Lili
miesiąc później
Przez ostatni czas wiele się zmieniło. Od kiedy zamieszkaliśmy na rajskiej wyspie Dominik robił wiele postępów. Gdy zrobił pierwsze kroki płakałam ze szczęścia i cieszyłam się bardziej niż nie jedna matka która obserwuje swoje dziecko. Pobyt tutaj dał nam czas na nabranie sił i powrót do zdrowia nie tylko fizycznego ale i psychicznego.
Każdego dnia Dominik okazuje mi czułość jakiej nigdy w życiu nie zaznałam. Praktycznie jesteśmy nierozłączni a ludzie z obsługi tego rajskiego miejsca są przemili i pomagają nam we wszystkim. Nawet pewnego dnia zaciągnęłam Dominika na plażę by popływał co było nie lada wyzwaniem. Marudził, że źle się czuje i nie ma ochoty. Nadal chce mi się śmiać jak powiedziałam, że w takim razie idę sama i zdjęłam sukienkę odsłaniając czerwone i skąpe bikini. Od tego mój partner ozdrowiał i gdyby tylko mógł biegł by za mną.
Jednak przez cały ten czas gdzieś z tyłu głowy czają mi się myśli o moim ojcu. Ciągle nie mogę uwierzyć, że on chciał dobrze. Przecież wiele razy starałam się mu powiedzieć co się dzieje pod jego własnym dachem a on nigdy mnie nie wysłuchał. Nie było go kiedy najbardziej go potrzebowałam.
Mam tak wiele pytań a żadnej odpowiedzi. Po co chciał mnie na czele swojego imperium? Dlaczego nigdy nic mi o tym nie powiedział? Po jaką cholerę ożenił się z tą pustą blondynką? Co było tak ważne, że zaniedbał swoją własną córkę?
Dosłownie wszystko kłębi się w mojej głowie a im więcej czasu mija tym bardziej mnie to przygnębia. Jednak dziś z tym skończę. Arturo poinformował nas, że niebawem wrócimy więc najwyższy czas na rozmowę z moim prawdziwym ojcem.
Udało mi się zabrać telefon od Dominika tak by nie widział. Jak codziennie rano zostawiłam go w siłowni i ze swoją zdobyczą chowam się w pokoju na górze by nikt mi nie przeszkadzał. Nadal nie jestem pewna czy dobrze robię ujawniając się ale nie mogę żyć nie znając prawdy.
Wykręcam numer z pamięci trzęsącymi się palcami i liczę tylko, żeby nie okazało się, że go zmienił. Po trzecim sygnale mam już rezygnować gdy w końcu słyszę głos po drugiej stronie.
-Moretti. - nic się nie zmienił, nadal jego głos jest twardy i stanowczy. - Jest tam ktoś? - uspokajam swój oddech i opanowuję emocje. Po trzech głębokich wdechach jestem gotowa by zmierzyć się z nim na chłodno.
-Tak tato. - mówię spokojnym głosem. Sama się sobie dziwię, że potrafię schować całą nienawiść w kieszeń i nie wykrzyczeć jej od razu.
-Clara? - przeciąga moje imię i mogłabym przysiąc, że w jakimś stopniu usłyszałam jakieś uczucie przy tym. - Ty żyjesz, zawsze miałem nadzieję, że przeżyłaś. Volt zaprzeczał moim słowom więc Cię nie szukałem. - Nie obchodzą mnie te wszystkie brednie więc przechodzę do meritum sprawy.
-Ty kazałeś mu nauczyć mnie tych wszystkich strasznych rzeczy?
-Chodzi Ci o podstawowe szkolenie?
-Chodzi mi o torturowanie, zabijanie, strzelanie do ruchomych celów i to chodzi mi ojcze.
-Tak, ja kazałem to wszystko zrobić musiałem mieć pewność, że zniesiesz wszystko co wiąże się z naszą rodziną i w razie czego będziesz umiała się obronić. Volt miał się wszystkim zająć bo sam nie miałem na to czasu.
-Nie zapominaj jeszcze o przygotowaniu psychicznym. Czy ty wiesz co zrobił mi ten skurwisyn, wiesz co przeszłam przez Giorgio?
-O czym ty mówisz?
-Jak myślisz kto mnie wtedy zabił? - jestem ciekawa jak mu wytłumaczyli mój stan.
-Gziorgio powiedział, że zainicjował z jednym z naszych ludzi atak na ciebie w celu szkolenia i popełnili błąd bo podczas gdy ty miałaś się chcieć uwolnić od oprawcy uderzyłaś głową o kant stołu i niestety umarłaś. - wybucham śmiechem na jego słowa.
-Zabiłeś niewinnego człowieka za to, że mnie niby zabił.
-Skąd wiesz, że go zabiłem?
-Znam Cię Luigi Moretti. Choć nie interesowała Cię twoja własna córka to i tak jestem pewna, że pociągnąłeś za spust sam. - nie zaprzecza więc mam rację.
-Clara gdzie jesteś?
-Tam gdzie mnie nikt nie dosięgnie ale możecie zacząć się bać bo wrócę po każdego z was. Możesz przekazać Giorgio, że jego zostawię sobie na koniec. Pokażę mu na własnej skórze czego nauczyłam się przez te wszystkie lata i odwdzięczę się mu za maltretowanie mnie jako dziecko i gwałty jako kobietę. Pokażę mu taki ból jakiego żaden z was jeszcze nie zaznał w życiu a na koniec przejmę i zniszczę całe imperium które stworzyliście.
-Clara, nie wiedziałem.
-Przypomnij sobie ile razy byłam u Ciebie ile razy prosiłam byś ze mną porozmawiał. Miałam raptem jedenaście lat gdy mnie pierwszy raz dotknął. Miałam osiemnaście gdy kazał mnie gwałcić na swoich oczach. Jaki ojciec nie zauważa, że jego córka jest głodzona albo zamykana tygodniami w celi, że życie każdego dnia ze mnie uchodzi aż w końcu umarłam w środku. Czy ty kiedykolwiek choć się mną interesowałeś?
-Dziecko. - wypowiada to nad wyraz płaczliwie. Jakby prawda go w końcu zabolała ale i tak nigdy w życiu nie będzie cierpiał tak jak ja.
-Niedługo się zobaczymy ojcze. - kończę połączenie i wpatruję się w jeden punkt na ścianie.
Jestem w końcu gotowa by się zemścić i pokazać im jakiego potwora stworzyli. Z moich myśli wyrywa mnie mruknięcie przy drzwiach. Gdy unoszę wzrok wpatruję się w chłopaka opartego o framugę.
-Nie wiedziałam, że potrafisz już wejść po schodach.
-Nie tylko ty masz tajemnice. - mówi z krzywym uśmiechem. - Wiedziałem, że coś kombinujesz.
-W końcu przyszedł czas na zemstę. Mam dość ukrywania się. - mówię tak cicho, że nie wiem czy mnie usłyszał z tej odległości. Czuję jak materac obok mnie się ugina a dwa silne ramiona przyciągają mnie do ciepłego torsu.
-Pomogę Ci jeśli tylko mi na to pozwolisz. Nie chcę byś była w tym sama. - czy on mówi poważnie?
-Ty naprawdę chcesz to zrobić ze mną?
-Uwierzysz mi gdy powiem Ci, że moja samokontrola ma swoje granice. Wiele za nami Lili ale jeszcze wiele przed. Proszę zróbmy to razem. - patrzę mu głęboko w oczy i wiem, że chce tego tak samo jak ja.
-Dominik wracajmy do domu.
-Jak sobie życzysz. - wyciąga do mnie rękę bym oddała mu telefon, który po chwili przykłada sobie do ucha. Nadam patrząc w moje oczy wypowiada jedno jedyne słowo do swojego rozmówcy. - Wracamy.
CZYTASZ
Będziesz moja!
RomanceUkrywanie się w naszym świecie jest trudne lecz jedyne co poprawia moją sytuację to fakt, że jestem martwa dla mojej rodziny. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie wkroczył do mojego życia on. Przez ostatnie pięć lat zmieniłam się nie do poznania i pragn...