Rozdział 31

12.9K 581 30
                                    

Lili

Podróż do domu była bardzo męcząca ale nie mogłam się nacieszyć tym małym aniołkiem wtulonym w mój bok. Elvira była cudownym dzieckiem a buzia jej się nie zamykała. Opowiadała o swoim życiu i choć nadal nie mogę pojąć dlaczego ojciec braci Visconti postanowił pozbyć się jej postanowiłam, że od teraz będzie miała wszystko. Pierwszym moim planem było zabranie jej na zakupy i obdarowanie tyloma rzeczami, że zapomni o tym, że kiedyś nie była blisko nas. 

Jednak nadal nie mogłam pojąć co siedzi w głowie mojego narzeczonego. Ciągle jest cichy a najbardziej nie odpowiada mi to, że nawet nie okazał małej choć odrobiny zainteresowania od kiedy wsiadł do samochodu. 

-Długo będziemy jeszcze jechać? - El marudziła od dobrych dwudziestu minut czy nie byłam zdziwiona bo sama miałam już dość tak długiej podróży. 

-Jak spojrzysz przez przednią szybę zobaczysz nasz dom. - odparł Arturo, a mała wychyliła się pomiędzy przednimi siedzeniami. 

-Duży. Są tam jakieś inne dzieci? - widziałam jak jej oczka świecą na widok pięknie oświetlonego domu. 

-Nie ma ale niedługo się pojawią. Moja żona urodzi bliźniaki. 

-Byleby to nie byli chłopcy bo oni są okropni. - uśmiechnęłam się na jej poważny ton. 

-Dlaczego tak myślisz? - zapytał zaciekawiony wujek dziewczynki. 

-Oni zawsze ciągną za włosy i zaglądają pod sukienki. - mówi a na jej twarzy pojawia się wyraz obrzydzenia. - Do tego nasza woźna mówiła, że przez faceta trafiła do piekła na ziemi i kiedyś go za to zabije. 

-Ciekawe. Widocznie nie miała szczęścia ale nie każdy taki jest. 

-Olivia mówiła, że mężczyźni są mili jak coś od nas chcą a później stają się tylko brutalami do tego zawsze zostawiają kobiety dla innych. - Kontem oka widzę jak dwóch mężczyzn na przednich siedzeniach się spina na jej słowa. 

-Kochanie kto to jest Olivia?

-Nasza woźna. Nie jest zbyt miła i dużo mówi, chyba jakiś mężczyzna zrobił jej jakąś krzywdę bo zawsze twierdzi, że zabije tego chuja i sukę. - Dosłownie mnie zatkało i nie wiem co jej powiedzieć.

-Elvira! - krzyknął Dominik. 

-Tak wiem słowa. - mała usiadła i oparła się o siedzenie. - Ale to ona tak mówi a ja tylko powtarzam. 

-Mała nie gniewaj się ale nie wolno tak mówić nigdy nawet jak ktoś coś takiego powtórzył to bardzo nie ładnie. 

Kiedy mała chciała coś powiedzieć samochód się zatrzymał i od razu otworzyłam drzwi. Widziałam jak mężczyźni wymieniają ze sobą spojrzenia ale nie wiedziałam o co chodzi. Złapałam dziewczynkę za rączkę i poprowadziłam do domu w który czekała na nas już niecierpliwiona Ali. 

-I jak? - wyszczebiotała do swojego męża a on wskazał na dziewczynkę obok mnie. - Jakaś ty śliczna! - podbiegła do nas i ucałowała dziewczynkę. - Cieszę się, że w końcu jesteś z nami. Jestem ciocia Ali a ty jak się nazywasz?

-Elvira ale wszyscy w sierocińcu mówią na mnie Lira. 

-Cudownie. Pewnie jesteś głodna i zmęczona. Przygotowałam z Marią kolację i pokój dla ciebie. 

-Dziękuje ciociu Ali. - uśmiechnęła się zadowolona i popatrzyła na okrągły brzuszek przed kobietą. - To tu są bliźniaki? Wujek mówił, że masz je w brzuchu ale nie myślałam, że będzie taki duży. 

Ali się zaczerwieniła a cała reszta powstrzymywała śmiech. Oczywiście każdy pokochał tą małom czarnowłosą dziewczynkę. Maria oczywiście podstawiała jej wszystkie swoje pyszności i nawet wielki Gus uśmiechał się jak mówiła, do niego olbrzymie. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz