Rozdział 45

3.2K 187 171
                                    

~~ Pov. Sasuke ~~

Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio. Co prawda odkąd odszedłem od Naruto jest ze mną coraz gorzej, nie mogę spać i mało jem. Zrobił się ze mnie wrak człowieka. Ten stan nie wpływa pozytywnie na wynik mojego treningu. Orochimaru ostatnio nie daje mi wytchnienia i robi się coraz ciężej. Mam dość muszę zyskać jeszcze trochę więcej siły, zabić wężowego sannina i wrócić do Naruto.

* * *

Nie mogę uwierzyć w to co robię. Właśnie skradam się do laboratorium Orochimaru, żeby go zabić. Ja chyba zwariowałem, ale dobrze wiem, że muszę to zrobić. Dla niego. Dla Naruto.

Zbieram w sobie całą swoją pewność. Spokojnie Sasuke jeśli trafisz go z zaskoczenia to nie będziesz musiał walczyć.

* * *

Udało się Orochimaru nie żyje. Przynajmniej na razie. Lecz ten jego przydupas Kabuto wysłał za mną wielu ludzi, aby mnie zabili. Muszę uciec nie mogą mnie zabić. Jeśli mam zginąć to ma mnie zabić Naruto. Co ty gadasz Sasuke? Wpadasz w obłęd.

* * *

Już pozbyłem się przynajmniej połowy ludzi, lecz reszta nadal mnie goni. No, a mi się kończą siły mój bok mocno krwawi, a moja chakra jest na wykończeniu. W końcu to walka z w pełni wyszkolonymi przydupasami Orochimaru. Cud, że jeszcze mnie nie złapali.

* * *

Biegnę przez lasy już kolejną godzinę. Muszę uciec. Wszystko mnie boli, a rany pieką niemiłosiernie. Nagle pośród ciernistych krzaków zauważam wnękę pomiędzy skałami. Wczołguje się tam. Całkiem dużo miejsca jak na mnie. Kilkoma szybkimi ruchami zasłoniłem wejście cierniami które porastały ściany jaskini. Przy okazji raniąc sobie ręce. No trudno zbytnio tego nie odczułem. Jestem wykończony i chcę tylko na razie odpocząć. Potem wymyślę co robić dalej.
Poszedłem do najgłębszej częście wnęki. Zwinąłem się kulkę, a po chwili zasnąłem z wyczerpania.

~~ Pov. Naruto ~~

To jest chyba jakiś żart. Nie pozwolili mi iść na misję odnalezienia Sasuke.

A dlaczego?

Bo mam podobno zbyt mało doświadczenia. Ja! Mam wywalone w tą wioskę pójdę szukać Uchihy sam. W końcu kto zna go najlepiej? No ja.

TIME SKIP~

Jest noc. Postanowiłem wymknąć się cichaczem. W zwoju pieczetuje kilka kunai bandaże, trochę jedzenia i picia. Mam na sobie. T-shirt i czarną bluzę. Opaskę Konohy zostawiłem w domu. Zakładam kaptur na głowę i tak przygotowany wyskakuje przez okno w ciemną noc.

* * *

Powoli zbliżam sie do bramy. Wyciszam swoją chakre. Strażnik siedzi w swojej budce. Kilkoma szybkimi ruchami przeskakuje przez bramę i wskakuje w las.

Ufff udało się tutaj już mnie nie złapią nie uda im się. Zacząłem biec przed siebie.

Minęło już dużo czasu. Tutaj już mnie nie znajdą więc szybko wczołgałem się w jakieś krzaki i postanowiłem usnąć. W końcu jutro może zobaczę Sasuke. Na pewno go zobaczę i przemówię mu do rozumu dattebayo!

TIME SKIP ~ rano

~~ Pov. Sasuke ~~

Ocknąłem się. Udało mi się przetrwać noc. Nadal jestem w jaskini więc nikt mnie nie znalazł. Rany nadal okropnie mnie bolą, ale jestem chociaż trochę bardziej wypoczęty. Wywlokłem się powoli ze skalnej wnęki i delikatnie przeciągnąłem. Jeny ledwo stoję na tym ostrzu którym dostałem musiała być jakaś trucizna spowalniają ca leczenie. Cholera.

Po jakichś 15 minutach marszu znalazłem strumyk lodowatej wody. Na szczęście zbliża się lato więc za kilka godzin będzie cieplej.

Napiłem się tej wody i obmyłem swoją twarz. Zauważając przy tym, że moje ręce są całe okaleczone. No trudno nic na to nie poradzę na razie muszę iść przed siebie choćby nie wiem co nie mogą mnie dogonić.

Zacząłem powoli iść przed siebie. Muszę uciekać, ale rany mi na to nie pozwalają.

~~ Pov. Naruto ~~

Po tym jak wstałem i obmyłem się wodą którą że sobą zabrałem postanowiłem biec dalej. Muszę znaleźć Sasuke zanim zrobią to oni. Nie mogę pozwolić aby coś mu się stało.

TIME SKIP~

Biegnę już chyba czwartą godzinę. Muszę sobie zrobić przerwę. Siadam pod drzewem i przyglądam się niebu. Z jednej strony chce znaleźć Sasuke i go przytulić, a z drugiej jestem na niego wściekły, że przyłączył się do Orochimaru. Lecz mimo wszystko nadal go kocham nie potrafię mu nie wybaczyć. On miał na pewno powód zawsze myśli zanim coś zrobi.

Nagle słyszę czyjś niespokojny bieg. I słyszę krzyki :

- Mamy go!

- Nie pozwólcie mu uciec!

- Mamy go dostarczyć żywego lub martwego!

Podrywam się z ziemi i już mam zamiar zwiewać na najbliższe drzewo gdy coś mnie zatrzymuje.

Najpierw wyczywam dziwnie znajomą, lecz lekko inną chakre.

Potem widzę jego sylwetkę na choryzoncie.

Te ciemne włosy...

Te pełne przerażenia, ale nadal piękne czarne oczy...

Znalazłem cię  ......



Sasuke.

Zanim zacznie się ten długi (i zapewne nieprzyjemny) tydzień

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zanim zacznie się ten długi (i zapewne nieprzyjemny) tydzień. Proszę nowy rozdział :3

NaruSasu/SasuNaru Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz