Rozdział czterdziesty drugi - Specjalnie dla nas

4.8K 335 224
                                    

Nadszedł wyczekiwany przez nas dzień imprezy świątecznej. Siedziałem właśnie w moim pokoju szykując się na wyjście, słuchając w międzyczasie rozmowy między Ronem a Nevillem, co kupili swoim dziewczynom na święta, o tym, że Neville zaprosił Lunę do siebie i tam chce się jej oświadczyć, że Dean ma ochotę się pieprzyć z Seamusem, bo ten tak bosko wygląda w tych rurkach, ale są ludzie, więc się jakoś powstrzymuje. Kurwa, łeb mi pęka od tego pierdolenia.

Muszę porozmawiać z Ronem, czy moglibyśmy zabrać ze sobą Draco na święta do Nory. Mam nadzieję, że się zgodzi. Gdy powiedziałem jemu i Hermionie, że jesteśmy parą, oni na moich oczach zaczęli wymieniać się pieniędzmi z zakładu, następnie wołając Ginny, Deana, Seamusa i Nevilla, którzy również płacili Ronowi, bo "byłem w związku przed świętami". Hermiona we mnie nie wierzyła. Myślała, że będziemy razem po świętach, ale i tak była szczęśliwa.

No wyglądam bosko, nie mam co ukrywać. Czarne rurki, biała koszula lekko rozpięta, że niby taki zajebisty jestem, i do tego lakierki z zielonymi sznurówkami. Draco ma mieć czerwone.

O siedemnastej stanąłem przed ścianą do Pokoju Życzeń, by pomóc Hermionie w ostatecznych przygotowaniach. Ustawialiśmy przekąski na stole jednocześnie robiąc miejsce na potężną ilość alkoholu każdego rodzaju. Soki też były, ale chyba tylko po to, żeby walić drinki. Prezenty zostały przyniesione tutaj już wcześniej, i aktualnie leżą pod duża choinką ozdobioną bombkami w kolorach domów.

Hermiona zaczarowała sufit, więc tak jak w Wielkiej Sali, pada z niego śnieg.

Godzinę później wszyscy zaczęli się schodzić i siadać przy stołach, by zacząć niepozornie - kulturalnie wpierdalali jedzenie, by później dyskretnie przejść do chlania, na co chyba głównie tutaj przyszli.

Jakieś dwie godziny i pięć litrów ognistej później Hermiona zaproponowała, żebyśmy otworzyli prezenty.

-Chodźcie tutaj, nie, Dean, tutaj, nie wchodź na stół. Merlinie…. Ron, do jasnej cholery, usiądź na tyłku. Dobrze, wszyscy są? Świetnie. Na wstępie chciałabym podziękować wam za przyjście tutaj i aktywny udział w imprezie, co niektórzy wzięli sobie do serca szczególnie. Teraz proponuję otworzyć prezenty. Zasady są proste. Losujemy po kolei jeden prezent i dajemy osobie dla której jest on przeznaczony. Proste? Proste. No to proszę, może niech zacznie Pansy, ponieważ miała ona wielki wkład w organizację tego spotkania.

Wszyscy krótko zaklaskali, by chyba podziękować dziewczynom za organizację tego spotkania. Albo klaskali bo nie wiedzieli co się dzieje, i szli za tłumem. W każdym razie ja tak często robię.

Dean i Seamus już przestali orientować się gdzie się znajdują, i wpychali sobie języki do gardeł, czego chyba nikt oprócz mnie nie zauważył. Każdy był spity w trzy dupy i nie za bardzo orientował się, co właściwie się odpierdala. Tylko Hermiona była tu trzeźwa, prawie. W każdym razie najbardziej.

Każdy po kolei losował prezent i przekazywał go konkretnym osobom, gdy w końcu przyszła moja kolej, zamknąłem oczy i wylosowałem jeden prezent. Tylko ja mogę mieć takiego jebanego pecha, że z jakiś piętnastu pozostałych prezentów wylosowałem ten dla Draco. No japierdole. Mam ochotę jebnąć się w czoło. Stołem, z kamienia.

