Rozdział XXXVI

14.9K 333 154
                                    

CHRISTIAN
Obudziłem się czując wielkie ciepło. Otworzyłem oczy i wtedy wiedziałem dlaczego jest mi tak gorąco. Ethan leżał i mnie przytulał w pasie. Japierdole teraz to wyglądamy jak dwa geje w związku.

Jak najszybciej strzepnąłem z siebie jego ręce i zszedłem z łóżka. Cholera przecież Naomi z nami spała a jej nie ma. Wyszedłem z pokoju i pokierowałem się do kuchni z myślą, że tam ją zobaczę. Lecz jej tam nie było, postanowiłem iść do sypialni Alice, którą dzieliła z Liamem. Po wejściu do pokoju zobaczyłem Liama robiącego coś w telefonie.

-Siema- powiedział znad telefonu.

-No siema, ej widziałeś gdzieś Naomi?

-Pewnie w kuchni siedzi z Alice- odparł.

-No właśnie byłem w kuchni i nie ma tam ich.

-Chodź poszukamy tych naszych dziewczyn.

Ta, naszych. Chciałbym żeby Naomi była ze mną, ale jak na razie to chyba to się nie stanie. Przecież ona mnie nienawidzi, chociaż wybrała mnie zamiast tego idioty Tylera. Może jednak chciałaby ze mną być.

Z takimi rozmyślaniami zaczęliśmy szukać dziewczyn. Moją uwagę przykuły koce na balkonie. Podszedłem bliżej do drzwi i zobaczyłem dziewczyny śpiące na kocach.

-Ej Liam, znalazłem je- powiedziałem wskazując na drzwi.

-Dobra bierz Naomi a ja wezmę Alice. Zaniesiemy je do sypialni i niech dalej sobie śpią. Ja już i tak spać nie będę.

-Ja tak samo, już dość mam przytulasów Ethana- powiedziałem na co Liam parsknął śmiechem.

Wzięłam miłość mojego życia na ręce i zacząłem nieść w stronę sypialni. Wydawała się taka krucha, taka delikatna, taka lekka. Wydawało mi się, że w każdej chwili może się rozlecieć.

Gdy położyłem ją na łóżku i przykryłem pościelą dotknąłem jej zaróżowiony policzek. Zacząłem zataczać na nim malutkie kółeczka. Na koniec pocałowałem jej czoło i wyszedłem z pokoju. Każdemu mojemu ruchowi przyglądał się Liam.

-Czujesz coś do niej?- zapytał.

-Czuje. Czuje, że dzięki niej mój świat staje się piękniejszy. Nie jest czarnobiały. Dzięki niej nabiera kolorów. Czuje, że dla niej mógłbym zrobić wszystko, nawet skoczyć w przepaść.

-Będzie między wami dobrze, ułoży się wam i będziecie szczęśliwą parą. Ja to wiem i jestem tego pewny- powiedział klepiąc mnie po ramieniu.

-Dobra chodź zrobimy sobie coś na śniadanie, bo jestem głodny jak wilk.

-Ja tak samo- odparł.

Po śniadaniu postanowiliśmy iść na siłownię. Dawno na niej nie byliśmy i byłoby dobrze do niej pojechać. Zostawiliśmy karteczkę dla dziewczyn i Ethana gdzie jesteśmy, i wyszliśmy z domu. Zajechaliśmy jego autem do mnie po torbę na siłownie i wreszcie mogliśmy jechać poćwiczyć.

NAOMI
-Nao wstawaj, już jest kilka minut po 13- mówiła Alice, ale ja słyszałam to jak przez mgłę.

Z wielkim trudem otworzyłam oczy ponieważ dalej chciało mi się spać. Zauważyłam, że leżę w łóżku. A przecież spałam na balkonie, co Alice mnie przeniosła? Na pewno nie, nie dałaby rady podnieść takiego klocka jak ja.

-Jakim cudem jesteśmy w pokoju? Przecież spałyśmy razem na balkonie- wymamrotałam przecierając swoją zaspaną twarz.

-Nie wiem jak się tutaj znalazłyśmy, ale mam przeczucia, że może któryś z chłopaków nas tutaj przyniósł.

-Możliwe, dobra chodź wstajemy i idziemy robić w sumie już obiad.

-Dobry pomysł bo jestem głodna i słyszę, że ty też.

-Oj tak, i to nie wiesz jak bardzo jestem głodna- powiedziałam wychodząc z pokoju. Po chwili byłyśmy już w kuchni gdzie zaczęłyśmy przygotowywać obiad.

Gdy godzinę później zajadałyśmy się naszym przepysznym obiadem w salonie oglądając serial. Ktoś wszedł do domu, po chwili usłyszałam śmiechy Chrisa i Liama. No tak, wrócili z siłowni jak było napisane na liściku.

-Cześć kobiety. Co tak pięknie pachnie? Zostało trochę dla nas czy nie za bardzo?- zapytał Liam przytulając mnie i całując Alice na powitanie.

-Hej, tak jest jeszcze dla was i dla Ethana. A właśnie, gdzie on jest?- zapytałam.

Nim ktoś zdążył mi odpowiedzieć pobiegłam do pokoju gdzie spał mój kuzyn.

Otworzyłam drzwi i ujrzałam śpiącego Ethana przytulającego się do poduszki. Miałam go nie budzić, ale niech zje ciepły obiad. Podeszłam do łóżka i lekko szturchnęłam jego ramię. W odzewie usłyszałam ciche mruknięciem.

-Ethan wstawaj, chodź na obiad- powiedziałam dalej szturchając go w ramię.

-Mhm, jeszcze chwile daj mi pospać- wymamrotał.

-Nie nie nie, już podnoś tyłek z łóżka i chodź na obiad. Czekam ze wszystkimi na dole.

Po tych słowach wyszłam z pokoju i na moje nieszczęście na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę do góry i zobaczyłam Chrisa. Chciałam się od niego odsunąć, lecz jego ręce spoczywające na moich plecach uniemożliwiały mi to.

-Chris jeśli możesz to weź mnie puść. Chce iść już na dół do innych.

-Ale ja Cię nie wypuszczę Nao- powiedział po czym wpił się w moje usta. Mimowolnie jęknęłam w jego wargi. Wplotłam swoje dłonie w te cudowne, szatynowe włosy i co jakiś czas pociągałam za ich końcówki.

Zielonooki podniósł mnie przez co ja owinęłam nogi wokół jego bioder. Zaczęliśmy się kierować do jakiegoś pokoju, w którym od razu zostałam położona na łóżko.

Poczułam jego dłonie błądzące pod moją koszulką od pidżamy. Ustami zjechał na moją szyję gdzie zaczął zostawiać mokre pocałunki. Z przyjemności wygięłam się w łuk i cicho jęknęłam.

Jednak opanowałam się ponieważ nie byliśmy sami i ktoś w każdej chwili może wejść. Odepchnęłam od siebie chłopaka po czym wstałam z łóżka. Szatyn patrzył na mnie wygłodniałym wzrokiem, ciężko oddychał.

-Nie możemy Chris, nie tutaj- wyszeptałam.

-Dobrze, rozumiem. Ale tak czy inaczej i tak to dokończę. Nie teraz, ale kiedy indziej- powiedział całując mnie w usta.

Po wyjściu z pokoju poszłam na dół do pozostałych i zaczęłam z nimi rozmawiać.

Gdy na zegarku wybiła godzina 17 postanowiłam zbierać się do domu z Ethanem i Chrisem.

Kiedy byliśmy już w domu położyłam się na łóżko i mimowolnie zasnęłam.

Buziaki kochani. Miłego dnia !!!!

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz