Rozdział ósmy - Lekki dreszczyk

8.3K 549 1K
                                    

Pov Harry

Większość drogi minęła spokojnie. Po około 20 minutach Ron z Hermioną musieli iść na obchód jako prefekci, a dokładniej prefekt i prefektka naczelna. Ginny czytała jakiś magazyn o quidditchu, Neville przeglądał książkę do zielarstwa a Luna, jak to Luna, czytała Żonglera. Do góry nogami.

Odkąd wyszli moi przyjaciele patrzyłem za okno podziwiając widoki. Przerywałem tą czynność tylko wtedy, gdy ktoś rozpoczął rozmowę. W pewnym momencie usłyszałem trzask otwieranych drzwi.

-Nie uwierzcie kto jest drugim prefektem naczelnym i kto przy okazji będzie dzielił ze mną dormitorium prefektów naczelnych! - Hermiona była wyraźnie zbulwersowana. Ron chyba też.

-Nie wiem jak mogli pozwolić żeby ta Fretka była naczelnym prefektem Hogwartu. On jest śmieciozercą do kurwy nędzy!

-Wydaje mi się, że gdyby tak było faktycznie, to siedziałby w Azkabanie. Z resztą przeszedł na naszą stronę pod koniec wojny. Lepiej późno niż wcale. - nie wiem po co to powiedziałem. Wywołałam tym istny armagedon, któremu z równym niedowierzaniem przyglądał się Nev i Luna.

- Ty go bronisz, Harry?!

-Stary, jak możesz?! Zabił Dumbledora, pomagał Sam - Wiesz - Komu!

-Harry, co ty pierdolisz?!

-Po pierwsze, tak, bronię go, bo, pomimo jego złych czynów, należy mu się wybaczenie. Po drugie, nie on zabił Dumbledora, tylko Snape i to na jego prośbę. Po trzecie, Gin, ładnie to brzmi jak mówisz "pierdolisz".

Drzwi przedziału otworzyły się, a w nich stał nie kto inny, jak sam Malfoy.

Pov Draco

Chyba trafiłem na zły moment. Hermiona miała zaciśnięte pięści, Weasley'owie byli czerwoni po cebulki włosów, Neville siedział wciśnięty w fotel a Harry patrzył na mnie trudnym do odgadnięcia wzrokiem. Tylko ta krukonka czytała w spokoju gazetę.

-Yyy, to ja nie będę wam przeszkadzał, cześć.

Miałem zamiar wyjść, ale Wieprzlej złapał mnie za tył szaty i wciągnął do przedziału blokując drzwi zaklęciem.

-Po chuj tu przylazłeś, Malfoy?

-Chciałem grzecznie porozmawiać i przeprosić za moje zachowanie w stosunku do was przez większość mojego życia, ale mogę sobie pójść.

Teraz wszyscy w przedziale patrzyli na mnie z wymalowanym na twarzy szokiem.

Rudy puścił mnie, samemu siadając obok swojej dziewczyny.

-No więc tak - zacząłem - chciałem was przeprosić za to, jaki byłem. Chcę żebyście wiedzieli, że śmierciożercą byłem wbrew woli - spojrzałem wymownie na Rudzielca - i chciałbym zacząć wszystko od nowa, bo nie mam już ani rodziny, ani bliskich przyjaciół. Znaczy mam Zabiniego, ale Pansy wciąż jest na mnie zła, bo z nią zerwałem. - Szczerze, byłem z nią żeby ludzie się nie czepiali. Wiedziała, że jestem gejem, więc to był dość otwarty związek - Po prostu chciałbym żebyśmy się tolerowali i nie skakali sobie do gardeł na każdym kroku.

Wyciągnąłem rękę w bliżej nieokreślonym kierunku. Ku mojemu zdziwieniu Potter wstał ze swojego miejsca i podał mi dłoń. Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszczyk i poczułem, że robi mi się ciepło, gdy spojrzał mi w oczy. Ale się słodko rumieni.

-Ok, Malfoy, ja ci wybaczam.

-My też - powiedziała panna wszystkowiedząca i Ruda.

- No ok - odburknęli Ron z Longbottomem.

-Tylko uważaj na Nargle, Draco - i puściła mi oczko.

Pov Harry

-Ok, Malfoy, ja ci wybaczam. - nie wiem jak wydusiłem to z siebie.

Spojrzałem mu w oczy, jego głębokie, stalowe i obojętne oczy. Ale czy na pewno. Gdy nasze dłonie zetknęły się przeszedł mnie dreszcz, jego chyba też. Przez dosłownie ułamek sekundy zarumienił się. Słodko to wyglądało. Puścił moją dłoń, ale czemu. Coś chyba mówił, nie wiem co. W ogóle o czym ja myślę. Jestem hetero, w stałym związku i planuje zaręczyny.

Przez resztę drogi myślałem nad tym co się wydarzyło. Zbliżę się do niego. Może się zaprzyjaźnimy.

Jak się okazało zbyt wiele nie zmieniło się w Hogwarcie. Gdy wysiedliśmy z pociągu usłyszeliśmy jak zwykle:

-Pierwszoroczni! Pierwszoroczni do mnie!

Potem wozy zaprzęgnięte w Testrale, droga do szkoły, której wnętrze nie uległo zmianie, oraz już dyrektor McGonagall powitała wszystkich zgromadzonych. Jak się okazało zmiana jej stanowiska nie zmieniła tego, że ciągle była opiekunką Gryffindoru, uczyła transmutacji oraz nakładała na głowy pierwszorocznych Tiarę Przydziału.

Gdy uczta się skończyła, udaliśmy się do naszych dormitoriów. Poszliśmy spać późno, mimo, że jutro środa, więc mamy normalnie zajęcia.

Standardowo rzuciłem zaklęcia wyciszające, i był to strzał w dziesiątkę. Znowu miałem sen z Malfoyem w roli głównej. Mianowicie całowaliśmy się. Nie powiem, było to przyjemne. Nawet mi się to podobało.

Jednak gdy się obudziłem i zobaczyłem dosyć duże wybrzuszenie pod podbrzuszem nie byłem już tak szczęśliwy. Choć wiadomo, to, co później nastąpiło, było przyjemnie.

Masturbuje się do mokrych snów z Malfoyem. Chyba coś ze mną jest nie tak. Chyba, że jestem gejem. Wcześniej nie dopuszczałem do siebie takiej myśli, ale to nie jest nieprawdopodobne.

Dobra, na razie nie ma o czym mówić. To był tylko sen, a w snach nawet piwo kremowe może nas podniecić.

Obudziłem się rano i zszedłem na śniadanie. Byłem jedną z pierwszych osób w Wielkiej Sali, bo była dopiero 7:20. Ja jednak nie mogłem spać, więc po prostu poszedłem jeść. Po około 15 minutach żucia i połykania zacząłem kierować się do wyjścia, gdy potknąłem się i prawie upadłem. Prawie, bo ktoś złapał mnie w ostatniej chwili.

Tym kimś okazał się Draco Malfoy



Dziękuję za ponad 210 wyświetleń :*

Sobie przeznaczeni - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz