Kyle'a ani ojca nie było kilka godzin i zaczynałam się martwić. Strażnicy, którzy rzekomo mieli mnie pilnować, powiedzieli, że wszystko jest pod kontrolą i żebym się nie martwiła, tylko zapomnieli dodać jak mam to zrobić. Cała w środku chodziłam, na myśl, że coś mogło im się stać, do tego wszystkiego nie widziałam ani Roxy, ani maga, nawet Nathan z Liamem się gdzieś zmyli. Oszaleje, jeśli zaraz się nie pojawią, albo zacznę ich sama szukać. W głowie miałam już obrazy tego, jak Zach ich zaatakował, jak ich ciała leżą gdzieś w lesie, a nikt o tym nie wie, ale kiedy już odjeżdżałam moją wyobraźnią w bardzo mroczne sceny, w drzwiach stanął Kyle. Był cały we krwi — włosy, twarz, ubrania, wszystko przesiąknięte posoką, która w niektórych miejscach skapywała, zostawiając za sobą ślady.
- Kyle! Jezu, nic ci nie jest? - Poderwałam się z miejsca i podbiegłam do niego. Patrzył na mnie zmieszany, a później spojrzał na swoje ubranie.
- Przepraszam, nie powinnaś tego oglądać. - Oznajmił. Przez chwilę chciał dotknąć mojego policzka i kiedy już jego ręka podniosła się, żeby to zrobić, zrezygnował. - Muszę się umyć i przebrać.
- Kyle! Co się stało? - Przerażenie w moim głosie było namacalne. Wyszedł i wrócił po kilku godzinach, cały we krwi, chyba tylko idiota by się nie bał.
- Nie przejmuj się śnieżko. Wszystko już jest ok. - Odpowiedział i wszedł ciężko po schodach.
Stałam dobre kilka minut i wpatrywałam się w jedno miejsce, starając się przetrawić to, co się właśnie stało. Nie było ok, nie było nawet blisko tego stwierdzenia, a nikt nie chciał mi powiedzieć, co się dzieje. Analizowałam wszystko w głowie, jednocześnie chodząc nerwowo po kuchni. Kyle nie wyglądał na rannego, więc prawdopodobnie znaleźli intruza lub zdrajce i się z nim rozprawili.- Hej, Win. - Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam Roxy i Gi. Oboje uśmiechnięci, pewnie nie mający pojęcia co się dzieje i jak bardzo się o wszystkich zamartwiałam.
- Hej Win?! Cholera Roxy, myślałam, że umrę na atak serca, tak się zamartwiałam! - Darłam się na nich, choć wiedziałam, że nie mają o niczym pojęcia. Nawet ja nie byłam pewna tego, co się działo. - Erghhh.... - Pociągnęłam się za włosy sfrustrowana. - Zach przysłał mi dzisiaj nagranie. Roxy oni wiedzą, że tu jesteśmy. - Oznajmiłam, a jej mina automatycznie zrzedła. Wyglądała jakby miała wyzionąć ducha, dokładnie tak jak ja kiedy odebrałam przesyłkę z płytą.
Nie mogłam tak nie wiedzieć, co się stało, więc jak na zawałowanie moje ciało się poruszyło i po chwili stałam już pod drzwiami pokoju Kyle'a, nie zawracając sobie głowy pukaniem, wparowałam jak oparzona do środka i skierowałam się do łazienki, skąd dochodziły mnie jakieś szmery i szum wody.
- Co się dzieje? - Zapytałam, zanim jeszcze zobaczyłam nagiego Kyle, pod prysznicem.
Zamarłam i zjechałam wzrokiem w dół. Tak, był kompletnie nagi i mokry, a strużki wody spływały, bo jego idealnym ciele i choć bardzo chciałam, to nie mogłam oderwać wzroku. Pustka zapanowała w mojej głowie na chwilę, ale otrząsnęłam się i podeszłam bezwstydnie bliżej. Przecież to nie był pierwszy nagi facet, jakiego widziałam, jednak pierwszy, który patrzył na mnie, jakby w myślach pieprzył się ze mną od dawna.
- Kyle... - Przełknęłam głośno ślinę, kiedy wyszedł z kabiny i stanął zbyt blisko mnie, na tyle blisko, że czułam ciepło jego ciała. - Co się dzieje? - Zapytałam ciszej, ale on tylko przyciągnął mnie do siebie i otulił ramionami.
Stałam w jego uścisku i czułam, jak moje ubrania przesiąkają, jednak nie odsunęłam się, nie mogłam. Moje serce zabiło szybciej, a krew odpłynęła z twarzy. Dotknęłam jego brzucha i usłyszałam, jak Kyle zasysa mocno powietrze, by po chwili wpić się w moje usta. Nie walczyliśmy o dominacje w tym pocałunku, to było nie ważne — ważna była bliskość i pragnienie, a jedyne czego pragnęłam to jego. Moje ubrania w ekspresowym tempie wylądowały na ziemi, a ja po chwili zostałam wciągnięta pod ciepłe strumienie wody.
Całował mnie w usta, szyje, piersi, dosłownie na całym moim ciele czułam usta Kyle'a, które doprowadzały mnie do szaleństwa. Całował mnie, jakbym miała zaraz się rozpuścić, całował zachłannie i żarliwie. Wodził dłoniom po moich piesiach, co jakiś czas zgniatając je delikatnie, co powodowało, że z moich ust wydobywały się ciche jęki. W końcu przyszpilił mnie do jednej ze ścian kabiny i złożył na moich ustach najbardziej namiętny pocałunek, jaki można sobie wymarzyć. Ja już płonęłam, a on dopiero zaczynał... Dwa jego palce zjechały do mojego mokrego wejścia i przez chwilę bawił się, ocierając nimi o moją łechtaczkę, by po chwili wsunąć je i zacząć poruszać rytmicznie. Jęknęłam głośno, ale zostało to stłumione przez jego usta, które ponownie na mnie napadły. Przez moje ciało przeszło milion dreszczy i przyjemne ciepło, a wszystko kumulowało się w dole mojego brzucha.
- Kyle... - Wyjęczałam, a on zwinnymi ruchami podniósł mnie do góry, pozwalając, bym owinęła się nogami wokół jego pasa. Wsunęłam dłoń w jego włosy i pierwszy raz to ja pocałowałam jego. Dłonie Kyle'a zacisnęły się mocniej na moich biodrach, sprawiając, że uśmiechnęłam się do siebie.
Ostatni raz spojrzałam w jego oczy, które mnie pochłonęły, byłam już zgubiona w otchłani pożądania. Kyle w końcu wszedł we mnie, a ja zassałam głośno powietrze. Czułam, jak cała jego długość pulsuję i przebija się dalej przez zaciskające się ścianki. Wchodził i wychodził, a ja już nie powstrzymywałam odgłosów, które z siebie wydawałam. Czułam, jak moje mięśnie się zaciskają, a ciało obezwładnia fala orgazmu.
- Błagam, nie przerywaj.
Miałam chrypkę w głosie, ale wtedy kompletnie mnie to nie obchodziło. Czułam zbliżający się orgazm i moje ciało kompletnie się temu poddało, ja się temu poddałam. Kyle, wyczuwając moment, przyspieszył i już po chwili jednocześnie doszliśmy. Jeśli to nie był raj, to nie chcę tam trafić.
- Winter... - Wyszeptał Kyle, opierając swoją głowę na mojej piersi. Nie odpowiedziałam, bo musiałam do siebie dojść i chwilę to zajęło, ale żadne z nas nie poruszyło się w tym czasie nawet o milimetr.
Bez słowa umyliśmy się i położyliśmy do łóżka, co z tego, że nie było to moje łóżko. Cholera! Właśnie przeżyłam najlepszy seks w życiu, jeśli tak to ma wyglądać za każdym razem, to nawet nie myślę o opuszczeniu pokoju Kyle'a. Ponoć seks pomaga na stres, ja nawet zapomniałam, że rano dostałam tę nieszczęsną płytę, zapomniałam, że powinnam się bać, ale byłam z Kylem i to mi wystarczało. Teraz chciałam zapomnieć i jak nigdy mi to wychodziło - zapomniałam, jak tylko wtuliłam się w szatyna, a on mocniej przyciągnął mnie do siebie.*******
Rozdział miał być dłuższy i ogólnie cud, miód i maliny ale... tyle zdążyłam napisać i póki co tyle dodam.
Oczywiście czekam na opinię i przyznaję, że w pisaniu scen 18+ nie jestem najlepsza ;D
CZYTASZ
Mrok
Fantasy''Nie ma żadnej więzi mate, jest tylko ON - ten, który cię wybierze i oznaczy... i wtedy do końca swojego życia - o ile przeżyjesz oznaczenie - będziesz od niego uzależniona, jego jad będzie twoim narkotykiem...'' ''Nigdy nie chciałam zostać oznaczo...