headcanon | dom na wzgórzu

323 45 1
                                    

home, sweet home

Okazały, elegancki, piętrowy dom z bielonymi ścianami, czerwonym dachem, dużym balkonem oraz szerokim tarasem, wybudowany na wzgórzu u stóp morza nie wskazywał na to, że jego właścicielem może być... zaledwie drobny przedsiębiorca, który swój biznes rozkręcił dopiero kilka lat temu, przy tym nadal pozostając rybakiem.

Pozory w tym przypadku myliły.

Fyodor, mający dziś niewiele ponad trzydzieści lat marynarz i rybak, okazał się też obrotnym przedsiębiorcą, który dzięki swojej nadmiernej oszczędności oraz skromnemu stylowi życia zdołał zapewnić sobie jakąś przyszłość, może nie najbardziej świetlaną, ale gdy był jeszcze sam, miał wrażenie, że zgromadzone fundusze w zupełności wystarczą mu na długie, długie lata, nawet gdyby interes nagle zaczął iść kiepsko.

W kraju, gdzie sklep rybny mieścił się na sklepie rybnym, a większość mieszkańców i tak wolała zaopatrywać się w świeże ryby bezpośrednio na targach (tam również Fyodor miał opłacone stoisko, lecz większość wpływów pochodziła ze sklepów), krach mógł nastąpić w każdej chwili. Dlatego mężczyzna zaczął myśleć o otwarciu knajpy i spróbowaniu swoich sił także w gastronomii; gotowanie bowiem stanowiło jego największą pasję, a Dazai, który poznał jego kulinarne umiejętności najlepiej, mógł to wyłącznie potwierdzić. Pomysł jednak dopiero kiełkował w jego głowie. Gdyby istotnie chciał się za niego zabrać i go bardziej dopracować, musiałby zrezygnować z innych swoich zajęć, by znaleźć czas dla niecierpliwego oraz drapieżnie stęsknionego trytona, który już teraz domagał się częstszych spotkań w ciągu tygodnia...

Wróćmy na chwilę do domu w tym luksusowym, morskim zakątku Yokohamy i tego jak to się stało, że zamieszkał w nim zwykły marynarz.

Dom wybudował jego ojciec (nie będzie chyba zdziwieniem, jak dodam, że za pomocą magii) lata temu, po tym jak zaczął spotykać się z jego matką, którą poznał w okolicy, gdy akurat jako jeszcze młodziutka dziewczyna przebywała na wakacjach u swoich dalszych krewnych. Ich poznanie nie należało do najbardziej romantycznych, ale zapadało w pamięć; dziewczyna znalazła go jesiennym wieczorem nieprzytomnego na plaży z poranionymi, zakrwawionymi nogami. Udzieliła mu pomocy i odtąd zaczęli się lepiej poznawać. Po spotkaniu z trochę starszym mężczyzną wracała w to miejsce jeszcze kilka razy w czasie lata, aż na studiach językowych postanowiła skorzystać z wymiany i zostać w Japonii na dłużej, by móc widywać się z ukochanym regularnie.

Jak to przeważnie bywa w tego typu historiach, po kilku latach wzięli skromny ślub, a wkrótce urodziło im się zdrowe, ładne dziecko. Wówczas to mężczyzna zadecydował o wyprowadzce, nie podając jednak dokładniejszego powodu. Żona, która coraz mocniej tęskniła za krajem, oczywiście chętnie przystała na tę decyzję, ale domu nad morzem nie sprzedali, od czasu do czasu jeszcze do niego wracali z dorastającym synkiem, który jednego dnia oznajmił, że zostanie wielkim kapitanem i tu zamieszka, a cała kamienna plaża będzie tylko jego.

Można się domyślić, że to stało się później zarzewiem konfliktu trwającego, niestety, aż do dzisiaj. Nie mogąc go w żaden sposób powstrzymać, ojciec na osiemnaste urodziny podarował synowi klucze do domu, do którego Fyodor wprowadził się dopiero na studiach (te kontynuował już w Japonii). Po otrzymaniu wizy na stały pobyt jego plany nabrały rozpędu; zaciągnął się na statek, gdzie poznał wielu ciekawych ludzi, z niektórymi do dziś łączyły go znajomość i interesy, nauczył się przydatnych rzeczy na łodzi... Długo pracował jako marynarz na statku wycieczkowym, później przerzucił się na rybołóstwo, ale od czasu do czasu nadal wypływa z kolegami w krótkie rejsy.

Marzenia o byciu kapitanem, który pokonywałby morskie, spienione fale i zabijał ogromne ośmiornice (Nie, na tym praca kapitana z pewnością nie polega, jak tłumaczył mu cierpliwie ojciec), nie zrealizował, bo zajęło je inne, bardziej przyziemne, któremu w pełni się poświęcił.

Teraz często spędza wolne popołudnia nad papierkową robotą, próbując mieć kontrolę nad całą księgowością, pomimo zatrudnienia odpowiednich osób. W tym czasie tryton trzyma swój dorodny ogon na jego nogach lub zasypia mu na kolanach, znudzony już patrzeniem na telewizor. Fyodor całuje go w głowę, na której później kładzie dłoń.

Dom z ogrodem, w którym znajdowało się oczko wodne i całe mnóstwo dużych kamieni w duchu japońskości, marynarz wyremontował i urządził po swojemu (też w japońskim, minimalistycznym stylu będącym zresztą jego ulubionym) już tylko z własnych zarobionych pieniędzy. Nie sądził jednak, że będzie potrzebował jeszcze dobudować osobne pomieszczenie, by zainstalować w nim kryty basen...

Takie plany również zaprzątały mu od jakiegoś czasu głowę.


Jak on go rozpieszcza... 

Mermaid AU | FyozaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz