14. Tajemnicze zniknięcie Kaarela N. (6/6)

102 10 3
                                    

6. Mroczne sekrety estońskich lasów

Minęły już prawie dwa tygodnie od pamiętnej rozmowy z Marttim w Bischofshofen. Nie odzywali się do siebie od tamtej pory. I Kaarel miał świadomość, że to raczej on unikał swojego (dawnego?) przyjaciela, a nie na odwrót.

Mimo wszystko, czuł się z tym źle. Wewnętrzny głos powtarzał mu, że powinien z nim rozmawiać, próbować do niego jakoś trafić, ale nie czuł się wtedy na siłach. Miał wrażenie, że już nie potrafi. Obawiał się, że jego słowa i tak do niego nie dotrą.

A jednak nosił w sobie potrzebę zrobienia czegoś z informacjami, które od niego pozyskał. Nie mógł siedzieć bezczynnie mając świadomość tego, że nad niewinnymi osobami być może właśnie czyha niebezpieczeństwo.

Horngacher... właściwie nie miał wątpliwości, że to on jest ich głównym celem. Niby nikt mu nie powiedział tego wprost, ale wszystko na to wskazywało.

Druga rozmowa z Horngacherem była jeszcze trudniejsza niż pierwsza, zwłaszcza że początkowo trener w ogóle nie chciał się na nią zgodzić. Sprawa jednak była na tyle poważna, że Kaarel nie dawał spokoju, dzwonił do niego niemal codziennie, mimo że każdy taki telefon ogromnie go stresował. W końcu Austriak zgodził się – prawdopodobnie nie dlatego, że zrozumiał, jak realne jest zagrożenie, a raczej dlatego, że pragnął świętego spokoju.

No dobrze – wysyczał w słuchawkę. – Ale nie trać mi za dużo czasu.

Umówili się w Zakopanem, jeszcze przed rozpoczęciem treningów.

Tym razem Kaarel lepiej przygotował się do rozmowy, bardziej przemyślał to, co chce powiedzieć, a i tak czuł się cholernie niepewnie.

Znów spotkali się w pokoju trenera. Znów w takiej porze, kiedy nikogo innego nie było nawet na piętrze.

Słucham. – Horngacher zamierzał przejść do sedna bez żadnych niepotrzebnych wstępów.

W sumie tak było lepiej.

Kaarel doskonale wiedział, że tak jest lepiej. Że to jest właśnie to, co powinien zrobić. A i tak czuł się jak zdrajca.

Nie był lojalny względem Marttiego. Wiedział, ze biorąc pod uwagę okoliczności, nie powinien być, ale wciąż miał w pamięci ich przyjaźń, wciąż postrzegał go jako jedną z najważniejszych osób w swoim życiu. Dlatego to było tak cholernie trudne.

A jednak powtórzył Horngacherowi wszystko to, co usłyszał od niego w Bischofshofen. Słowa te ledwo przechodziły mu przez gardło, ale nie przestawał mówić.

Wypowiadając je, znów czuł się słabo, znów było mu tak cholernie źle ze sobą... Mimo to wytrwał.

Tak jest lepiej – mówił sobie w myślach. Chwilami w to wierzył, chwilami nie.

Horngacher odpowiedział mu przeciągającym się coraz bardziej milczeniem. Kaarelowi było z nim niezręcznie, ale postanowił go nie przerywać. Pozwolił mu ułożyć sobie w głowie wszystko to, co usłyszał.

Co według ciebie powinienem zrobić? – zapytał go w końcu bezradnie.

Uważać. – Wzruszył ramionami. – Szczerze mówiąc, ja sam nie mam pojęcia, jak się w tej sytuacji zachowywać. Nie mam pojęcia, co o tym wszystkim myśleć.

Myślę, że podjąłeś dobrą decyzję.

Też sobie to powtarzam.

Ale naprawdę myślisz, że będą w stanie się do tego posunąć?

Orły HorngacheraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz