Lili
Następnego dnia każdy z nas nie był w humorze jednak i tak postanowiliśmy postanowiliśmy spędzić ten dzień przy rodzinnym obiedzie w hotelu i wręczyć sobie prezenty o których wczoraj zapomnieliśmy. Gdy odwiedziła nas policja siedziałam wystraszona. Co jeśli ktoś widział jak dodaję trucizny. Czy to możliwe, że wpadłam podczas tak błahej sprawy.
-Panowie o co chodzi? - Zapytał Arturo poirytowanym tonem, jakby chciał zaznaczyć, że nie podoba mu się to iż przerywa się mu rodzinny obiad.
-Wczorajszego wieczora został zamordowany Umberto Visconti. - oświadczył policjant. Ali pisnęła zszokowana a Dominik i Arturo pokiwali zgodnie głowami.
-Dziękujemy za wiadomość. Czy możemy w czymś pomóc?
-Tak proszę powiedzieć gdzie Pan się wczoraj znajdował koło dwudziestej drugiej?
-Byłem z żoną na balu charytatywnym. Czy mam rozumieć, że jestem podejrzany?
-Nie po prostu musimy sprawdzić wszystkie poszlaki. - Funkcjonariusz przenosi wzrok na Dominika i patrzy na niego krzywo. - A Pan gdzie znajdował się o tej porze?
-Koło dwudziestej drugiej byłem na tym samym balu co mój brat.
-Zjawili się tam Państwo równo o dziesiątej więc z tego może wynikać, że mógł Pan wybrać się w odwiedziny do wuja.
-Mój brat na pewno nie mógł się tam dostać. Możecie sprawdzić kamery w hotelu. Żadne z nas nie opuszczało go przed balem.
-Tyle to już wiemy. - odpowiedział pewnie policjant. - Mamy pewność, że Pan nie wychodził z żoną z pokoju i potwierdza to skarga na hałas w pokoju. - Twarz Ali mocno się zaczerwieniła a ja próbowałam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem. Funkcjonariusz znów wrócił wzrokiem do Dominika i mnie.
-Pani wyszła o ósmej a Pana nie było widać w ogóle jak Pan wchodzi i wychodzi.
-Bo wchodziłem i wychodziłem przez parking podziemny.
-A to dlaczego? - Dominik odepchnął się od stołu i powoli potoczył koła swojego wózka by stanąć obok brata.
-Czy to jest dla Pana wystarczająca odpowiedź. - odparł poirytowany na co Policjant zacisnął zęby.
-Przepraszam nie mieliśmy wiadomości o Pańskim stanie.
-Wystarczyło sprawdzić prasę, wczoraj po raz pierwszy pokazałem się po wypadku w miejscu publicznym.
-Dlaczego tak późno? - zapytał zaciekawiony.
-Bo przechodziłem ciężką rehabilitację po operacji. - znów kiwnięcie głowy jakby mężczyzna potwierdzał informacje, które już wie.
-Czy to wszystko i mogę z rodziną spędzić spokojnie resztę obiadu oraz w spokoju zaplanować pochówek wuja.
-Tak. - odpowiada inny policjant i przeprasza za wtargnięcie.
Gdy jesteśmy już sami Arturo milcząco przygląda się bratu. Jednak nic nie mówi i siada na swoim miejscu. Przez chwilę Ali chwyta jego dłoń jakby chciała przekazać mu wsparcie po czym z stąd ni zowąd wyrzuca z siebie pytanie.
-Naprawdę byliśmy tak głośni, że się na nas skarżyli? - Dominik śmieje się w głos na co ona rzuca w niego serwetką.
-Ali wy zawsze jesteście głośni. Ile razy mam wam to powtarzać.
-Twoja opinia się nie liczy. - mówi do niego obrażona a Dominik łapie się za serce.
-To zabolało. - jęczy jakby faktycznie coś go bolało na co każdy przy stole wybucha śmiechem. W ten sposób rozładowują napięcie panujące po przybyciu policji.
CZYTASZ
Będziesz moja!
RomanceUkrywanie się w naszym świecie jest trudne lecz jedyne co poprawia moją sytuację to fakt, że jestem martwa dla mojej rodziny. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie wkroczył do mojego życia on. Przez ostatnie pięć lat zmieniłam się nie do poznania i pragn...