Chyba pobladłem, bo Draco siedzący obok mnie zapytał się szeptem:

-Harry, wszystko ok?

Powiedziałem szybko, że nic mi nie jest i podałem mu trzymaną przeze mnie paczkę. Wydawał się zaskoczony, ale przez ułamek sekundy na jego twarzy widziałem szczęście. Chyba rozpoznał mój charakter pisma, bo spojrzał się na mnie ukradkiem i się uśmiechnął. Nie rozpakował.

Później losował Draco, i wylosował mój prezent, na co osoby które w jakikolwiek sposób śledziły losowanie, śmiały się otwarcie.

W końcu to gówno dobiegło końca i gdy wszystkie prezenty zostały rozdane jako pierwszy pobiegłem do stołu i złapałem pierwszą lepszą butelkę ognistej upijając z niej płynu do połowy. Alkohol zdecydowanie mi się przyda. Normalnie nie popieram zapinania smutków, bo nie wiadomo, czy płyn nie pogorszy jedynie sytuacji, ale…

-Harry.
-Tak?

Spojrzałem w stalowe tęczówki mojego chłopaka. MOJEGO chłopaka, kurwa, nadal nie wierzę, że jesteśmy razem. Zanim się zorientowałem, chłopak złapał mnie w pasie i zwinnym ruchem przyszpilił do ściany.

-Draco, tu są ludzie.
-Tak, każdy, kto nie powinien wiedzieć jest schlany w trzy dupy. Nic nie zauważą.

Blondyn złączył nasze usta w pocałunku, niezwykle namiętnym i delikatnym zarazem. Muzyka zmieniła się na wolniejszą, specjalnie dla par. Specjalnie dla nas.

Draco zaprowadził nas na skraju parkietu, lekko na uboczu, i obejmując mnie w tali, kołysał się w rytm muzyki. Ja idąc jego śladem splotłem ręce na jego karku, i podążając za jego krokami, tańczyłem z nim do jednej z wolnych piosenek. To będą wspaniałe święta.

Jest jeszcze tydzień do świąt, i do przyszłego piątku zbierane są zgłoszenia, kto zostaje w szkole. Draco nie ma gdzie iść, mówił, że zostanie w zamku. Ale w tym roku Bill spędza święta we Francji, a Charlie nie przyjeżdża, bo ma dużo pracy, więc może Pani Weasley zgodzi się przyjąć Draco na święta? Napiszę do niej jeszcze dzisiaj. Albo jutro, bo jeśli wypiję za dużo, będzie mi się plątał język.

Kołysaliśmy się jeszcze do trzech piosenek, po czym Draco pocałował mnie szybko w czoło i zaciągnął do stołu z alkoholem.

-Nie, dzięki, ja już nie chcę.
-Ok, Harry, wszystko w porządku? - zapytał się mnie blondyn odkładając szklankę z płynem.
-Tak, po prostu jestem już lekko spity, a nie mam mocnej głowy, więc…
-A może pójdziemy do mnie? Położysz się na łóżku i się prześpisz?

Pov Draco

-A może pójdziemy do mnie?  Położysz się na łóżku i się przepisz?

Zacząłem powoli zataczać kółka na brzuchu chłopaka. Wyglądał seksownie w tej koszuli i mocno to na mnie działało.

-Ok, chodźmy, ale powiem to Hermionie, żeby się nie martwiła.

Chłopak zniknął w tłumie a ja przywołałem nasze prezenty. Ten dla mnie był o wiele większy, wiem, że był od Harry'ego. To w sumie niesamowite, że obydwoje chcieliśmy wylosować siebie.

-Chodźmy.

Znikąd pojawił się chłopak i obejmując go w pasie ruszyłem do mojego pokoju.

Sobie przeznaczeni - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz