Rozdział 37

4K 235 143
                                    

~~ Pov. Naruto ~~

Stoję przed bramą Konohy i czekam na Jiraye, jeszcze się nie zjawił. Przytulałem się do Sasuke dzisiaj znacznie dłużej niż kiedykolwiek. Nie chcę iść na tę durną misję. W sumie to Uchiha stoi obok mnie gdyby go tu nie było to obawiam się, że moje morderczę intencje kogoś by zabiły.

Nagle dobiegł mnie cichy głos :

- Młotku masz czerwone oczy

Cholera nie mogę się uspokoić. Zacząłem szybciej oddychać. Moje skronie pulsują z bólu. Nagle poczułem, że Sasuke łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie. Wtulam się w niego.

Stoim tak chwilę i nagle jakby się paliło z krzków wyskakuje Jirajya głośno krzycząc :

- W DROGĘ MŁODY!

Wzycham z rezygnacją. Ja nie chcę odwracam się w stronę Sasuke i słyszę jego szept :

- Masz wrócić do mnie

Po czym całuję mnie w czoło i odchodzi do wioski. Pewnie też będzie trenował. Poczułem, że moje policzki pokrywają się czerwienią. Powłócząc nogami wszedłem na wydeptaną leśną ścieżkę. Super czyli nie będziemy nawet skakać po drzewach. Zdegustowany zerwałem z głowy opaskę. I narzuciłem czarny kaptur. Jiraya szedł przede mną raźnym krokiem zupełnie nie zauważając mojego stanu, albo po prostu nie chciał tego widzieć.

Po jakiś czterech godzinach drogi doszliśmy do niezbyt dużego zaniedbanego miasteczka. Na pierwszy rzut oka było widać, że pełno tu obskurnych kasyn i domów publicznych.

Temu zboczeńcowi zaświeciły się oczy i pociągnął mnie na obrzeża tej wsi.

Z głupkowatym uśmiechem powiedział :

- Nauczę cię ultra trudnej techniki Czwartego, nazywa się Rasengan...

CO? to są chyba jakieś żarty. Mam opanowaną tą technikę od jakiegoś roku jak nie więcej. Dobra chyba będę musiał mu powiedzieć, że już to umiem.

- Umm.. Ja już chyba umiem...?

Jiraya spojrzał na mnie dziwnie jakby z politowniem?

- Jasne to zaprezentuj - jego głos był pełen ironii

Zacząłem formować chakre w dłoni i walnąłem swoim tworem w najbliższe drzewo.

Zboczony pustelnik spojrzał na mnie krzywo.

Spojrzał na mnie jak wszyscy ludzie.

Spojrzał na mnie z nienawiścią.

Nie chciał tu ze mną być.

Ja nie chce tu być.

Chce do Konohy.

Do Sasuke.

- Dobra Naruto ja idę..... gdzieś. Ty tu zostajesz i trenujesz...

Następne tygodnie wcale nie były lepsze. Naruto unikał sannina i wzajemnie co paradoksalnie nie było trudne. Naruto cały czas trenował i opanował także naturę ognia.

Niestety nie założył ochraniacza ani razu.

Nie uśmiechnął się ani razu.

I nawet na chwilę nie zdjął kapturu.

Natomiast cały czas myślał o Sasuke.

Tęsknił.

W końcu udało im się odnaleźć Tsunade. Zostało tylko przekonać ją do powrotu.

~~ Pov. Naruto ~~

Stoimy z Jirayą naprzeciwko tej starej baby i niestety musimy ją przekonać do powrotu.

- Jiraya jeśli naprawdę myślisz, że pójdę z tobą i jakimś obdartym dzieckiem, które nawet nie jest ninją to się grubo mylisz

Zboczeniec spojrzał na mnie jakby to była moja wina i zaczął coś do niej nawijać.

Stwierdziłem, że jestem tutaj zbędny i szybkim krokiem wyszedłem z kasyna.

Wskoczyłem na dach jakiegoś budynku i zacząłem oglądać gwiazdy. Ponieważ była już prawie noc.

Czułem się źle byłem tak strasznie samotny i smutny. Po policzku spłynęła mi jedna łza. Potem następna i jeszcze kolejna.

Płakałem.

Odkąd mieszkam u Sasuke nigdy nie płaczę.

A teraz płakałem.

Czy naprawdę mam na tym całym świecie tylko Sasuke. Czemu nawet moi chrzestni mają mnie gdzieś i właśnie piją sake.

Jiraya przekonał Tsunade aby wracała lecz za kilka tygodni. My udaliśmy się w drogę powrotną.

TIME SKIP ~KONOHA

Jestem taki szczęśliwy. Nareszcie zobaczę się z Sasuke. Wbiegłem szybko do naszego domu.

- SASUKE - krzyknąłem i pobiegłem do jego pokoju.

To co zaobaczyłem zszokowało mnie. Sasuke siedział na łóżku prawie leżąc,byl bardzo blady i miał cienie pod oczami. Jego dłonie były całe zabandażowane. A gałki oczne były przekrwione.

- Naruto... Wróciłeś - Sasuke nagle się rozpromienił podbiegł do mnie i mnje przytulił. Natychmiast poczułem się dużo lepiej.

- Jak było?

Zmarkotniałem chcę o tym zapomnieć, ale Sasuke zasługuje na prawdę.

- Było..... Okropne - wyznałem - tęskniłem za tobą teme

- Młotek - zachichotał Uchiha, tego mi brakowało. TEGO śmiechu.

~~ Pov. Sasuke ~~

Opatrywałem dłonie w swoim pokuju po kolejnym męczącym ponad moje siły treningu z Kakashim-senseiem. Gdy nagle do pokoju wskoczył blond kulka krzycząc "Sasuke".

Odrazu zrobiło mi się lepiej, uśmiech sam wkradł mi się na twarz.

- Naruto.... Wróciłeś - wyszeptałem. Wstałem migiem z łóżka i podbiegłem do niego. Przyciągnąłem go do siebie i wtulilem się w jego złote puszyste włosy.

- Jak było? - padło pytanie z moich ust. Dobe natychmiast Zmarkotniał i spuścił wzrok, więc zacząłem głaskać go po głowie. W końcu mruknął :

- Było okropnie.... Tęskniłem za tobą teme.

Zrobiło mi się tak przyjemne. Ja też tęskniłem kocham go. Jest taki uroczy.

- Młotek - westchnąłem i pociągnąłem go za rękę do kuchni.

W końcu musi mi opowiedzieć co dokładnie się wydarzyło.

Przepraszam za brak rozdziałów, ale jestem nad morzem i nie mam możliwości pisania. Jak wrócę do domu to rozdziały będą pojawiały się trochę częściej.

NaruSasu/SasuNaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz