Rozdział 7

20.9K 459 141
                                        

Następnego dnia obudziłam się w nie najlepszym humorze. W nocy nie mogłam zasnąć, bo ciągle myślałam o zachowaniu Chrisa. Byłam pewna, że kryje się za tym jakiś jego chory spisek i za wszelką cenę starałam się zrozumieć jaki.

Niestety za dużo pomysłów nie przychodziło mi do głowy, przez co jeszcze bardziej o tym myślałam. A co jeśli coś się zmieniło i nie patrzy na mnie jak na swojego wroga?

Co, jeśli sam doszedł do tego, że powinniśmy dorosnąć i zacząć lepiej się traktować?

Jeśli okazałoby się to prawdą, prawdopodobnie sama lepiej zaczęłabym go traktować. Ciągłe kłótnie i dokuczanie sobie zaczyna robić się uciążliwe. Wolałabym z nim potrafić rozmawiać, tak jakby był moim znajomym.

Przed takimi czynami zatrzymuje mnie fakt, że wiem, jaki on jest. Nie należy do najmądrzejszych osób i jeśli z kimś się nie dogaduje, to raczej już tak zostaje.

Z takimi rozmyśleniami wychodzę z pokoju i idę do kuchni, gdzie spotykam rodziców pijących kawę.

-Dzień dobry- mówię, siadając przy stole.

-Cześć kochanie- powiedzieli w tym samym momencie, po czym spojrzeli się na siebie z lekkim uśmiechem.

Miłość pomiędzy moimi rodzicami jest piękna i sama chciałabym znaleźć kogoś, przy kim będę tak bardzo szczęśliwa.

-Co chcesz na śniadanie? My jedliśmy grzanki z awokado, więc jeśli chcesz, to chętnie je zrobię- pyta moja rodzicielka.

-Mogą być grzanki mamo, dziękuję.

-Jakie plany na dzisiaj? Chcieliśmy gdzieś razem pojechać w trójkę, jednak zadzwonił do nas szef, żebyśmy przyjechali do kancelarii tak za półtorej godziny, także wrócimy późno, jak zawsze.

-Następnym razem gdzieś pojedziemy. A ja zjem i wychodzę, chce trochę pobiegać- mówię, po czym biorę łyka kawy.

-Dobrze Naomi, nie zapomnij, że masz jutro sprawdzian z biologii, dlatego poucz się trochę później- przypomina mi tato.

Dobrze, że mają wgląd do mojego dzienniczka, bo ja tam nie zaglądam, przez co kompletnie zapomniałam o tym jutrzejszym sprawdzianie.

Po zjedzeniu śniadania i porozmawianiu jeszcze chwile z rodzicami pobiegłam do pokoju przebrać się w sportowe spodenki i zwykłą szarą koszulkę. Wyszłam ze swojej posesji i pobiegłam w stronę niewielkiej plaży, która znajduje się z niecałe dwa kilometry od mojego domu.

Kiedy dobiegłam do celu, ściągnęłam buty i usiadłam niedaleko wody. Pogoda dzisiaj dopisuje, bo jest bardzo słonecznie, przez co na plaży oprócz mnie było sporo osób.

Obserwowałam, jak dziewczynka bawi się w wodzie z chłopczykiem, pewnie był w jej wieku, chciałabym mieć tak beztroskie życie, jak oni, będąc w takim wieku, już mi tego naprawdę zaczyna brakować.

Czuję, jak ktoś szturcha mnie w ramię. Spoglądam za siebie i widzę uśmiechniętą Alice.

-Hej, co tutaj robisz? Nie miałaś widzieć się z Liamem?

-Miałam, ale jak na razie czekam na niego już pół godziny, tato go zatrzymał w domu, żeby pomógł mu na szybko przy samochodzie. Jednak z tego, co widzę, pewnie szybko się stamtąd nie wyrwie. Podeszłabym od razu, ale nie byłam pewna czy to na pewno jesteś ty- powiedziała i usiadła obok mnie, po czym położyła swoją głowę na moim ramieniu.

Siedziałyśmy przez dłuższą chwilę w ciszy, którą w końcu przerywa moja przyjaciółka.

-Rozmawiałam wczoraj wieczorem z Liamem po tym, jak on rozmawiał z Chrisem. Opowiadał o tym, że był z rodzicami u was na kolacji przez to, że wasi rodzice zaczynają razem pracować.

-Racja, byli u nas, posiedzieli z jakieś dwie godziny, może trochę więcej i poszli do domu.

-Powiedział coś jeszcze i wiem, do czego on jest zdolny i że często lubi sobie różne rzeczy dopowiadać dlatego stwierdziłam, że z tobą porozmawiam.

Słysząc to, już wiem, że za miłym zachowaniem Chrisa w stosunku do mnie krył się jakiś podstęp.

-Ale co prawda, bo nie wiem, o czym teraz mówisz. Co on takiego powiedział?- czułam, jak powoli narasta we mnie złość.

-Chris powiedział, że wczoraj na tej kolacji u Ciebie... jak byliście w pokoju, to się z nim przespałaś. Ponoć sama zaczęłaś go całować i rozpinać mu koszulę- oznajmiła, patrząc na mnie ze współczuciem i niepewnością.

-Słucham? Przecież między nami do niczego nie doszło. A już na pewno ja, nie chciałabym iść z nim do łóżka. Co za pojebany człowiek. To on zachowuje się wobec mnie inaczej, jak poszliśmy do pokoju, siedział wpatrzony we mnie. Nawet nie dało się z nim normalnie porozmawiać. Dlaczego mówi takie niestworzone rzeczy?

Czułam, że nic z tego dobrego nie wyniknie, jednak nie sądziłam, że to pójdzie w takim kierunku.

-Rozumiem, wiedziałam, że w tym, co mówił, nie ma pewnie ani grama prawdy. Nie lubicie się i tego nie da się ukryć, ale nie rozumiem, sama co chciał tym ugrać. Miejmy nadzieję, że nie zrobi z tego sensacji w szkole- powiedziała, wzdychając- Porozmawiaj z nim może i spróbuj mu przemówić do tego pustego łba- dodała, rozglądając się po plaży.

Z daleka szedł w naszą stronę Liam, jego głowy z burzliwymi lokami nie da się nie zauważyć.

-Dobra leć do niego, spędźcie razem czas. Ja już i tak będę wracać do domu- mówię, wkładając buty i spoglądam na dziewczynę.

-No dobrze, zadzwonię, do ciebie jak wrócę do domu. Uważaj na siebie, jak będziesz teraz wracać- daje mi szybkiego całusa w policzek i biegnie w stronę chłopaka.

Przez chwile spoglądam w ich stronę i cieszę się, że tej dwójce udało się połączyć. Widać, że są razem szczęśliwi.

Kiedy znikają mi z pola widzenia, wstaje z piasku, otrzepuje spodenki i zaczynam biec w stronę domu.

Wchodząc do domu, zastaje mnie zupełna cisza, w kuchni na blacie znajduje pieniądze i karteczkę od rodziców, żebym zamówiła sobie coś na później do jedzenia, bo oni muszą zrobić zakupy do domu.

W pokoju biorę ubrania na przebranie i idę wziąć szybki prysznic. Kiedy już jestem odświeżona, zamawiam pizze i siadam w salonie z podręcznikiem do biologii i zaczynam robić notatki.

Staram się nie myśleć o tym, co powiedziała mi przyjaciółka, później będę miała czas na zaplanowanie zemsty.


Forget about meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz