Rozdział 10

15K 630 12
                                    

Lili

Nadal nie mogę uwierzyć w jego słowa. Leżę obok niego i wpatruję się w jego twarz a w mojej głowie wciąż huczy, nie mam pojęcia co zrobiłam by on się we mnie zakochał. On mnie nie zna i tego co siedzi w moim środku. Jak to możliwe, że chce pokochać takiego potwora jak. Przyciąga mnie do siebie i składa delikatny pocałunek na moim czole. Tak inny od pocałunków jakie dostawałam do tej pory. 

Układa się na w takiej samej pozycji jak wcześniej i zamyka oczy a ja bez skrępowania patrzę nadal na jego twarz. Nie wytrzymuję długo i w końcu wypalam to co kłębi się w mojej głowie. 

-Jakbyś wiedział jakim jestem potworem na pewno byś mnie nie pokochał. Już zraniłam Cię do krwi a to nic w porównaniu z całą resztą. - Odwracam wzrok do nacięcia na jego bicepsie i wiem, że pewnie go to boli. Powinnam iść po opatrunki i zająć się tą raną. Jednak moje myśli przerywa jego cichy głos. 

-Ja też nie jestem święty. W moim wnętrzu mieszka bestia. Staram się kontrolować ale może przyjść taka chwila, że nie będę potrafił. - spinam się odrobinę bo jedyna bestia jaką znam to ON i nie mam zbyt wiele dobrych wspomnień z czasu gdy mieszkał w moim domu. Zadaję mu pytanie na które muszę znać odpowiedź. 

-Co się wtedy dzieje?

-Zabijam, nawet gołymi rękoma, nikt nie jest w stanie mnie pokonać. - Oddycham z ulgą, choć nie powinnam. Widać jaka jestem nienormalna ale w tej właśnie chwili jego słowa mnie uspokajają. Śmierć mnie nie przeraża wręcz jest czymś z czym się już dawno pogodziłam. 

-Często się to zdarza? - pytam po cichu.

-Nie.

-Kiedy był ostatni raz? - koleje pytanie wypowiadam zanim się nad nim dobrze zastanowię.

-Po śmierci mojej matki. Ojciec ją obrażał i wyzywał  od najgorszych a była złotą kobietą za życia i nie miał prawa tak mówić bo to ona był tyranem i potworem, który nawet po jej śmierci zajął się sprzedażą młodych kobiet. Mój brat po jego śmierci zerwał wszystkie jego kontrakty i nigdy więcej nie wszedł w taki interes. Twierdzi, że nie mamy czystych rąk ale matka nauczyła nas szacunku do kobiet. To była jej zasada "nigdy ale to przenigdy nie bierz kobiety siłą w żaden sposób". - Widzę jak na jego ustach formuje się uśmiech a kamień z mojego serca spada. Jeśli mam być szczera to po raz pierwszy w życiu nie mam obaw co do mężczyzny. - Wracając do tematu, każdy myśli, że mój ojciec się powiesił ale prawda jest taka, że ja go udusiłem. - Wstrzymuję oddech bo jego słowa odbierają mi oddech , on jednak kontynuuje. - Arturo ukrył wszystkie dowody gdy ja nie byłem świadomy nawet tego, że odebrałem życie ojcu. 

O mój Boże. Jeśli on zabił Bossa mafii to dlaczego nadal tu jest?

-Brat nic Ci nie zrobił po tym?- pytam bo nadal nie dowierzam, że tak bezkarnie mu to uszło.

-Nie, można jego słowa wziąć bardziej za pochwałę. "Należało mu się. Choćby za to co Ci zrobił i kim był przez całe życie." - wypowiada słowa brata z uśmiechem na ustach ale moją uwagę przyciąga w tym wszystkim tylko połowa jego zdania.

-To przez niego masz te blizny?

-To pytanie na inną rozmowę. Teraz odpocznij to jeszcze dziś poćwiczymy wieczorem.

-Dobra. - Tylko tyle mogę powiedzieć i wtulam się w niego. Po raz pierwszy czuję się bezpiecznie Przy mężczyźnie może przez to, że nadal trzyma ręce za głową ja swoje układam na jego torsie albo przez to, że chcę go dotykać. Chcę by wrócił do pełni sił. I łapię się na tym, że chcę poznać tą stronę Dominika w której jest w pełni sprawny. - Postawię Cię na nogi. - szepczę z powagą. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz