50

238 12 12
                                    

Zacząłem jej reanimację. W międzyczasie przylecieli do mnie mundurowi

-Uciekł. Ale zgubił to. Breloczek

-Daj mi spokój z tym jebanym breloczkiem! Ona Tu umiera!

Uciskałem jej drobną klatkę piersiową. Robiłem usta-usta. Znowu uciskałem jej klatkę. I tak ciągle. Trwało to całą wieczność. Po jakimś czasie w końcu przyjechała karetka

...

Pov Olgierd
Jestem na tym cholernym korytarzu przed tą cholerną salą operacyjną na którą nie mogę wejść. Nie mogę nic zrobić. Usłyszałem jakieś kroki, ale specjalnie się tym nie przejąłem. Jak się okazało była to Danka

-Olo? Co z nią?

-Nie wiem. Operują ją

Pov Danka
Słyszałam od Anety o całej akcji. Natychmiast przyjechałam do szpitala. Zastałam tam Mazura. Siedział na zimnej podłodze. Łzy spływały po jego twarzy. Nie przejmował się tym zbytnio. Jak go usłyszałam to od razu zachciało mi się płakać. Było to słychać w jego głosie. Był załamany. Wydawało mi się przez chwilę, że jeszcze bardziej niż wtedy, kiedy porwano Natalię.

-To mnie powinien trafić... Nie ją

-Olo, to był przypadek. Nie mogłeś nic zrobić

-Mogłem! Słyszałem, że ktoś jest w tych krzakach. Mogłem coś zrobić! Cokolwiek!

Teraz rozpłakał się na dobre.

...

Co jakiś czas przechodziła obok nas jakaś pielęgniarka lub jakiś lekarz. Spoglądali na nas jakbyśmy wyglądali jak co najmniej ufo.
Minęły już trzy godziny. I dalej nic nie wiedzieliśmy. Nic. Zaznaczmy, że jest już trzecia w nocy. Ileż to może trwać? Spojrzałam na Mazura. Był bliski załamania. Bardzo bliski. Spojrzałam w bok. Idzie Szwarc. Jeszcze jego tutaj brakowało

-Olo. Olo! Szwarc idzie. Weź się w garść, bo się domyśli

-Co z aspirant Nowak?

-Jest operowana-odpowiedzi Mazur nie zaszczycając go spojrzeniem

-Wracajcie na komendę. Jesteście tam potrzebni. Trzeba złapać osobę odpowiedzialną za ten atak.

-Ja tutaj zostaję. Niech Kuba i Krystian... To znaczy aspiranci Roguz i Górski zajmą się tą sprawą.

-Aspirancie Mazur, Ty dokończysz śledztwo wraz z aspirantem Rafalskim

-Serio? Moja... Partnerka tu leży na tym cholernym stole operacyjnym i walczy o życie a ja mam sobie iść spokojnie do pracy? Tego gościa i tak dorwę, ale nie teraz

Olo prawie się wygadał. Zresztą Szwarc i jak się raczej domyśla. Głupi nie jest. A wtedy Olo, Natalia i Piotr będą mieć poważne kłopoty

-Już ja się postaram, żebyś stąd wyleciał

...

Pov Olgierd
Po spotkaniu ze Szwarcem byłem mega zdenerwowany i zniecierpliwiony. Poszedłem po kawę. Gdy wracałem zauważyłem lekarza i pielęgniarki wynoszących Natalię.

-Natalia! Co z nią?

-Olo, uspokuj się, bo kawy wylejesz.

-Co z nią? Panie doktorze.

-Spokojnie. Udało nam się zatamować krwotok, jednak jej stan nie jest najlepszy. Najbliższa doba zdecyduje, czy przeżyje

-A mogę do niej wejść?

-Teraz to jest wykluczone. Proszę jechać do domu, i tak pielęgniarki nie wpuszczą Pana wcześniej niż rano

-Olo. Olo... Jedź do domu. Ja tu zostanę. Jakby coś się działo to od razu do ciebie zadzwonię

-Nie. Ja tu muszę zostać. Ty jedź do domu, chyba że Szwarc cię gonił na komendę

-No ja muszę wracać, ale rano przyjadę

-Dobra

_______________________________________
Hejka
Ogólnie jeśli pojawiają się błędy to przepraszam was, miałam sprawdzać te rozdziały pod względem błędów ortograficznych, ale nie mam do tego głowy. Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam to aż tak
Pozdrawiam

Natalia i Olgierd- koleżeństwo, przyjaźń, czy może coś więcej? [Tom I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz