Rodział 1

33.9K 683 169
                                    

Po powrocie ze szkoły zrobiłam sobie krótką drzemkę. Obudziłam się i po spojrzeniu na wyświetlacz zorientowałam się, że jest za dziesięć dziewiętnasta. 

Dochodzę do wniosku, że jest to dobra pora na to, aby iść pobiegać, świeże powietrze dobrze mi zrobi. Szybko wyskakuje z łóżka, po czym zakładam strój przeznaczony do biegania.

Biorę telefon i słuchawki, po czym wychodzę z domu. Zaczynam biec w stronę niedalekiego parku. Kiedy jestem już na miejscu, moim oczom ukazuje się siedzący na ławce Chris palący papierosa. Na sam widok zaczęło robić mi się niedobrze.

Od razu mnie zauważa, przez co wstaje i idzie w moją stronę z cwaniackim uśmiechem.

-Oo kogo ja tutaj widzę. Pannę wiecznie denerwującą- syczy, spoglądając na mnie.

-Weź, się pierdol Williams i najlepiej zejdź mi z oczu- mówię, zatrzymując się i również na niego spoglądam.

-Watson co tak wulgarnie co? Nikt cię nie nauczył, że do innych ludzi trzeba mieć szacunek?

-Ja mam mieć do ciebie szacunek? Proszę cię, nie rozmieszaj mnie. Najpierw trzeba sobie na niego zasłużyć. Takim zachowaniem możesz sobie jedynie o nim pomarzyć.

-Uważaj na słowa, bo w końcu się policzymy, jak należy. A wiedz, że ja ci nie odpuszczę i w końcu będziesz mnie błagać o wybaczenie i to na kolanach- łapie mnie za nadgarstek i mocno go ściska.

-Człowieku nie wysilaj się, bo to gadanie i tak ci nie wychodzi.

Wyrywam rękę z jego uścisku i wybiegam z parku.
Kiedy odbiegam kilka metrów na mojej drodze pojawia się Liam. Najlepszy przyjaciel Williamsa.

-Hej Naomi, fajnie znów cię widzieć. Nie widziałaś gdzieś może Chrisa?- spytał, przytulając mnie.

-Cześć, ciebie również. On siedzi w parku i tam na ciebie czeka najwidoczniej. Przed chwilą go widziałam i jak dobrze go znasz, nie pozwoli, żebym przebiegła obok niego nie widząc go- odwzajemniam uścisk.

-Dlaczego mnie to nie dziwi, jak zwykle to samo, może skończcie już te kłótnie, to nie jest łatwe do zniesienia. Nie mówię tutaj o sobie, ale nie róbcie sobie problemów w szkole. Niby już za niedługo ją kończymy, jednak lepiej przed samym zakończeniem z niej nie wylecieć. Na tego głąba nie mogę liczyć, że wyskoczy z taką inicjatywą, ale ty jesteś inna. Jesteś mądrzejsza i rozsądniejsza.

-To może być bardzo ciężkie, jesteśmy wrogami od samego przedszkola. My nie umiemy ze sobą normalnie porozmawiać, nie robiąc sobie przy tym kłopotów. On jest wybuchowy, ja nie pozwolę, żeby ktoś mi wchodził na głowę. Dlatego przemyśle to, co powiedziałeś, bo, tak czy inaczej, masz racje.

-Cieszy mnie to bardzo. Mam nadzieje, że jakoś uda się znaleźć wam wspólny język. Albo przynajmniej iść na kompromis. Będę trzymać za was kciuki- obdarowuje mnie uśmiechem.

-Miło, że wierzysz, że to może się jeszcze naprawić. Choć pewnie szybciej zacznie padać śnieg w lipcu, niż my się pogodzimy, ale warto spróbować- powiedziałam- dobra ja już uciekam, idź do niego, bo pewnie się niecierpliwi. Widzimy się jutro w szkole- mówię, przytulając go na pożegnanie.

-Do jutra, pa Naomi- odpowiada, puszczając mnie.

Zaczynam znów biec. Miałam zamiar przebiec jeszcze z kilka kilometrów, jednak przez zbierający się silny wiatr zawracam. Przebiegam inną stroną, aby nie natknąć się na kogoś, kogo nie chce widzieć.

Po kilku minutach jestem już w domu, ściągam buty i idę do kuchni po butelkę wody. Natykam się tam na moich rodziców.

-Nie chce przeszkadzać, bo fajnie was razem widzieć i równie miło się na patrzy na to, jak się kochacie, ale to kuchnia. Tutaj się robi jedzenie- mówię, idąc do lodówki, po czym otwieram ją i wyciągam z niej wodę.

-Gdzie byłaś?- spytała moja mama z lekkimi wypiekami na twarzy.

-Poszłam pobiegać, musiałam trochę się wyładować. Dobra ja już idę, nie będę wam przeszkadzać, dobranoc- mówię, po czym wychodzę z kuchni i idę do swojego królestwa.

Postanawiam wziąć szybki prysznic na odświeżenie się. Wyciągam z szuflady bieliznę, biorę luźniejsze ubrania, po czym kieruje się do łazienki.

Po wejściu do niej rozebrałam się i wchodzę do kabiny. Odkręcam wodę, dzięki czemu już po kilku sekundach na moje ciało spadają ciepłe krople cieczy. Dokładnie obmywam ciało żelem, a włosy szamponem.

Gdy już jestem po prysznicu, wychodzę z kabiny. Wycieram się, po czym zakładam na siebie bieliznę oraz przygotowane ubranie. Myje zęby, robię pielęgnacje twarzy i wracam do pokoju.

Siadam przy biurku i włączam laptopa, w międzyczasie odpalam muzykę na telefonie. Przeglądam social media, widzę nowe zdjęcie dodane przez Liama z Chrisem z widniejącym podpisem „Najlepsi przyjaciele".

Gdyby mnie tak nie denerwował, myślę, że mogłabym znieść jego obecność. Jednak przez to, że cały czas jest dla mnie chamski, pogarsza sprawę. Jestem pyskata, mam niewyparzony język.

Wiadome jest to, że jak ktoś cię denerwuje i zaczepia, to coś odpowiesz. Na świecie pewnie są osoby, które odpuściłyby. Jednak ja do tej grupy nie należę.

Zostawiam elektronikę i zaczynam odrabiać zadane lekcje na jutro. Robię jeszcze szybkie notatki do sprawdzianu z chemii i się z nich uczę.

Nie wiem jakim cudem tak bardzo nie lubię chemii, a jednocześnie bez problemu ją pojmuję.

Uczę się z notatek przez kolejne półtorej godziny, po czym zaczynam oglądać jeden odcinek jakiegoś przypadkowego serialu, którym okazuje się 13 powodów.

Kiedy już skończyłam drugi odcinek, wyłączam laptopa, podłączam telefon i słuchawki do ładowania i kładę się do swojego wygodnego łóżka. Nastawiam jeszcze budzik na rano i stwierdzam, że zostały mi niecałe cztery godziny snu.

Ze zmęczenia szybko zasypiam.

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz