Rozdział 8

14.7K 584 9
                                    

Lili

Budzi mnie hałas w korytarzu, w pierwszym momencie nie mam pojęcia co się dzieje i dopiero uświadamiam sobie że śpię na chłopaku. Musieliśmy zasnąć wczoraj na kanapie. Delikatny dotyk Dominika wczoraj mnie uspokoił i sprawił przyjemność. Co dziwne nie miałam koszmarów ani problemów z zaśnięciem z nim. Jeszcze nigdy nie zasnęłam przy kimś w łóżku, czyżby moje mury obronne mi na to nie pozwalały. 

-Gdzie on jest? - usłyszałam głos i przestraszona szturchałam bruneta by się obudził.

-Dominik, obudź się. - szepczę ale i tak nic to nie daje. - Dominik. - mówię bardziej stanowczo. 

-hmm... - wydaje z siebie pomruk niezadowolenia.

-Ktoś tu jest. - szepcze do niego. 

-Tu jest! - wykrzykuje znów jakaś kobieta a ja jak oparzona podskakuje i zrzucam chłopaka na ziemię. Ląduje z głośnym łoskotem na podłodze i jęczy z bólu. 

-Kurwa Lil mogłabyś być delikatniejsza. - jęczy a kobieta stojąca nad nim wybucha śmiechem. Przyglądam się jej dopiero teraz. Długie ciemne włosy okalają jej ładną twarz. Ma na sobie jasno różową sukienkę i sandałki na płaskim obcasie. Gdy mój wzrok pada na jej zaokrąglony brzuszek wydaje z siebie pisk. To musi być tak kobieta z którą rozmawiał wczoraj. Ja pierdole, jak ja mogłam zapomnieć o niej wczoraj i się do niego przytulać. Głupia Lili! Karcę się w myślach. 

Spoglądam na Dominika który patrzy na nią z uśmiechem na ustach. 

-Ładne majteczki Ali. - śmieje się na co ta daje mu kopniaka w ramię. - Kaleki się nie bije! - krzyczy na nią. 

-Ja się o ciebie martwię a ty śpisz sobie spokojnie w ramionach kobiety! - krzyczy na co ten się szczerzy. Nie rozumiem jego postępowania bo każdy facet okazałby choć trochę skruchy gdy jego kobieta przyłapała go z inną. Nawet w tak niewinnej sytuacji jak zaśnięcie na kanapie. 

-Wczoraj musieliśmy zasnąć przed telewizorem. - tłumaczę słabo by nie robiła mu awantury. 

-Musimy częściej to robić. - chłopak puszcza mi oczko po czym znów patrzy na brunetkę. - Gdzie Arturo?

-Tu jestem! - Do pomieszczenia wchodzi wysoki mężczyzna a moje serce zamiera. Przystojny brunet jest bardzo podobny do Dominika ale to nie jest najważniejsze. Od razu go rozpoznaję, widziałam go kiedyś u nas w domu. Towarzyszył wtedy okropnemu facetowi i robili interesy z moim ojcem. Staram się usunąć w cień żeby nie zwrócił na mnie uwagi i przez przypadek nie rozpoznał tak jak ja jego.

-Ja się o niego martwię i boję a on wyleguje się na kanapie! - mówi Ali do mężczyzny w drzwiach i wskazuje na Dominika. 

-Jak widzisz nie masz po co się o mnie martwić. A tak w ogóle to mieliście nie przyjeżdżać tutaj.

-Sam jesteś sobie winny, jak się dowiedziałam, że masz telefon i nie mogła się do ciebie dodzwonić siłą mnie zmusiła bym ją tu zawiózł. - mówi ze śmiechem drugi mężczyzna a ja dalej patrzę na nich zdezorientowana. Ciągle zachowują się dla mnie dziwnie. 

-Nie miałem czasu go nawet wziąć do ręki. - marudzi i podciąga się do góry. Automatycznie wyciągam do niego rękę by mu pomóc usiąść na co kiwa mi w podziękowaniu. - Nie stój tak jak baran i pomóż mi. - warczy na drugiego faceta, który dopiero po chwili łapie o co mu chodzi i pomaga mu usiąść na wózku. 

Przez chwilę widzę jak dziewczyna obejmuje jego twarz w dłoniach i ze łzami w oczach tuli go do siebie. W środku aż mnie skręca bo przez przypadek mogłam rozwalić jej życie. Jeszcze chwilę się im przyglądam ale szybko chcę się stąd ulotnić. Patrzenie na zakochane pary nigdy mi nie odpowiadało bo stawałam się zazdrosna. W takich momentach właśnie chciałam się znaleźć na miejscu innej kobiety. Też chciałam być przytulana bez strachu, całowana z miłości i po prostu kochana zwykłą miłością, którą mogłabym odwzajemnić.  Staram się usunąć w cień i wyjść niezauważona z pomieszczenia. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz