Rozdział 28

12.5K 564 27
                                    

Lili

Wpatruję się w drzwi za którymi zniknął Dominik. Chwieję się przy wstawaniu przez ten durny alkohol. Szybko się rozbieram i wchodzę pod zimny strumień wody by choć trochę wytrzeźwieć. Nadal nie mogę uwierzyć w jego słowa. Czy on powiedział córka? Kurwa ale jak? Jeśli Claudia urodziła to dziecko to dlaczego nie powiedziała mu o tym. Boże dlaczego on mi o niczym nie powiedział. Staram się wszystko zrozumieć jak najlepiej i nic z tego mi nie wychodzi. 

-Lili jesteś tu? - za uchylonych drzwi dochodzi głos Ali więc zakręcam wodę i owijam się ręcznikiem. 

-W łazience. - odpowiadam i już po chwili jest ona przy mnie. 

-Dobrze się czujesz? Nic Ci nie jest? Powiedz, że nic Ci nie zrobił. - Zawala mnie pytaniami a ja wpatruję się w nią jak głupia. 

-CO tylko się pokłóciliśmy, nic więcej. 

-Arturo się nim zajął. - mówi cicho jakby chciała mnie przy tym przeprosić.  

-Co masz na myśli? 

-Wściekły wyparował z pokoju i do tego chodził. - mówi przez łzy. - bałam się, że w takim stanie mógł coś Ci zrobić.

-Stracił kontrolę. - szepcę pod nosem i siadam na łóżku. Nie ma pojęcia jak to wszystko odkręcić . To przez mnie tak się stało. Mogłam go najpierw zapytać o wszystko a nie wymyślać niestworzone historie w swojej głowie. 

Zerkam na pierścionek na swojej dłoni a żółć podchodzi mi do gardła. Czym prędzej biegnę do łazienki i wypluwam swoje wnętrzności. Jak ja mogłam go tak bardzo zranić. Tyle razy rozmawialiśmy o zaufaniu i szczerości. Z moich oczu kapią łzy przepełnione żalem i moją głupotą. 

Gdy poczułam małą dłoń na swoim ramieniu przypomniałam sobie o obecności brunetki. 

-Boże ale jesteś zimna. Choć się ubrać a ja przyniosę Ci herbatę. - ciągnie mnie za ramię a ja mimowolnie poddaję się i pozwalam by mi pomogła. 

Dziewczyna jak na koniec siódmego miesiąca jest bardzo zwinna i przynosi mi wszystkie ubrania z walizki która jest na podłodze. Śmiać mi się chce jak zauważam w niej podkoszulki Dominika. No tak super się pakowałam. W końcu nie spałam w swojej piżamie od dłuższego czasu więc nawet jej nie mam ze sobą. 

-Znalazłam leginsy i podkoszulkę na długi rękaw jest chyba Dominika ale będzie Ci wygodnie. - Kiwam jej tylko głową na potwierdzenie i przyjmuję od niej ubrania. - Przyniosę Ci herbatę. 

Zostawia mnie samą więc ubieram się szybko a mój otumaniony alkoholem mózg w końcu się budzi do życia. Myślałam, że Dominik szuka Claudii bo chce z nią być ale nie przyszło mi do głowy, że może chodzić o dziecko. On teraz myśli, że nie chcę go bo ma nieślubne dziecko. Muszę mu wszystko wyjaśnić, że to nie tak. Nie zrozumieliśmy się a ja ciągle myślałam, że szuka swojej dawnej miłości a mnie chce zostawić. 

Wychodzę z pokoju i rozglądam się za kimś kto może  mi powiedzieć gdzie on jest jednak gdy tylko jedne drzwi się otwierają z hukiem widzę w nich mojego narzeczonego. Nie jestem pewna czy mnie nie zauważa czy jednak nie chce mnie widzieć więc szybko do niego podchodzę.

-Dominik. - mówię na tyle głośno żeby mnie usłyszał ale żeby nie krzyczeć. Chcę go chwycić za rękę ale w ostatniej chwili zostaję szarpnięta w tył. Przerażona obcym dotykiem cała się spinam i dopiero gdy rozpoznaję głos Arturo uświadamiam sobie, że nic mi nie grozi w tym domu. 

-Nie dotykaj i nie wchodź mu w drogę. 

-Co mu jest?

-Teraz to nie on mieszka w jego ciele.

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz