Rozdział 6

20.8K 491 275
                                    

Ten tydzień w szkole był okropny, już od wtorku praktycznie się modliłam o to, aby jak najszybciej się on skończył. Kartkówka poganiała kartkówkę, przez to, że mam jedne z najlepszych wyników w szkole, musiałam się przyłożyć, żeby wszystko napisać na jak najlepsze oceny.

Dlatego, kiedy nadszedł piątek, wieczorem padłam z przemęczenia.

Obudziłam się i pierwsze co to spojrzałam na godzinę w telefonie. Jako że jest weekend, nie przejęłam się tym, że obudziłam się o czternastej.

Po przejrzeniu social mediów i odpisaniu na wiadomości Alice postanowiłam w końcu wstać z łóżka.

Przebrałam się w luźne ubrania i poszłam przemyć twarz. Związałam włosy w luźnego koka i zabierając telefon, zeszłam do kuchni.

-Cześć córcia- powiedziała moja mama, widząc mnie w kuchni- jak się spało? Wypoczęłaś trochę?

-Hej, zaskakująco bardzo dobrze mi się spało- odpowiedziałam i podeszłam do niej, żeby się z nią przytulić.- A gdzie tato ?- spytałam, siadając na blacie.

-Tutaj, cześć moja księżniczko- powiedział i pocałował mnie w czoło.

Dawno już wspólnie nie siedzieliśmy, rodzice bardzo dużo pracują, przez co wracają dość późno. Dlatego jestem lekko zdziwiona, że o takiej godzinie są oboje w domu. Rzadko kiedy mają wolne weekendy.

-Rozumiem, że jeśli jesteście teraz w domu to macie wolne?

-Tak kochanie, mam prośbę, pomożesz mi w przygotowaniu kolacji? Przychodzą do nas dzisiaj państwo Williams razem z Chrisem.

-Z tego faktu akurat się nie cieszymy, mieliśmy nadzieję, że przyjdą sami, jednak dziś przy potwierdzeniu spotkania zapytali, czy mogliby go zabrać ze sobą- odpiera tato.

-Mogliście się nie zgadzać. Zresztą, po co oni tutaj przychodzą? Wy się nawet za dobrze nie znacie, jedynie z wywiadówek i naszych wybryków- mówię, spoglądając na nich.

-To nie wyglądałoby dobrze, gdybyśmy odmówili córcia. Państwo Williams będą z nami współpracować, zostali awansowani no i zaczynają z nami pracę. Także od tego czasu każde delegacje, wyjazdy, bankiety będziemy spędzać razem- powiedziała moja mama, pijąc kawę.

-No dobrze rozumiem, a na którą jest kolacja?

-Na dziewiętnastą, wiem, że nie lubicie się z Chrisem, ale proszę, spróbuj być miła. Ważne jest dla nas to, żebyśmy mogli dobrze się dogadywać z Williamsami. Unikniemy wtedy wiele nieprzyjemnych sytuacji spowodowanych przez was. Chcemy móc dobrze z nimi pracować, bo też mają bardzo dużo przydatnych znajomości- powiedziała, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

-No dobra spróbuje być miła, ale robię to tylko ze względu na was- powiedziałam, wsadzając kubek do zmywarki- To może teraz pogramy w jakąś planszówkę albo pójdziemy razem na spacer? Zdaje się, że jest bardzo fajna pogoda- dodaje.

-Możemy iść na spacer, ponoć otworzyli niedaleko kawiarnie, także po drodze możemy zajść na jakieś ciastko.

-To dajcie mi chwile, przebiorę się tylko w jakieś normalniejsze ubrania.

-Kochanie, u nas w sypialni jest dla ciebie sukienka na dzisiejszą kolację. Starałam się wybrać w twoim guście, także mam nadzieję, że się spodoba.

Kiedy jestem w ich pokoju, widzę czarną, satynową sukienkę z wiązaniem na plecach.

-I jak podoba się?- mama opiera się o framugę, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

-Jest piękna, dziękuje- daje jej buziaka w policzek i szybkim krokiem idę do swojego pokoju.

Kiedy już jestem przebrana, wychodzimy wspólnie z domu. Podczas spaceru rozmawiamy o wakacjach, w które planujemy polecieć razem w ciepłe kraje. Rodzice pytają, czy przeglądałam oferty studiów, które mi podsyłali i czy już wiem, na jaki kierunek chciałabym iść.

Kompletnie o tym zapomniałam, a już za niedługo kończę szkołę i muszę wybrać, na jakim kierunku chciałabym się uczyć. Pomimo że raczej powinnam dostać się na każdy możliwy bez problemu, dostaję lekkich obaw, że może się nie dostanę.

Staram się odsunąć jak na razie takie myśli od siebie i włączam się ponownie do rozmowy.

                                                                                 •••••

Po spędzeniu razem czasu w kawiarni musieliśmy wracać do domu, aby przygotować wszystko na kolację. Zrobiłyśmy z mamą kilka dań, po czym mogłam iść do pokoju.

Wzięłam szybki prysznic, następnie zrobiłam sobie makijaż. Podkręciłam włosy i włożyłam sukienkę, leżała na mnie idealnie. Założyłam do niej srebrną biżuterię i szpilki na niewielkim obcasie.

Będąc gotowa, zeszłam na dół do rodziców, bo już za moment mieli przyjść do nas goście.

Siedząc na sofie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam, poprawiłam sukienkę i poszłam otworzyć drzwi.

-Dzień dobry- powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.

-Dzień dobry Naomi, ślicznie wyglądasz- powiedziała pani Lauren, przytulając mnie na powitanie.

-Dziękuje, pani również ładnie wygląda- dodałam i również odwzajemniłam uścisk.

Mimowolnie spojrzałam na Chrisa, który bacznie mi się przyglądał, przeszywając mnie na wylot wzrokiem.

Kiedy Williamsowie weszli, zasiedliśmy do stołu, moi rodzice i jego zaczęli rozmawiać, a ja jadłam w ciszy.

Za każdym razem po podniesieniu głowy mój wzrok spotykał się z Chrisem, niestety siedział naprzeciwko mnie.

-Naomi może idź z Chrisem do swojego pokoju, porozmawiajcie sobie, zaciśnijcie więzi- powiedział mój tato, patrząc stanowczym wzrokiem na Chrisa.

-Dobrze- powiedziałam i razem wstaliśmy od stołu.

Pokierowaliśmy się do mojego pokoju. Gdy tylko weszłam, usiadłam na łóżku, po chwili usiadł obok mnie tak, że stykaliśmy się ramieniem.

Spojrzał na mnie, jeżdżąc wzrokiem po mojej twarzy.

-Coś się stało? Mam coś na twarzy, bo nie rozumiem, czemu się tak na mnie patrzysz?- spytałam, patrząc na niego ze zdziwieniem.

-Bardzo ładnie wyglądasz- oznajmił, dalej nie odrywając ode mnie wzroku.

Tego to się nie spodziewałam.

-Ty też dobrze wyglądasz.

Nie odpowiedział, tylko dotknął dłonią mojego policzka, lekko go przy tym masując.

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz