Rozdział 19

13K 537 7
                                    

Lili

Podróż do domu nie była wcale przyjemniejsza niż wcześniej. Przez całą drogę zastanawiałam się dlaczego Dominik nie powiedział Antonio, że potrafi chodzić. Nadal przez cały czas jeździ na wózku i twierdzi, że robi jakieś postępy. Kiedy chciałam temu zaprzeczyć uciszył mnie przez zaciśnięcie dłoni na mojej. Czekam tylko jak będziemy sami i mi to wytłumaczy. 

Antonio też według mnie zachowuje się jakoś dziwnie. Przez cały czas ogląda się za siebie jakby czekał aż ktoś wyskoczy i nas zaatakuje. Gdy wsiadamy na lotnisku do samolotu w końcu nie wytrzymuję. 

-Powiesz wreszcie co się dzieje?

-Co? - patrzy na mnie wystraszony a zarazem zaskoczony. - Nic się nie dzieje jedziemy do domu.

-Jednak coś jest na rzeczy bo dziwnie się zachowujesz. - Dominik potwierdza moje spostrzeżenia a Antonio wzdycha. 

-Arturo mianował mnie swoją prawą ręką. - mówi ale ja nadal nie wierzę, że chodzi o to.

-No kurwa w końcu to do niego dotarło. 

-Nie masz nic przeciwko?

-Stary ja nie żyję, a w dodatku jakbym miał zajmować się tysiącami spraw mojego brata jeżdżąc na wózku.  

-Ale to twoje miejsce i to ty zawsze wiedziałeś co i jak.

-Nadal zawsze będę służył wam radą. Mojemu bratu czasem zabiera to zbyt wiele czasu podjęcie ważnych decyzji. 

Nadal siedzę cicho i przyglądam się ich rozmowie. Jestem dobrym obserwatorem i widzę, że oczy bruneta co chwila lądują na tylnym lusterku. 

-Jeśli skończyłeś mówić mu o błahostkach to teraz powiedz nam o co na prawdę chodzi. - patrzy zdumiony na mnie i wzdycha jakby mu ulżyło, że nie musi już udawać. 

-Rozeszła się wieść, że rodzina Morettich wznowiła poszukiwania swojej córki Clary. - słucham go w skupieniu i przełykam to. Wiem, że sama to spowodowałam i powinnam brać pod uwagę fakt, że zaczną mnie szukać. - Zanim wyjechałem powiedział mi o tym Arturo i nie miałem pojęcia po co mi to mówi dopóki nie powiedział mi o tobie. - wypowiadając ostatnie słowo znów spojrzał w tylne lusterko i spotkał się ze mną wzrokiem. - Nikt nie wie kim jesteś oprócz mnie. 

-To dobrze. - skwitował go Dominiki i uścisnął moją rękę dla pocieszenia. 

Jednak ja go nie potrzebowałam. Teraz każdego dnia utwierdzam się, że dobrze zrobiłam. W końcu przyszedł czas na zemstę i nie będę czekać aż oni przyjdą po mnie. Już w mojej głowie utworzył się plan kto będzie pierwszy. 

Dziś przypomniały mi się ostatnie chwile z matką i gdy byłam małą dziewczynką nie rozumiałam o co chodziło ale teraz wiem co się stało i winny poniesie za to karę. 

piętnaście lat temu

Gdy bawiłam się w ogrodzie swoimi lalkami zawołała mnie nasza gosposia i szybko kazała przyjść do domu. Grzecznie odłożyłam zabawki i pognałam do swojego pokoju się przebrać. Tata nie lubił gdy byłam ubrudzona więc zmieniam swoje spodenki na ładną sukienkę i poprosiłam sprzątaczkę by uczesała mi włosy. Mama ciągle upomina mnie by nie denerwować taty i zawsze go słuchać. 

Gotowa poszłam do salonu gdzie zastałam tatę siedzącego na kanapie. W dłoni trzymał szklaneczkę z trunkiem, widziałam to już wcześniej w karafce na szafce i wiem, że mi nie wolno tego dotykać. Powoli podchodzę niepewnie do niego bo nie wiem jaki ma humor. 

-Tatusiu. - unosi wzrok na mnie i teraz zauważam, że jest bardzo smutny. 

-Clara, muszę coś Ci powiedzieć. Twoja mama bardzo źle się czuje i niestety niedługo nas opuści. - patrzę na niego i nic nie rozumiem. 

-Gdzie mamusia wyjeżdża?

-Mamusia nie wyjeżdża, ona umiera. - mówi to z łamiącym się głosem i smutnym wzrokiem. On kłamie, moja mama nie umiera jeszcze dzisiaj rano odprowadziła mnie do szkoły. To niemożliwe. 

-Kłamiesz! - krzyczę na niego i tupię nogą. - Mamo! Mamo! - wołam ją ale nikt mi nie odpowiada. 

-Jest w naszej sypialni. - mówi zrezygnowany. - prosiła byś do niej przyszła....

Nie słucham go dalej tylko biegnę ile sił na górę. 

-Mamo! Mamo! - wołam gdy tylko wpadam do sypialni rodziców. Patrzę na nią i nie mogę uwierzyć. Leży w łóżku i ledwo co się rusza. Podchodzę do niej i szybko wskakuję na łóżko i przytulam się do niej. -Mamusiu. - mówię płaczliwie. 

-Kochanie, jak dobrze, że przyszłaś. 

-Co się Ci stało?

-Wiem, że trudno Ci będzie się z tym pogodzić ale niestety umieram. Zostaniesz sama z tatusiem. 

-Dlaczego? - nie chce zostać z tatusiem, musisz mnie zabrać ze sobą. 

-Posłuchaj mnie uważnie. To co Ci teraz powiem jest bardzo ważne i nie możesz zdradzić tej tajemnicy nikomu. - kiwam na potwierdzenie głową a ona kontynuuje. - Ktoś mnie otruł i domyślam się kto to zrobił ale nie mam dowodów, że to ta kobieta. Nie mogę bez dowodów jej oskarżyć. Wiem, że proszę Cię o dużo ale nie ufaj jej nigdy i gdybyś zauważyła, że chce coś Ci zrobić zawsze idź z tym do ojca. - mama zaczyna bardzo kaszleć a ja podaję jej wodę. - Proszę słuchaj go i rób co ci każe. 

-Mamusiu, komu mam nie ufać. - nic nie rozumiem oprócz tego, że mam słuchać tatusia. 

-Natali Bilden. 

-Nie znam jej. - mówię przejęta i znów kładem się obok niej. 

-Zawsze będziesz moim najpiękniejszym kwiatuszkiem. - ostatnie słowa dosłownie chrypi po czym przytula mnie z całej siły jaką ma po czym jej ręka opada na łóżko. Gdy przestaje się ruszać zaczynam krzyczeć. 

-Mamo! - zawodzę a łzy płyną po moich policzkach. - Mamo nie zostawiaj mnie! 

Do pokoju wpada mój tata i odciąga nie od niej ale ja nie chcę i gdy udaje mi się wyrwać kładę się obok niej i trzymam kurczowo. 

-Kocham Cię mamusiu. - powtarzam w kółko aż czuję jak tatuś obejmuje mnie od tyłu i przytula. Szlocham w jego rękaw choć wiem, że zawsze mi powtarza bym była dzielna i pracowała nad swoimi emocjami. Dopiero dziś po raz pierwszy w życiu widzę jak z jego oczu płyną łzy, których nawet nie stara się ukrywać. 

-Kocham Cię Sofia. Zawsze będę. - szepce cicho trzymając dłoń mamy po czym wynosi mnie na rękach ze sypialni. Układa mnie na łóżku i całuje w czoło, wychodzi nie oglądając się za siebie. 

Niestety to był ostatni raz jak okazał jakiekolwiek uczucia do kogokolwiek ale w szczególności do mnie. Od tamtej pory stał się zimnym i okrutnym człowiekiem. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz