Rozdział XLIX

10.2K 217 280
                                    

Czuje jak ktoś delikatnie potrząsa moimi ramionami. Z trudem otwieram oczy i spoglądam na winowajcę mojego przerwanego snu, którego okazuje się być moja mama.

-Wstawaj córcia, jest już po dwunastej. Ethan wstał już jakiś czas temu i siedzi z w salonie- mówi gładząc moją dłoń.

Podnoszę się do siadu po czym wstaje na proste nogi z łóżka. Wychodzę z pokoju wcześniej pisząc wiadomość do Chrisa.

Będąc w kuchni zasiadam na krześle przy stole i zaczynam spożywać przygotowane kanapki przez moją rodzicielkę.

-Cześć Nao, wyspałaś się?- pyta Ethan całując mnie w czoło i siada obok mnie po czym zabiera mi z talerza jedną kanapkę.

-Hej, tak wyspałam się. To była moja kanapka- mówię ze złością.

-Oj tam, i tak widzę że idzie Ci te jedzenie opornie więc troszeczkę pomogłem.

-Sama bym ją zjadła.

-Ale no cóż, ja ją prędzej zjadłem słoneczko- uśmiecha się do mnie niewinnie.

-Jesteś cholernie wredny- sprawdzam kolejny raz telefon czy przypadkiem nie dostałam żadnej wiadomości od Chrisa, lecz nie dostałam nic a nic.

-Dzięki Ty też, co tak cały czas sprawdzasz ten telefon. Spokojnie godzina Ci nie ucieknie.

-Patrzę czy Chris coś odpisał bo do niego pisałam- mówię patrząc na niego.

-No wiesz, wczoraj miał się widzieć z Liamem na browarka także może odsypia. Zresztą no nie wiem, ale myśle że nie masz o co się martwić.

-Może i masz rację, ale jednak tak dla czystego sumienia napisze do Liama i się spytam czy wie co z Chrisem i czy mocno się napił- pisze wiadomość i po wysłaniu jej wygaszam ekran i odkładam telefon na bok.

-Ale jesteś upierdliwa- śmieje się ze mnie i bierze łyk kawy.

-No co, po prostu chce się upewnić że wszystko jest dobrze a to chyba normalne że martwię się o swojego chłopaka.

-No dobrze, widać że go kochasz. I co, Liam odpisał?- pyta z zaciekawieniem.

Czytając wiadomość chłopaka mojej przyjaciółki czuje zakłopotanie i smutek, no i złość.

-Napisał że oni nigdzie wczoraj nie wychodzili, nawet się ponoć nie widzieli- odpowiadam patrząc na kuzyna.

-O kurwa- mówi wstając z krzesła.

-Coś mu się stało? Boże no nie wiem, zaraz coś rozwale chyba. Co się z nim dzieje, nic mi nie odpisuje i jeszcze mnie okłamał- wale pięścią w stół na co moja herbata się rozlewa, jak najszybciej wycieram ją ze stołu i podnoszę się.

-Co zamierzasz teraz zrobić? Ja sam nie wiem co się mogło przydarzyć i też mnie ta sytuacja martwi.

-No nic idę się ubrać i wsiadam w pociąg powrotny. Nic innego nie przychodzi mi do głowy co mogę zrobić.

-Pojadę z Tobą, powiem dla rodziców jaka jest sytuacja i razem podjedziemy- mówi i wychodzi z kuchni.

Idę w jego ślady i idę do swojego pokoju. Ubieram na siebie białą bluzkę i czarne boyfrendy. Rozczesuje włosy i nakładam trochę korektora pod oczy po czym biorę torebkę i wychodzę z pomieszczenia.

Wchodzę do korytarza gdzie spotykam swoich rodziców i Ethana no i oczywiście jego we własnej osobie.

-Córciu tylko odzywaj się jak coś już będziesz wiedzieć, również się o niego martwimy- całuje mnie w policzek mama i przytula się do taty.

Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz