Kochani przed wami 1126 słów 😊
Zachęcam do zostawiania gwiazdek co nas motywuje do dalszych działań, a teraz miłego czytania!Pov. Marek
Hejka Naklejka ziomeczki, dziś w końcu nadszedł ten dzień kiedy udaje się do weterynarza z moim kotkiem Adolfem. Kociak ma 6 miesięcy i umówiłem się na kastrację.Szukałem bardzo dobrych weterynarzy aż w końcu natrafiłem na nie jakiego Łukasza Wawrzyniaka, jak patrzałem opinie to miał same najlepsze a nie chciał bym żeby coś się stało Adolfikowi dlatego szukałem czegoś super hiper dobrego.
Właśnie zmierzaliśmy z kotem do jego gabinetu. Na stronie informującej o weterynarzu zauważyłem że mężczyzna który będzie się zajmował moim kotem jest dość przystojny, nie ukrywam lecz jestem bardzo ciekawy jaki będzie na żywo.
Na recepcji przyjęła nas miła Blondynka, cała przychodnia weterynaryjna wyglądała bardzo nowocześnie i widać że dbają o to by zwierzaki miały jak najlepiej.
Białe ściany na których były różne obrazki przedstawiające zwierzęta, po prawej stronie od wejścia znajdowała się lada za którą był mini sklepik zoologiczny, na przeciwko lady drzwi pewnie do gabinetu. Przed gabinetem znajdowały się siedziska na które postanowiliśmy się udać wraz z Adolfikiem i poczekać na naszą kolej.Przed nami były jeszcze 3 osoby więc będzie trochę czekanka. Mój kotek nie lubił podróży ani nic z tych rzeczy co kończyło się aktualnie strasznym miałczeniem.
Po dłuższym czasie oczekiwania na nasza kolej, w końcu weszliśmy do gabinetu a moim oczom ukazał się Bóg niebios, cudowny szatyn o charakterystycznych zarysach twarzy, jego włosy ułożone w tak zwany artystyczny nie ład, i ten biały kitel leżący idealnie na jego cudownym ciele.
Marek uspokój się bo ci stanie.
Dobra wracając do rzeczywistości miły Pan Wawrzyniak coś do mnie mówił ale oczywiście przez niego samego nie mogłem ogarnąć co.
-halo proszę pana? - podszedł do mnie bliżej i pomachał ręką przed twarzą informując bym zszedł na ziemię
- tak tak, przepraszam zamyśliłem się - wypowiedziałem przegryzając wargę ze stresu, co nie umknęło uwagi Łukasza bo skupił na tym swój wzrok
- too, w jakiej sprawie się dzisiaj spotykamy? - zapytał się brunet
- umówiliśmy się na kastrację kota - powiedziałem kładąc transporter na specjalny stół operacyjny. Otworzyłem zamkiem tak aby mógł Kotek swobodnie wyjść, stałem do Wawrzyniaka tyłem i miałem cały czas wrażenie że pożera mnie wzrokiem co nie ukrywam dosyć mnie speszyło.- jak się wabi? - po chwilowej ciszy zapytał się Łukasz podchodząc do zwierzaka i go głaszcząc, widać że ma dryg do zwierząt tak samo jak ja co mnie nie zmiernię cieszyło ponieważ mój kotek jest w dobrych rękach.
- Adolf - powiedziałem na jednym wdechu, brunet spojrzał się na mnie lekko się uśmiechając i kiwając głową.
- dobrze, to może podejdziemy do biurka załatwimy papierkową robotę i przejdziemy do zabiegu - odrzekł brunet a ja przytaknąłem podążając w stronę stanowiska pracy Wawrzyniaka.Po 15 minutach wypełniania jakiś papierów udałem się na poczekalnie ponieważ nie mogłem uczestniczyć w trakcie zabiegu.
Minął jakiś czas ja umierający tam z nudów siedziałem i czekałem na koniec, aż nagle z gabinetu wychodzi Bóg seksu.
- już może pan wejść - powiedział miło Łukasz przepuszczając mnie pierwszego w drzwiach, nagle poczułem jak na moim tyłku spoczęła lekko się wzdrygnąłem lecz nie zareagowałem ponieważ nie ukrywam spodobało mi się to.Poczułem jak moje policzki robią się czerwone, odwróciłem się w stronę Łukasza i zauważyłem jak przekręca zamek w drzwiach co mnie nieco zdziwiło. Chciałem się zapytać o co chodzi lecz Wawrzyniak mi na to nie pozwolił podchodząc do mnie i wypijając się w moje usta, z początku nie wiedziałem co mam robić ale po chwili zacząłem oddawać namiętnie pocałunki.
Kątem oka widziałem jak mój kotek siedzi koło drzwi w swoim przenośnym domku co mnie ucieszyło ponieważ wiedziałem że kot jest bezpieczny.
Łukasz odsunął się trochę ode mnie ściągając kitel, rzucił go gdzieś w kąt. Przybliżył się ponownie do mnie i lekko złapał pod udami aby usadzić mnie na stole gdzie przed chwilą operował mojego Adolfa.
- proszę pana a co my tak wogule robimy? - zapytałem nie wiedząc czemu Łukasz całuje mnie po szyi, ja tylko chciałem wysterylizować kota a nie przeruchać się z weterynarzem.
- słońce, od razu jak cię zobaczyłem mój penis staną dęba, dlatego trzeba to rozluźnić bo nie wygodnie się poruszać przez 2 godziny ze wzwodem. - odpowiedział brunet a mnie zatkało.Nigdy bym się nie spodziewał że tak działam na kogo kolwiek.
Łukasz nie czekając zaczął ściągać mi bluzkę, ja oczywiście by nie być dłużnym zrobiłem to samo z Bruneta koszulką gdzie ukazał mi się wspaniały 6 pak, zapomniałem oddychać na chwilę co chlopak zauważył i się uśmiechnął.
Aby uniknąć jakiej kolwiek konwersacji, oplotlem moje nogi wokół bioder lekarza przyciągając go do siebie i całując bardzo mocno w usta.
Jego dłonie jeździły po całym moim ciele tak samo jak moje po jego.Nagle Łukasz zaczął rozpinać moje spodnie co oznaczało że musiałem zejść ze stołu ponieważ dosyć nie wygodne by to było jakbym siedział.
Po ściągnięciu moich spodni odwrócił mnie do siebie tyłem i położył tak że moja klatka piersiowa spoczywała na stole a ja wypięty czekałem aż Bóg seksu wejdzie we mnie. Słyszałem jak rozpina swoje spodnie oraz napluwa na rękę, poczułem palec przy mojej dziurce na co się spiołem trochę, leżąc tam myślałem na co właśnie się zgadzam. Przerażało mnie to że się będę ruchać z weterynarzem ale tak mnie ciągnął do siebie że nie mogę się sprzeciwić.Łukasz rozciągał mnie jednym palcem potem drugim i trzecim, kiedy ja byłem prawie blisko by dojść chłopak zastąpił swoje palce, swoim pytongiem uprzednio go nawilżając śliną. Wchodził we mnie powoli a ja wydawałem ciche pomruki które oznaczały że mi się podoba.
Rozluźniłem się już całkowicie, a chłopak wszedł we mnie po samą nasadę, czułem że był duży bardzo duży oby tylko mnie tyłek nie bolał po tym.Ułożył jedną rękę pomiędzy łopatkami na moich plecach, a drugą oparł się o stół.
Wchodził we mnie na początku powoli, ja co chwilę wydawałem ciche jęki co chyba się spodobało brunetowi ponieważ poinformował mi że mam jęczeć więcej, jego ruchy nabrały szybszego tępa, z chwili na chwilę wchodził we mnie co raz szybciej czułem jak moje nogi się uginają pode mną.
Łukasz zmienił kąt uderzeń trafiając w moją prostatę co skończyło się gardłowym krzykiem z moich ust, tylko żeby nikt nie usłyszał, Łuki poruszając się dalej we mnie nachylił się nade mną szepcząc mi w ucho
- dojdę w twojej słodkiej buzi by nie narobić syfu - przeszedł mnie dreszcz przyjemności po tym.
Kiedy po kilku uderzeniach penisem w moją prostatę doszedłem z głośnym jękiem brunet wyszedł ze mnie dość gwałtownie odwracając mnie i kazać klęknąć co posłusznie wykonałem, Łukasz przyłożył swojego chuja w moją buzię a ja po chwili poczułem rozlewające się ciepło w mojej buzi.
Zlizałem resztki nasienia z przyjaciela chłopaka.Wstałem ogarnąłem się to samo zrobił Łukasz.
Kiedy miałem wychodzić zatrzymał się dając mi karteczkę z napisanym jego numerem telefonu i wyszeptał mi do ucha że musimy to powtórzyć ale tym razem u niego w sypialni. Uśmiechnąłem się pocałowałem bruneta na odchodne zabierając kitku.To było dosyć ciekawe przeżycie.