Lili
Podróż do domu nie była wcale przyjemniejsza niż wcześniej. Przez całą drogę zastanawiałam się dlaczego Dominik nie powiedział Antonio, że potrafi chodzić. Nadal przez cały czas jeździ na wózku i twierdzi, że robi jakieś postępy. Kiedy chciałam temu zaprzeczyć uciszył mnie przez zaciśnięcie dłoni na mojej. Czekam tylko jak będziemy sami i mi to wytłumaczy.
Antonio też według mnie zachowuje się jakoś dziwnie. Przez cały czas ogląda się za siebie jakby czekał aż ktoś wyskoczy i nas zaatakuje. Gdy wsiadamy na lotnisku do samolotu w końcu nie wytrzymuję.
-Powiesz wreszcie co się dzieje?
-Co? - patrzy na mnie wystraszony a zarazem zaskoczony. - Nic się nie dzieje jedziemy do domu.
-Jednak coś jest na rzeczy bo dziwnie się zachowujesz. - Dominik potwierdza moje spostrzeżenia a Antonio wzdycha.
-Arturo mianował mnie swoją prawą ręką. - mówi ale ja nadal nie wierzę, że chodzi o to.
-No kurwa w końcu to do niego dotarło.
-Nie masz nic przeciwko?
-Stary ja nie żyję, a w dodatku jakbym miał zajmować się tysiącami spraw mojego brata jeżdżąc na wózku.
-Ale to twoje miejsce i to ty zawsze wiedziałeś co i jak.
-Nadal zawsze będę służył wam radą. Mojemu bratu czasem zabiera to zbyt wiele czasu podjęcie ważnych decyzji.
Nadal siedzę cicho i przyglądam się ich rozmowie. Jestem dobrym obserwatorem i widzę, że oczy bruneta co chwila lądują na tylnym lusterku.
-Jeśli skończyłeś mówić mu o błahostkach to teraz powiedz nam o co na prawdę chodzi. - patrzy zdumiony na mnie i wzdycha jakby mu ulżyło, że nie musi już udawać.
-Rozeszła się wieść, że rodzina Morettich wznowiła poszukiwania swojej córki Clary. - słucham go w skupieniu i przełykam to. Wiem, że sama to spowodowałam i powinnam brać pod uwagę fakt, że zaczną mnie szukać. - Zanim wyjechałem powiedział mi o tym Arturo i nie miałem pojęcia po co mi to mówi dopóki nie powiedział mi o tobie. - wypowiadając ostatnie słowo znów spojrzał w tylne lusterko i spotkał się ze mną wzrokiem. - Nikt nie wie kim jesteś oprócz mnie.
-To dobrze. - skwitował go Dominiki i uścisnął moją rękę dla pocieszenia.
Jednak ja go nie potrzebowałam. Teraz każdego dnia utwierdzam się, że dobrze zrobiłam. W końcu przyszedł czas na zemstę i nie będę czekać aż oni przyjdą po mnie. Już w mojej głowie utworzył się plan kto będzie pierwszy.
Dziś przypomniały mi się ostatnie chwile z matką i gdy byłam małą dziewczynką nie rozumiałam o co chodziło ale teraz wiem co się stało i winny poniesie za to karę.
piętnaście lat temu
Gdy bawiłam się w ogrodzie swoimi lalkami zawołała mnie nasza gosposia i szybko kazała przyjść do domu. Grzecznie odłożyłam zabawki i pognałam do swojego pokoju się przebrać. Tata nie lubił gdy byłam ubrudzona więc zmieniam swoje spodenki na ładną sukienkę i poprosiłam sprzątaczkę by uczesała mi włosy. Mama ciągle upomina mnie by nie denerwować taty i zawsze go słuchać.
Gotowa poszłam do salonu gdzie zastałam tatę siedzącego na kanapie. W dłoni trzymał szklaneczkę z trunkiem, widziałam to już wcześniej w karafce na szafce i wiem, że mi nie wolno tego dotykać. Powoli podchodzę niepewnie do niego bo nie wiem jaki ma humor.
-Tatusiu. - unosi wzrok na mnie i teraz zauważam, że jest bardzo smutny.
-Clara, muszę coś Ci powiedzieć. Twoja mama bardzo źle się czuje i niestety niedługo nas opuści. - patrzę na niego i nic nie rozumiem.
-Gdzie mamusia wyjeżdża?
-Mamusia nie wyjeżdża, ona umiera. - mówi to z łamiącym się głosem i smutnym wzrokiem. On kłamie, moja mama nie umiera jeszcze dzisiaj rano odprowadziła mnie do szkoły. To niemożliwe.
-Kłamiesz! - krzyczę na niego i tupię nogą. - Mamo! Mamo! - wołam ją ale nikt mi nie odpowiada.
-Jest w naszej sypialni. - mówi zrezygnowany. - prosiła byś do niej przyszła....
Nie słucham go dalej tylko biegnę ile sił na górę.
-Mamo! Mamo! - wołam gdy tylko wpadam do sypialni rodziców. Patrzę na nią i nie mogę uwierzyć. Leży w łóżku i ledwo co się rusza. Podchodzę do niej i szybko wskakuję na łóżko i przytulam się do niej. -Mamusiu. - mówię płaczliwie.
-Kochanie, jak dobrze, że przyszłaś.
-Co się Ci stało?
-Wiem, że trudno Ci będzie się z tym pogodzić ale niestety umieram. Zostaniesz sama z tatusiem.
-Dlaczego? - nie chce zostać z tatusiem, musisz mnie zabrać ze sobą.
-Posłuchaj mnie uważnie. To co Ci teraz powiem jest bardzo ważne i nie możesz zdradzić tej tajemnicy nikomu. - kiwam na potwierdzenie głową a ona kontynuuje. - Ktoś mnie otruł i domyślam się kto to zrobił ale nie mam dowodów, że to ta kobieta. Nie mogę bez dowodów jej oskarżyć. Wiem, że proszę Cię o dużo ale nie ufaj jej nigdy i gdybyś zauważyła, że chce coś Ci zrobić zawsze idź z tym do ojca. - mama zaczyna bardzo kaszleć a ja podaję jej wodę. - Proszę słuchaj go i rób co ci każe.
-Mamusiu, komu mam nie ufać. - nic nie rozumiem oprócz tego, że mam słuchać tatusia.
-Natali Bilden.
-Nie znam jej. - mówię przejęta i znów kładem się obok niej.
-Zawsze będziesz moim najpiękniejszym kwiatuszkiem. - ostatnie słowa dosłownie chrypi po czym przytula mnie z całej siły jaką ma po czym jej ręka opada na łóżko. Gdy przestaje się ruszać zaczynam krzyczeć.
-Mamo! - zawodzę a łzy płyną po moich policzkach. - Mamo nie zostawiaj mnie!
Do pokoju wpada mój tata i odciąga nie od niej ale ja nie chcę i gdy udaje mi się wyrwać kładę się obok niej i trzymam kurczowo.
-Kocham Cię mamusiu. - powtarzam w kółko aż czuję jak tatuś obejmuje mnie od tyłu i przytula. Szlocham w jego rękaw choć wiem, że zawsze mi powtarza bym była dzielna i pracowała nad swoimi emocjami. Dopiero dziś po raz pierwszy w życiu widzę jak z jego oczu płyną łzy, których nawet nie stara się ukrywać.
-Kocham Cię Sofia. Zawsze będę. - szepce cicho trzymając dłoń mamy po czym wynosi mnie na rękach ze sypialni. Układa mnie na łóżku i całuje w czoło, wychodzi nie oglądając się za siebie.
Niestety to był ostatni raz jak okazał jakiekolwiek uczucia do kogokolwiek ale w szczególności do mnie. Od tamtej pory stał się zimnym i okrutnym człowiekiem.
CZYTASZ
Będziesz moja!
RomanceUkrywanie się w naszym świecie jest trudne lecz jedyne co poprawia moją sytuację to fakt, że jestem martwa dla mojej rodziny. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie wkroczył do mojego życia on. Przez ostatnie pięć lat zmieniłam się nie do poznania i pragn...