi.
Spojrzał na mnie i otworzył niepewnie pudełko, pewnie oczekując jakiegoś kremu na zmarszczki - nie żeby je miał - ale w środku, było coś czego się nie spodziewał. Nikt nie miał pojęcia, co tam jest, więc kiedy Kyle wyjął koszulkę z napisem i zaczął czytać, każdy czekał na jego reakcję - ja najbardziej. Przez chwilę zmarszczył brwi, robił tak zawsze kiedy myślał, a po chwili spojrzał na mnie, tym wzrokiem kota ze shreka. Oczy mu się zaswieciły, a po chwili rzucił mi się do kolan i zaczął całować mój brzuch.
- Ale co tam piszę? - Zainteresował się Steve i wyrwał podkoszulek z dłoni Kylea. - " Moje żarty, oficjalnie stały się żartami TATY. "
Cisza zapadła i wszyscy na chwilę zaczęli używać mózgów, a kiedy doszło do nich, co to znaczy, zrobił się jeden wielki harmider. Nie słyszałam połowy rzeczy, które do mnie mówili, więc odpowiadałam, na ślepo.
- Naprawdę? - W końcu wydusił z siebie szatyn i spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Tak. Naprawdę. - Odpowiedziałam i pocałowałam go delikatnie w usta.
Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować mnie po całej twarzy, usta, nos, czoło, a kiedy skończył przytulił mnie do siebie, tak mocno, że ledwie mogłam oddychać.
Popłakał się. Kyle ryczał, jak dziecko.
- No tego to się nie spodziewałem. - odezwał się Julius i wypił duszkiem całą whiskey jaką miał w szklance.
*********
Moi drodzy, to już koniec tej opowieści. Dziękuję za to, że wytrzymaliście ze mną. Dziękuję za głosy i komentarze, a najbardziej za to, że napędzaliście moją wenę, która bywała różna.
Oczywiście mogłabym coś jeszcze napisać, ale trzeba wiedzieć kiedy skończyć. Nie chciałam, żeby wszystko było takie, jak wszędzie i mam nadzieję, że choć w małym stopniu, udało mi się.
Mam co prawda pewnien pomysł na dalszą część, ale już nie z tymi bohaterami. Może dopracuje pomysł i coś z tego będzie, ale mam mnóstwo niedokończonych opowieści i chciałam najpierw je skończyć.
Dziękuję jeszcze raz.
Wasza walnięta autorka. 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/190505116-288-k311096.jpg)
CZYTASZ
Mrok
Fantasy''Nie ma żadnej więzi mate, jest tylko ON - ten, który cię wybierze i oznaczy... i wtedy do końca swojego życia - o ile przeżyjesz oznaczenie - będziesz od niego uzależniona, jego jad będzie twoim narkotykiem...'' ''Nigdy nie chciałam zostać oznaczo...