Pov Harry
Nie mogłem się skupić na lekcji, bo ciągle myślałem o tym, jak zareagują Gryfoni. W końcu plotki szybko się rozchodzą, więc nie zdziwił bym się, gdyby wszyscy już o tym wiedzieli.
Dobra, Harry, nie bądź pizda, weź się w garść.
Po skończonych lekcjach wróciłem do pokoju wspólnego Gryffindoru i opadłem na jeden z foteli bliżej kominka. Miałem do zrobienia wypracowanie z eliksirów i zielarstwa, więc lepiej się za to zabrać, jeżeli chcę zdać Owutemy.
Zacząłem bazgrać tuszem po pergaminie, gdy koło mnie na sąsiednich fotelach usiedli Hermiona i Ron. Nie zwiastowało to niczego dobrego, ale i tak uniosłem głowę by na nich spojrzeć.
Patrzyli na mnie przepraszającym wzrokiem. Że niby żałują? To coś nowego, szczególnie biorąc pod uwagę Rona.
-Stary, przepraszam za rano. I ogólnie że byłem beznadziejnym przyjacielem, ale wiesz, to jednak moja siostra. Sorry.
-Harry, wybaczysz nam wszystkim? - zapytała Harm łamiącym się głosem. - proszę.
-Dobrze, rozumiem, że nie mieliście nic złego na myśli, ale na razie nie mam zamiaru wybaczać Ginny.
Odwróciłem od nich głowę i zająłem się esejem. Całkowicie odciąłem się od świata zewnętrznego. Z zadumy wyrwał mnie jednak bardzo dobrze znany mi głos.
-Harry, możemy porozmawiać? Błagam cię.
-Nie mamy o czym - uciąłem chyba trochę zbyt szybko. Nie poskutkowało to jednak dobrze, bo dziewczyna usiadła obok mnie na fotelu.
-Harry, posłuchaj mnie przez chociaż pięć minut.
Pięć minut to w sumie nie dużo, może ma coś do wyjaśnienia. Dobra, każdemu prędzej czy później należy wybaczyć, co nie?
-Ok, mów.
Odwróciłem się twarzą do niej. Wyglądała strasznie. Była blada z lekko podkrążonymi oczami a łzy spływały jej po policzku.
-Harry, czy ty mi kiedyś wybaczysz?
-Czy kiedykolwiek kochałaś mnie? Czy po prostu ci się znudziłem.
Wiem, że to okropne pytanie, ale prędzej jej wybaczę jeżeli powie, że jej się znudziłem, niż, że nigdy mnie nie kochała.
-Oczywiście, że cię kochałam, i nie znudziłeś mi się. Po prostu gdy odzyskałeś kontakt z Malfoyem Blaise zaczął mnie podrywać. A ja się dałam… wiedział, że jesteśmy razem, ale nie przeszkadzało mu to. I przykro mi Harry, jesteś okropny w łóżku. Nie chciałam cię ranić, miałam ci o wszystkim powiedzieć, ale zacząłeś spędzać czas z Fretką i nie miałam ku temu okazji. Jak chcesz spytaj Hermiony, wszystko jej na bieżąco mówiłam.
-Lepiej ci z nim? Tak czy nie?
-T-tak. Znaczy ty też jesteś cudowny, ale od dłuższego czasu myślałam o tym, że nie jest tak jak dawniej, więc wiesz…
-Ok.
-Ok?
-Ok. Po prostu ja też miałem takie myśli, więc cię rozumiem. Tylko czemu ze sobą nie porozmawialiśmy? Teraz już jest za późno, i nie obiecuję ci, Ginny, że znów się będziemy przyjaźnić. Potrzebuję czasu. A, i szczęścia z Zabinim.
Wstałem, zabrałem swoje rzeczy i skierowałem się do mojego pokoju. Dziwne, drzwi są zamknięte.
-Alohomora.
Oho, podziałało. Wszedłem do pokoju i usiadłem na moim łóżku. Pokój był pusty, jedynie zasłony Rona były zasłonięte. Postanowiłem nie wnikać w to, co tam się dzieje, bo domyśliłem się, z kim może tam być.
Nie myliłem się. Gdy skończyłem pisać esej na eliksiry i byłem w połowie tego na zielarstwo, zasłony odsłoniły się i z łóżka zeszła Herm z Rudym.
-Hejka, mogłabyś mi później esej przejrzeć, Herm?
-Człowieku, co ty tu robisz?! - Ron się chyba wkurzył - od kiedy ty tu jesteś?
-Wystarczająco, by napisać półtora eseju. Spokojnie, tylko z dziesięć minut. Nie chciałem wam przerywać, ale nie chciałem też dłużej gadać z Ginny.
-A co, pogodziliście się już?
Czyżby to ona nakłoniła Rudą na przeprosiny?
-Nie, w sumie, nie wiem. Teoretycznie mógłbym jej wybaczyć, bo ja też nie mam czystej karty i nie była ze mną szczęśliwa. No i też miałem zamiar z nią zerwać. Ależ drugiej strony to jednak zdrada.
-Harry, po prostu to przemyśl.
Herm powiedziała te pięć słów i wyszła. Jednak Ron nadal był w pomieszczeniu i teraz zaczął bombardować mnie pytaniami.
-Co to znaczy, że nie masz czystej karty? Od kiedy miałeś zamiar z nią zerwać? Jak to nie była szczęśliwa? Bo wiesz, jak się okaże, że jej coś zrobiłeś pierwszy, to uszkodzę cię po mugolskiemu. No mów że!
Przybrał groźną postawę i zaczął piorunować mnie wzrokiem w oczekiwaniu na odpowiedź.
-Tylko nikomu nie mów, nie bij, nie wrzeszcz i nie śmiej się, ok? Nie była szczęśliwa, bo jestem słaby w łóżku. A to z powodu mojego roztargnienia pewnym chłopakiem. Dochodziłem myśląc o nim i kilka dni temu uświadomiłem sobie, że jestem gejem albo bi. Chociaż raczej gejem, bo o ile twoja siostra całuje nieźle to nie stawał mi nawet podczas seksu. A gdy pewien chłopak mnie przytuli, albo chociaż pojawi się w moich snach, od razu mój kolega wygląda jak żołnierz na zbiórce.
Oczekiwałem na istny armagedon, tajfun i cyklon w jednym, ale pojawiła się tylko lekka burza. Wiedziałem, że Ron ma nieco homofobiczne zapędy, więc trochę bałem mu się o tym wszystkim mówić.
-Ty? Gejem?! Gościu, byłeś z Ginny tylko dla zabawy?!
-Nie, nie wiedziałem, że podobają mi się chłopaki, zluzuj, serio. Wiem, że nie jesteś super tolerancyjny, ale zaakceptuj to. Z Ginny postaram się pogodzić, ale nie obiecuję niczego. Pojutrze uczta z okazji Nocy Duchów, może pogadam z nią z tej okazji.
-Herm wiedziała? - pokiwałem potakująco głową - od kiedy?
-Od dnia, w którym mnie zdradziła, czyli wczoraj.
Myślałem, że minęła już cała wieczność, a nie zaledwie dwadzieścia cztery godziny.
W piątek po lekcjach mieliśmy trening quidditcha. Już na początku roku ustaliliśmy, że wszystkie kłótnie między nami, zawodnikami, zostawiamy poza boiskiem na czas meczów i treningów.
Z szatni wychodziłem jako ostatni i właśnie kierowałem się do zamku, gdy za zakrętem przy wyjściu z boiska usłyszałem rozmowę dwóch osób. Jeden z głosów rozpoznałem od razu.
-Czego ode mnie chcesz?
-Dracuś przyszedł popatrzyć na Pottera? Jak słodko, aż tęczą rzygam. Czyżbyś się zakochał w tym gnojku? To mnie miałeś kochać.
-Tak, przyszedłem sobie popatrzeć i nie nie podoba mi się. Z resztą nawet jeśli, to nie jest to twoja sprawa. I nie nazywaj go gnojkiem.
Stanął w mojej obronie. Mimowolnie uśmiechnąłem się sam do siebie. Może ja mu… nie Harry, nie, on ci się nie podoba. Ty jemu też nie.
Jednak gdy wychylił głowę mina mu zrzedła. Pansy łapczywie wpiła się Malfoy'owi w usta.
Nie wytrzymałem i z mordem w oczach skierowanych w stronę dziewczyny, minąłem ich kierując się do zamku. Co we mnie wstąpiło? Jestem zazdrosny, a to pierwszy stopień zauroczenia. Kurwa. Jeżeli zauroczyłem się w Malfoyu, a wszystko na to wskazuje, to czeka mnie długa droga przez mękę w zapominaniu o nim. Chyba, że chce być zmieszany z błotem przy całej szkole. Uroki posiadania czułego serca. Ugh.
Dziękuję Wam za ponad 830 wyświetleń i 80 głosów (づ ̄ ³ ̄)づ♡
CZYTASZ
Sobie przeznaczeni - Drarry
FanficOpowieść o początkach związku pewnej fretki i chłopca o niezwykłej bliźnie... Zakończone moi drodzy, zachęcam do pozostawienia po sobie śladu w postaci gwiazdek (◍•ᴗ•◍)♡ Wybrane fragmenty opowiadania: "I gdyby nie ta drobna istota, która właśnie gła...