Rozdział 32

12.3K 548 15
                                    

Lili

Czułam się przeszczęśliwa. Jak by ktoś spytał mnie pół roku temu o to czy chcę mieć męża dziecko i własny dom zaprzeczyłabym nawet się nie zastanawiając. Jednak dziś nie mogę się napatrzeć na przeszczęśliwą dziewczynkę w ramionach mojego narzeczonego. 

-Naprawdę to nasz dom? - pyta Lira po raz kolejny na co Dominik potakuje i dalej idzie korytarzem. 

-A tu jak się nie mylę jest twój pokój. - wygląda jakby był tu już wcześniej. Staję w drzwiach i rozglądam się po białym pomieszczeniu, ogólnie dom jest strasznie biały. Nie przesadzam w każdym pokoju ściany są białe i większość mebli także. Zero jakichkolwiek kolorów czym wręcz odpycha swoją sterylnością i brak mu ciepła. Jedyne co mnie urzekło to drewniane podłogi i schody. Są w jasnym kolorze dębu co przyciąga uwagę. - No i jak podoba Ci się? -  Widzę jak mała buźka się krzywi na widok wielkiego białego łóżka z takiego samego koloru pościelą. Każdy mebel tutaj także jest biały i mi samej się to nie podoba a co mówić o dziecku. Mała potakuje ojcu na co wybucham śmiechem. 

-Kochanie sama mówiłaś, że nie można kłamać. 

-Nie chciałam być niewdzięczna. - mówi cichutko więc do niej podchodzę. 

-Wiesz myślę, że możemy coś poradzić na tą biel bo mi też się nie podoba. 

-Zadzwonię po Ali. - patrzymy obie na Dominika jak wyjmuje telefon i rozmawia przez chwilę. - Za piętnaście minut tu będą z Arturo ponoć musi coś zabrać ze sobą. 

-Dobrze. - uśmiecham się bo wiem, że brunetka ma bardzo dobry gust i jest w stanie stworzyć naprawdę piękne otoczenie. Same jej dotychczasowe prace które widziałam zabierają dech w piersi. 

Jeszcze chwilę przechadzamy się po wszystkich pomieszczeniach i wychodzimy na taras z pięknym widokiem. 

-Mamy basen?! - Lira piszczy zachwycona i biegnie do wody przez co Dominik obserwuje ją sokolim wzrokiem. 

Głośne trzaśnięcie drzwiami odrywa mnie od tego obrazka i widzę wręcz wściekłą Ali za którą idzie nie mniej wkurzony małżonek. 

-Alice! 

-Przestań! - zatrzymuje się i celuje palcem w klatkę piersiową męża. - Chyba powinna wiedzieć, że jakiś pierdolony typ wykrwawia się w naszej piwnicy! Czy Ci już do końca odbiło, żeby mi tego nie powiedzieć?!

-Zapomniałem o nim! Kurwa tyle się działo, że nie przyszło mi nawet do głowy, że on tam jest!

-Kurwa no nie wierzę, jakby tam umarł i zaczął śmierdzieć to może byś sobie przypomniał! 

-Alice! - warczy wściekły nie mam pojęcia czy im przerywać czy też nie więc nadal stoję w drzwiach balkonowych i kątem oka patrzę czy Dominik z Lirą nic nie słyszą. NIe chciałabym by dziecko się prze nich wystraszyło.

-Kim on jest?! 

-Nie twoja sprawa!

-Ciekawe jak ostatnio sprawdzałam to bym w mojej jebanej piwnicy!

-Ja pierdole kobieto. Pamiętasz, że nie mieszasz się w moje sprawy?

-Było pomyśleć o tym zanim mnie zaciążyłeś! - Mała postać Alice popycha Arturo jednak on nadal stoi w tym samym miejscu co wcześniej co jeszcze bardziej ją wkurza. - Co teraz nie masz nic do powiedzenia! 

-Mała proszę nie kuć się ze mną o coś na co nie masz i tak wpływu. 

-Kim on jest?

-Gio Moretti złapaliśmy go dwa dni temu jak Dominik miał ... - nic więcej nie słyszałam, w mojej głowie nadal rozbrzmiewało tylko jedno imię i nazwisko. Giorgio Moretti. Jebany GIORGIO MORETTI. I jest do tego w piwnicy domu Arturo. 

Będziesz moja!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz