Rozdział 35

4.1K 258 274
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Właśnie zjedliśmy ramen. Znaczy się Sasuke zjadł ramen ja zjadłem trzy miski.

Chyba trzeba iść potrenować w końcu egzamin na chunnina to nie przelewki. Patrzę na Sasuke i krzyczę :

- Chodź najpierw do domu, a potem nad staw poćwiczyć ogniste techniki dattebayo!

- Dobra, dobra

~~ Pov. Narrator ~~

Niestety chłopcy nie mogli przewidzieć, że za nimi pójdzie pewna różowo włosa istota. Nie mogli jej także wyczuć gdyż wokół było bardzo dużo ludzi, a ona wiedziała jak ukryć chakre. Sakura, bo to była ona, koniecznie chciała dowiedzieć się gdzie dokładnie mieszka Sasuke. Więc cicho podążała za kolegami z drużyny i nie mogła się nadziwić, że idą w jedną stronę.

Była zła. Uważała, że to niesprawiedliwe, że jej Sasuke spędza czas z jakimś bezdomnym.

Nie wiedziała oczywiście o tym, że Sasuke i Naruto mieszkają razem.

Więc gdy poszła za nimi przed dom Sasuke była świadkiem takiej w tu miany zdań :

- Draniu pójdę się przebrać do swojego pokoju. Masz na mnie zaczekać jasne?!

- Hai, Hai

Oboje weszli do domu. "Co to ma znaczyć" - myślała Sakura. - " Naruto-baka idzie się przebierać do domu Sasuke-kuna!"
Nagle z domu wyszedł Uchiha i pobiegł szybko w znanym tylko sobie kierunku.

Zielonooka wachała się iść za nim czy nie? No, no przecież Naruto został sam w domu Sasuke?

Kilka minut później Uzumaki wyszedł już przebrany z domu i krzyknął :

- Ten Drań  nie mógł poczekać co? Znowu ja będę musiał zamykać nasz dom....

Różowiwłosej dziewczynę zamarło serce i odbiegła gdzieś do wioski, a w jej głowie wszystko nabierało sensu " Naruto stracił dom, ale nie wygląda na bezdomnego. Jest w bardzo dobrych relacjach z Sasuke mimo, że się o to nie stara. Oni po prostu razem mieszkają! Ugh... Nienawidzę cię Naruto-baka, zabrałeś mi Sasuke-kuna. Nigdy ci nie wybaczę".

Dzieczyna odeszła do domu - swojej kiedyś przyjaciółki teraz wroga przez miłość do Sasuke - Ino. Musiała się z nią naradzić, bo w końcu co lepiej jednoczy niż wspólny wróg?

~~ Pov. Sasuke ~~

Jesteśmy oboje nad stawem i właśnie słucham wykładu pod tytułem " Jak ja mogłem zostawić Naruto samego w domu i sobie pójść".

Chłopak jest uroczy gdy się złości. Nie mogłem się powstrzymać i korzystając z faktu, że jestem od niego trochę wyższy podeszłem do niego. On nadal coś pokrzykiwał. A ja zacząłem go głaskać po głowie. Zamknął oczy chyba było mu przyjemnie.

Po jakiś czasie jednak je otworzył i spokojnie zapytał :

- Co ty robisz dattebayo?

- Uspakajam wściekłego Liska ~ - odparłem i patrzyłem zadowolony z siebie na reakcje Naruto.

Strącił ze swojej małej główki moją rękę i rumienią się uroczo pisnął :

- Głupek z ciebie.

Westchnąłem. Może, ale tylko dla niego

- Bierzmy się za ten trening

Mój trening polegał na tym, że urochomiłem sharingan starałem się utrzymać go jak najdłużej. Natomiast w międzyczasie uczyłem Naruto jak zrobić wielką kulę ognia.

Jeśli chodzi o techniki to ten Młotek jest niezwykle pojętny i szybko sie uczy więc cały dzień spędziliśmy nad stawem.

Wieczorem Naruto był ledwie żywy. Zużył mnóstwo chakry więc gdy już miałem wchodzić na górę po schodach omal nie zdeptałem Młotka, który leżał przed nimi.

- Co ty robisz? - zapytałem.

- Leżę - odparł - Sasuś zanieś mnie na górę. Nie mam siły.

Uśmiechnąłem się pod nosem na fakt, że powiedział do mnie "Sasuś". Uroczy jak zawsze.

Wziąłem go delikatnie na ręce jak pannę młodą i powiedziałem :

- A co za to dostanę? ~

Naruto nadymał policzki i bardzo szybko ledwo zauważlnie pocałował mnie w policzek. Po czym schował twarz w mojej klatce piersiowej.

Byłem w takim szoku, że prawie go upuściłem. Cały czerwony w końcu dotarłem do naszego łóżka. Uzumaki udawał, że śpi, a ja dotknąłem delikatnie swojego policzka. Nadal czułem ślad jego ust. Zasnąłem z uśmiechem na twarzy.

NaruSasu/SasuNaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz