Prolog

33.1K 660 37
                                    

Jeszcze kiedyś miałam nadzieję, że uda mi się uciec z mojej klatki. Więzienie nie zawsze musi być obskurnym i ciemnym pomieszczeniem. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wiele można ukryć przed ciekawskimi oczami. Ja od zawsze ukrywałam to co działo się w moim własnym domu co by to zmieniło gdybym komukolwiek powiedziała. Nic. Bo właśnie jestem nikim. 

Mój ojciec mnie nie chciał i po śmierci matki szybko zajął się swoją nową żoną. Zostawił mnie potworowi i nawet nie był tego świadomy. Każdego dnia przeżywałam koszmar, który nigdy się nie kończył. Każdego dnia myślałam, że więcej nie wytrzymam i w końcu nadejdzie śmierć ale nie taki był plan. Widocznie jeszcze wtedy nie sięgnęłam dna, które nastąpiło teraz. Ostatni cios był najgorszy choć nie był on wcale cielesny ale teraz przekonałam się kim jestem dla mojego ojca. Choć chciałabym umrzeć to chcę też przeżyć by ponieśli konsekwencje. Chcę się zemścić nie za siebie ale za moją matkę. 

-Kurwa teraz muszę pozbyć się tego śmiecia! - wrzeszczał na całe gardło. - Vol na pewno nie żyje.

-Tak. - odburknął mu.

-Wypierdolcie jej ciało do rzeki! 

-A jak ktoś ją znajdzie?

-O to chodzi będziemy udawać, że zaginęła. Zaraz zgłoszę to na policję. I tak wygląda jakby ktoś ją napadł więc się nie zorientują a my pogrążymy się w żałobie. - moja macocha wybuchła irytującym śmiechem po słowach ojca. 

Gdybyście tylko wiedzieli, że nadal mnie nie zabiliście i was słyszę idioci. Jako  dziecko lubiłam programy przyrodnicze i najwięcej mojej uwagi przyciągały małe zwierzęta broniące się przed drapieżnikami. Sama teraz leżę na podłodze i udaję martwą. To fascynujące jak oposy potrafią udawać martwe. Sama i tak jestem już martwa w środku to dlaczego by nie poudawać jak one. Nic gorszego mnie nie spotka. Nikt mnie nie obroni. Nikt nie sprawi by moje życie zmieniło się na lepsze. 

Nadal leżę i oddycham płytko przez nos by nie było słychać moich ukradkowych oddechów kiedy jeden z ochroniarzy unosi moje ciało. Z wszystkich sił staram się nie okazać, że każdy dotyk mnie boli, rozluźniam ciało choć to nie jest takie trudne. Nie mam siły utrzymać nawet głowy prosto więc nawet wyglądam prawdziwie gdy głowa z masą moich brązowych włosów opada do tyłu przez ramię jakiegoś mięśniaka. 

-Nie zostaw po sobie żadnych śladów. - instruuje go mój ojciec i po chwili czuję chłód na moim prawie nagim ciele. 

Praktycznie nic nie zostało z mojego długiego swetra a moje spodnie dresowe znikły już gdy on wszedł do mojego pokoju. Jak na ironię nigdy mnie nie zgwałcił i gdy dziś tego chciał właśnie mu umarłam. 

-Clara mam nadzieję, że wytrzymasz. - szepce go mnie Volt. Mam ochotę się uśmiechnąć, że akurat na niego trafiłam. Najgorszy zwyrodnialec jakiego widziałam a skradła mu serce młoda wychudzona dziewczynka. - Jakoś Cię uratuję tylko nie pokazuj im, że nadal żyjesz. 

Czy widzieliście kiedykolwiek faceta który był egzekutorem w mafijnej rodzinie. Jak nie to wyobraźcie sobie wysokiego człowieka z wielkimi mięśniami po czterdziestce, który powali każdego i nigdy nie zawahał się krojąc innego człowieka na ćwiartki. Nie raz jego ręce a nawet ciało było pokryte krwią i cząstkami kogoś innego. Jego tatuaże rozciągają się na całej piersi i plecach. Jeden z gwiazdą ma nawet na łysej głowie. Nie liczy się dla niego kogo ma zabić czy to kobieta czy mężczyzna. Jedynie jak sam kiedyś mi powiedział nie zabija dzieci poniżej trzynastego roku życia bo one same nie podejmują decyzji tylko kierowane są dorosłymi. No to jak już wyobraziliście sobie takiego człowieka to macie obraz Volta, mojego jedynego przyjaciela. On twierdzi uparcie, że nim nie jest ale jednak właśnie okazuje mi choć odrobinę swojej miłości. 

Z zaskakującą delikatnością układa moje ciało do bagażnika i go zamyka. Biorę pierwszy głęboki oddech i otwieram powoli oczy choć i tak nic nie widzę poza ciemnością. Moja złamana ręka boli więc okręcam się na plecy by ułożyć się wygodniej. Przez dobre dziesięć minut nic się nie dzieje więc zaczynam się denerwować. Staram się nie ruszać co utrudnia moje obolałe i posiniaczone ciało. Pewnie jestem cała fioletowa ale nie zwracam na to uwagi. Volt pokazał mi przez ostatnie lata jak udawać by przetrwać i w końcu jego rady się przydały. 

Samochód odpala i rusza i co mnie zadziwia słyszę w nim dwa głosy. Jazda nie jest długa może trwa pół godziny i gdy tylko się zatrzymujemy znów staram się by moje ciało zwiotczało. Jedyną nadzieją na przetrwanie nie Volt.

-Poczekaj muszę przywiązać jej coś do nogi by nie wypłynęła na powierzchnię zbyt wcześnie. -słyszę jak mówi do kogoś a mnie przechodzą ciarki bo jednak moja nadzieja się kończy. Czuję jak wkłada mi rękę pod bluzkę i dotyka jakąś zimną butelką w pierś po czym wciska ją pod mój stanik. Mam ochotę się wzdrygnąć ale powstrzymuję się tylko dzięki znajomemu głosowi. - To jedyny twój ratunek więc nie pozwól by wypadła ci podczas lotu. Obciążenie zawiąże lekko więc pewnie bez problemu wyciągniesz nogę ale pozostań pod wodą dopóki tlen Ci się nie skończy inaczej mogą nabrać podejrzeń. - Czuję jak robi to co wcześniej mi powiedział i przez chwilę zastanawiam się czemu sprzeciwia się ojcu, przecież mógł mnie wykończyć i nie miałby problemu. 

-Co tak długo Vol!

-Już skończyłem! - odkrzykuje po czy dodaje szeptem. - nabierz głęboko powietrza jak poczujesz gdy Cię puszczę. - Nadal nie daję mu odpowiedzi że mnie słyszy choć jestem pewna, że wie o tym, że nadal jestem żywa. Układa moje obciążenie na moim brzuchu i unosi mnie w górę. - Powodzenia, mam nadzieję, że nigdy już się nie spotkamy. - I finał nabieram głęboko powietrza i lecę w dół. Jedyne co słyszę to świst powietrza i krzyk drugiego z ochroniarzy ojca. 

-Kurwa mogłeś zaczekać chciałem popatrzeć!

Moje ciało ciężko uderzyło w taflę wody wywołując ból na moich plecach. Gdy zanurzam się chwytam butelkę z tlenem i wkładam sobie ustnik do ust. Jedyne czego nie wie Volt o mnie to fakt, że umiem nurkować. Więc gdy tylko odwiązuję się od obciążenia płynę pod wodą i wszystko było by dobrze gdyby po dziesięciu minutach nie porwał mnie nurt rzeki. Walczyłam z nim zaciekle i starałam się wydostać na powierzchnię jednak okazało się to zbyt trudne ze złamaną ręką. Jedyne co mi pozostało to dać ponieść się wodzie. 


Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz