Rozdział XLI

11.9K 245 86
                                    

Budzą mnie pocałunki składane na moim ciele. Otwieram zaspane oczy i spoglądam na winowajcę mojego przerwanego snu.

-Dzień dobry kochanie- mruczy w moje usta składając na nich pocałunki.

-Dzień dobry skarbie.

-Jest już 7. Chyba pora wstawać i ogarniać się na uczelnie- przyciąga mnie bliżej siebie i kładzie głowę w zagłębieniu mojej szyi.

-Masz racje, trzeba już się szykować.

Wstajemy razem z łóżka po czym zaczynamy się ogarniać. Idę do łazienki żeby doprowadzić swoje włosy i twarz do porządku.

Kiedy wchodzę do sypialni zaczynam się ubierać w przygotowane wczoraj ubrania na dzisiaj.

-Naomi chodź na śniadanie!

Jak najszybciej schodzę na dół do kuchni, gdzie czeka na mnie Chris z goframi z bitą śmietaną i owocami.

Zjadamy jak najszybciej nasz posiłek i zabierając potrzebne rzeczy na zajęcia wychodzimy z domu. Po chwili już jedziemy w stronę uniwersytetu słuchając muzyki i rozmawiając na byle jakie tematy.

Po kilku minutach jesteśmy już na miejscu. Wychodząc z parkingu napotykamy na swojej drodze Liama i Alice. Cały czas rozmawiając idziemy w stronę budynku.

-Dobra my już uciekamy się rozdzielać, cześć. Do później- mówię po czym odchodzę razem z Chrisem.

-Bądź grzeczna- całuje mnie namiętnie w usta kładąc dłonie na mój tyłek.

-To bardziej tyczy się do Ciebie. Bo to nie do mnie zarywają jakieś plastikowe pizdy.

-Oj kochanie, ale dobrze wiesz że ja nie zwracam na to uwagi. Mam Ciebie i nie potrzebuje innej dziewczyny.

-Mam nadzieje bo jak się dowiem, że jednak coś kręcisz to masz taki wpierdol, że tego nie przeżyjesz.

-Dobrze dobrze, teraz leć na zajęcia. Kocham Cię Naomi, do później.

-Ja Ciebie też kocham Chris, do później.

Po pożegnaniu się z chłopakiem idę do sali w której zajmuje sobie miejsce i czekam na przyjście wykładowcy.
•••••

Kiedy na zegarku wybiła godzina wpół do czternastej wyszłam z uczelni. Szukając auta Chrisa ktoś mnie popchnął przez co moja torebka spadła i wypadło z niej kilka rzeczy.

Patrz do cholery jak chodzisz- mówię i od razu schyliłam się i zaczęłam zbierać wszystko co mi wypadło.

-To ty stoisz w miejscu i, że jesteś tak gruba że nie można obok ciebie normalnie przejść no to nie moja wina.

Kiedy usłyszał ten zjebany piskliwy głos od razy podniosłam głowę na osobę stojącą za mną. A była to ta pierdolona Lucy, która widać że leci na Chrisa.

Po zebraniu wszystkiego wstałam i zaczęłam już iść, lecz zatrzymała mnie ręka spoczywająca na moim nadgarstku.

-Miej oko na swojego chłopaka- uśmiecha się szyderczo.

-Mam na niego oko, o to się nie musisz martwić. Lepiej miej oko na swoją pizdę, którą dajesz każdemu na okrągło- odpowiadam z wymuszonym uśmiechem.

Wyrywam nadgarstek z uścisku i pokierowałam się w stronę auta. Wchodzę do środka i siadam na miejscu pasażera.

-Cześć kochanie- mówi i całuje mnie mocno w usta.

-Cześć skarbie, a to o której skończyłeś zajęcia?

-O 12. Pojechałem do domu, wykąpałem się i pooglądałem trochę jakiś mecz. No a jakoś 15 minut temu przyjechałem tutaj i na ciebie zacząłem czekać.

Mówiąc to nie wiem dlaczego ale zaczął odwracać ode mnie wzrok. A nigdy tego nie robił. Coś mi tu kurwa zaczyna śmierdzieć. Choć nie wiem, może to tylko moje wymysły.

-No dobrze to chodź jedziemy do domu. W końcu już będziemy odpoczywać bo jutro zaczynamy weekend, a w dodatku jeszcze mamy wolny tydzień.

-Dokładnie Naomi, dzisiaj odpoczywamy a jutro gdzieś Cię zabieram- mówi kładąc dłoń na moim kolanie.

-Czyżby kolejna randka?- pytam z zaciekawieniem.

-Jak najbardziej kochanie.

Już do końca podróż minęła nam na słuchaniu muzyki i rozmawianiu na różne tematy.

Po 20 minutach jesteśmy już pod domem. Będąc już w nim postanawiamy zrobić wspólnie obiad.

Po wyciągnięciu wszystkich potrzebnych składników robimy pizzę przy której, no niestety ale cierpieliśmy my jak i cała kuchni. Ponieważ wszędzie walała się mąka, kukurydza i nawet jajko na, którym się wyjebałam. Ale to było do przewidzenia kiedy jest się łamagą.

Po godzinie kiedy nasza pizza była już gotowa do spożycia rozłożyliśmy się na kanapie, opatuleni kocem i pijąc czerwone wino zaczęliśmy spożywać posiłek oglądać przy tym jakieś filmy.

Pomimo tego że bardzo dobrze się bawiłam w towarzystwie mojego chłopaka, cały czas w głowie miałam słowa tej pierdolonej Lucy.

Nie wiem co mam myśleć na ten temat. Choć nie chce dopuścić do głowy myśli w których Chris mógłby mnie chociażby zdradzić. To jednak pamiętam o tym jaki był za nim zostaliśmy parą.

I choćbym chciała zapewniać swój rozum, że chłopak mnie nie zrani to jednak tego nie zrobię. Po prostu nie potrafię zapomnieć o tym jaki był kiedyś.

Mam nadzieje, że jednak wszystko będzie dobrze. Może tamta laska tylko chciała nas skłócić żebyśmy się rozstali. No tak, wtedy ona na pewno by to wykorzystała.

Z takimi myślami zasnęłam na kanapie wtulając się w mojego chłopaka.

Kochani, jeszcze kilka rozdziałów i będziemy kończyć tą książkę. Mam nadzieje że mnie za to nie zabijecie.
Buziaki kochani !
Miłego dnia wam życzę !

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz