Rozdział 24

12.2K 531 8
                                    

Lili

Dziś ogłoszono śmierć Natali Moretti ale wcale mnie nie cieszy ta wiadomość. Od dwóch tygodni Dominik chodzi jakby nic do niego nie docierało. Wciąż zastanawiam się czy przypadkiem nie jest to związane z moimi zwierzeniami. W święta powiedziałam za dużo i teraz wyrzucam to sobie. Powinnam trzymać język za zębami bo wiem, że nie jestem zdrowa psychicznie i choć staram się być normalna to czasem się tak nie zachowuję. 

Często myślałam jakby to było gdyby moja matka nie umarła. Przez te wszystkie lata pragnęłam by nadal żyła i nie dopuściła do tego co mi się stało. Czy wtedy byłabym mniej popaprana i nie chciała zabijać. Może nie przemawiałaby przeze mnie chęć zemsty na każdym członku mojej rodziny. Nigdy już tego się nie dowiem choć bym bardzo chciała. 

W mojej głowie przewijają się wspomnienia mojej matki jak uczyła mnie pielęgnować kwiaty albo jak śpiewała mi do snu. Uwielbiałam jej głos i często nie zasypiałam choć ona bardzo tego chciała. Ojca nie było zazwyczaj w domu więc cały swój czas poświęcała mi. 

Kolejne łzy spadają na poduszkę i nie potrafię ich powstrzymać. Czuję się okropnie z myślą, że teraz gdy znów zaznałam miłości właśnie ją tracę. Nigdy w życiu nie przydarza mi się nic dobrego, ciągle ktoś mnie rani albo ja kogoś ranię. 

Może już jestem skazana na takie życie. Taką mnie stworzono przepełnioną bólem i cierpienie. Najgorsze jest to iż jego słowa na nowo brzmią w mojej głowie. "Zawsze będziesz należeć do mnie. Jesteś tylko moja i nikt nie będzie Cię Kochał poza mną." To dziwne ale zawsze to do mnie wraca gdy dzieje się coś co złego. 

Może kiedy Dominik wrócił do sprawności mnie już nie potrzebuje a ja jak głupia się mu narzucam. Jeszcze w dodatku ma ze mną same problemy. 

Podnoszę się i ocieram oczy. Czas by doprowadzić to co zaczęłam do końca i nie obciążać tym Dominika. Kocham go całym sercem ale nie potrafię stać i patrzeć jak odchodzi. Raz w życiu będę tą która sama to zrobi. Jeśli on nie chce mi powiedzieć tego wprost czas by to się stało. Mam dość niepewności. Szukam go po całym domu i dopiero Maria mówi, że znów wyszedł ze swoim bratem. Zdenerwowana nie mam pojęcia co robić i siadam na obszernej sofie w salonie. 

-Co robisz? - Dochodzi mnie głos Ali a mnie ściska w środku, że nie schowałam się do pokoju by być sama. 

-Nic ciekawego. - odpowiadam. 

-To dobrze bo zaraz będziemy mieć gości. - wykrzykuje uradowana. 

-Kogo? - rozglądam się za najlepszą drogą ucieczki by w razie czego zwiać jak najdalej stąd. 

-Przyjechała Aga wczoraj! - podskakuje zadowolona z siebie. Daję sobie mentalnego kopa za spanikowanie i uśmiecham się do niej. 

-Super dlaczego jej wcześniej nie widziałam?

-Mnie się pytasz? Ja też jeszcze jej nie spotkałam a jest w moim domu od ponad dwunastu godzin. - Patrzę na nią zaciekawiona i pomagam rozsiąść się wygonie na kanapie. Mój wzrok jak zawsze wędruje do jej sporego brzuszka i nie mogę powstrzymać się przed dotknięciem go. Uwielbiam czuć jak pod moją ręką porusza się mała istotka i trochę jej tego zazdroszczę bo sama nie mam perspektyw by być w ciąży. -Jak myślisz Gus wypuści ją w końcu?

-Pewnie kiedyś tak. - odpowiadam ze śmiechem ale największy uśmiech wypływa na moje usta gdy jedno z maleństw wypycha swoją kończynę wprost w moją dłoń. 

-To wcale nie jest takie świetne uczucie dla matki jak dla osoby obok. - narzeka Ali. - Od paru tygodni Arturo bawi się z dziećmi a mnie krew zalewa bo mam wrażenie, że mój brzuch w końcu pęknie. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz