– Nie mogę uwierzyć w to, że ten stary dziad zamknął mnie z tobą w pokoju! – Martti obrzucił współlokatora niechętnym spojrzeniem.
– Masz jakiś problem?!
– Tak, mam problem, jesteś denerwujący i bez przerwy krzyczysz!
– No chyba twoja stara!
Starszy z Estończyków westchnął głęboko i zrobił facepalma.
– No widzisz, tak wygląda każda próba dyskusji z tobą.
– Ty nie próbowałeś ze mną dyskutować! Ty zacząłeś mnie obrażać!!!
– Nieważne. – Martti przewrócił oczami. – Mam nadzieję, że ten dzieciak niedługo z powrotem zacznie się zachowywać normalnie i będziesz mógł wrócić denerwować jego – mruknął, uruchamiając laptopa.
– Czy ty sugerujesz, że Artti zasłabł z mojej winy?! Twierdzisz, że zaprowadziłem mojego najlepszego przyjaciela na skraj śmierci?!
– Na jaki znowu skraj śmierci? On po prostu stracił przytomność, a w szpitalu powiedzieli, że to nic poważnego. Zastanów się choć raz, zanim coś powiesz.
– Ja go widziałem, jak go zabierali karetką! Widziałem, jaki był blady!
– W takim razie gratuluję dobrego wzroku.
– Ty w ogóle nie bierzesz na poważnie jego problemów!
– To pewnie przez dorastanie.
– Jakie znowu dorastanie?! On ma dwadzieścia lat!!!
– Kevin, proszę cię, spróbuj mówić choć trochę ciszej. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale przynajmniej spróbuj.
– Wiesz co, Martti?! Ty mnie też już wkurwiasz. Jakby nie to, że Artti jest chory, to poszedłbym w tej chwili do niego!
– Bardzo chory – Nomme wymamrotał pod nosem. – Zwłaszcza dziś na skoczni było widać tę jego chorobę.
– Po prostu mu zazdrościsz!
– Przecież ty też mu zazdrościsz.
– No i co z tego? I tak bym nie chciał, żeby umarł.
– O czym ty, do cholery, teraz mówisz? Ja też bym nie chciał, żeby umarł, ale póki co chyba i tak nie zamierza umierać, a my mamy inny problem.
– Wiem, wiem. Trzeba porwać Horngachera.
– To też. Ale najpierw musimy się wreszcie pozbyć obecnego trenera.
– Co masz na myśli?! Jego też chcesz zabić?! – zainteresował się Kevin, natychmiast zapominając o swoim oburzeniu sprzed chwili.
– Nieee. Za duże ryzyko. Ale możemy jakoś spróbować pomóc mu odejść.
– To znaczy?
– Możemy mu powoli zacząć pokazywać, że mamy go dość. Najpierw dyskretnie. A potem coraz mocniej.
– Myślisz, że to coś da?
– Da, jeśli tego nie spierdolisz. Sam widzisz, jaki on jest miękki.
– No nie wiem. Artti go chyba lubi.
– Chuj z Arttim.
– Jak ty możesz tak mówić?! Artti z nami współpracuje! On też się liczy.
– Tak, ale on też czasem jest zbyt miękki – powiedział, wpatrując się w ekran swojego laptopa. – Słuchaj, Kevin, chcesz zostać tym Mistrzem Świata czy nie?
CZYTASZ
Orły Horngachera
FanfictionStefan Horngacher odchodzi ze stanowiska trenera polskiej kadry - to już pewne. Jednak za jego decyzją stoją zupełnie inne pobudki, niż mogłoby się wydawać. Zaczyna się walka z czasem. Komu uda się z ujść z życiem, a kto polegnie? Kto zostanie now...