Rozdział XXVI

16K 393 86
                                    

Po uczczeniu moich urodzin, wieczorem postanowiliśmy iść do klubu.
Kiedy wszyscy byli już wyszykowani pojechaliśmy do miasta gdzie po chwili byliśmy już w środku klubu.
Po wejściu do moich nozdrzy dotarł smród potu, alkoholu połączonego z fajkami.

Kiedy przedostaliśmy się przez tłum do baru zamówiliśmy kolejkę czystej. A po pierwszej ciągnęły się kolejne.
Będąc wstawiona pociągnęłam Alice na parkiet gdzie od razu zaczęłyśmy tańczyć.
Po chwili dołączyli do nas chłopacy.

Kiedy przetańczyliśmy kilka piosenek powróciliśmy do baru na kolejne kolejki.

Tańcząc z Chrisem czułam że chłopak jest inny. O czym innym myśli, nie wiedziałam co zajęło jego głowę, ale teraz nie miałam głowy żeby z nim o tym rozmawiać.
Odwrócił mnie tak że moje plecy przylegały do jego klatki piersiowej. Zaczęłam się o niego ocierać, jego dłonie błądziły po moim ciele wywołując dość dziwne dreszcze.
Lecz kiedy poczułam za sobą chłód i dłonie bruneta nie były na moim ciele odwróciłam się żeby zobaczyć gdzie jest. Jednak nigdzie go nie było. Zaczęłam go szukać między ludźmi. Przyglądałam się liżącym się ludziom, ale nigdzie go nie było.
Jakby kurwa wyparował. Czując potrzebę fizjologiczną odpuściłam poszukiwania go i pokierowałam się w stronę ubikacji.

Załatwiając swoje potrzeby słyszałam dziwne pojękiwanie i stękanie. Wiec kiedy już skończyłam stanęłam na sedes i spojrzałam przez górę do drugiej kabiny. To co zobaczyłam tak mnie zamurowało że nie widziałam co zrobić. Patrząc na to że byłam pijana spierdoliłam się z sedesu lądując na kafelkach. No nie powiem, bolało w chuj. Moja ręka odmawiała mi posłuszeństwa. Podniosłam się z podłogi wkładając w to całą swoją siłę i wyszłam z kabiny w tym samym czasie co osoby, które ruchały się obok. Moim oczom ukazał się mój zielonooki brunet z roztrzepanym włosami i wymietolotną koszulką i szminką na szyi i ustach.
Widząc mnie stanął w miejscu i patrzył na mnie.
Widziałam w jego oczach smutek? Nie wiem co w nich widziałam, ale byłam pewna jednego.
Znów wracamy do codziennych kłótni. Myślałam że jest on jednak inny, myślałam że serio okaże się fajnym facetem a nie takim chujem.

Jak najszybciej wyszłam z ubikacji, po chwili znalazłam Alice z Liamem. Widząc mnie zapłakaną postanowiliśmy jechać do domku i nie zwracać uwagi na Chrisa.
Liam wysłał mu wiadomość że wracamy i że będzie musiał sam wrócić.

Kiedy byliśmy na miejscu wzięłam bieliznę i pidżamę po czym od razu poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic i zmyć z siebie pot.

Po 40 minutach leżałam już z Alice w pokoju jej i Liama, on pojechał po tego kutasa.
Przy niej nie musiałam być twarda. Rozryczałam się jak dziecko, któremu mama zabrała lizaka. Płakałam w jej ramie mówiąc jaki to Chris jest zajebany i że kiedy jest już między nami dobrze on musi wszystko spierdolić.
Czułam się cholernie źle, bo chłopak którego uważałam za fajnego okazał się jak zwykle typowym chujem.

Wracam do was po kilku dniach z trochę krótkim rozdziałem. Ale mam nadzieje że się podoba.
Buziaki !!!

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz