headcanon | pot, krew, syrenia edukacja

311 44 6
                                    

szkolne lata

System edukacji w podwodnyn świecie właściwie niewiele różni się od ziemskiego (trwa nawet podobnie długo). Ponieważ wymiana dóbr i osiągnięć w niektórych dziedzinach na przestrzeni wieków miała i nadal ma miejsce, syreny przystosowały także edukację do swoich potrzeb. 

Już małe syreniątka uczy się życia w społeczeństwie w placówkach, które można uznać za przedszkola i szkoły podstawowe. W wyższych klasach natomiast dowiadują się o życiu na powierzchni, jednak w takim samym duchu, co ludzie o dżungli i dzikich zwierzętach żyjących w niej. 

W końcu człowiek w łańcuchu pokarmowym stoi niżej, a syreny potrafią być drapieżniejsze od niejednego rekina... Zdążyli przekonać się o tym żeglarze wypadający za burtę, ale dziś nic nie powiedzą. Z wiadomych powodów.  Dazai nie wyolbrzymiał, opowiadając marynarzowi z taką pasją o krwiożerczych syrenach na jednym z ich pierwszych spotkań.

Edukacja na syrenim odpowiedniku studiów trwa krócej, bo dwa lata. 

Jeśli Dazai wreszcie przestanie je traktować w dość swobodny sposób, w jaki traktuje je obecnie, może uda mu się uzyskać (upragniony przez jego rodzinę) dyplom, zanim osiwieje i wypadną mu wszystkie włosy, czyli około dwudziestego roku życia (lubi dramatyzować i nawiązywać do wieku Chuuyi, który jest od niego starszy właśnie o dwa lata).

Profesor Kunikida Doppo jest trochę odmiennego zdania...

Ten niecierpiący spóźnialstwa i beztroskości królewskiego trytona poważny, sumienny wykładowca najchętniej przedłużyłby Dazaiowi naukę do dwudziestu lat w takim tempie, w jakim jego wychowanek studiuje teraz. Oczywiście tryton z powodu swojego pochodzenia ma od lat indywidualne nauczanie (którego jednak często nie przestrzegał, chowając się w publicznej klasie swojego starszego przyjaciela). Od jego najmłodszych lat to nauczyciele zawsze fatygowali się do niego, stąd rozleniwiony, królewski potomek nabrał błędnego przeświadczenia, że nie musi się starać, gdyż i tak dostanie wszystko podane na tacy. 

Niedoczekanie.

Profesor Doppo był zdecydowanie innym typem wykładowcy, więc pod jego musztrą Dazai poczuł ogromne zniechęcenie i na złość zaczął się opuszczać w nauce. Od czasu do czasu zdarza mu się jednak błysnąć przed nim swoim niezaprzeczalnym geniuszem, żeby wprawić go w osłupienie, a sobie dać satysfakcję ujrzenia jego zaskoczonej miny.

Nie da się ukryć, że Dazai w głównej mierze znany jest ze swoich nieraz śmiertelnie niebezpiecznych wygłupów niż diabelskiego intelektu, którego nawet nie ma gdzie przejawiać poza szkołą (w tej z początku rzeczywiście radził sobie znakomicie, ale z czasem, gdy zbieranie pochwał już go dostatecznie znudziło, dał się pokonać lenistwu).

Jak Dazai nie spotyka się z marynarzem, dni od rana wypełniają mu królewskie obowiązki, które stara się ukończyć jak najszybciej, by potem mieć czas na prześladowanie swojego przyjaciela na służbie i psoty.

Jego studia bowiem polegają głównie na delegacjach oraz towarzyszeniu wielu wysoko postawionym urzędnikom w trakcie ich pracy, by mógł się więcej nauczyć, poznawaniu różnorodnych języków, którymi podwodni mieszkańcy się posługują, historii morskiego świata, jego polityki, praktycznego rządzenia Królestwem, dworskiej etykiety, wszystkich członków innych królestw na papierze i na żywo (każdy Ocean posiada własnego królewskiego potomka, z którym należy się spotkać i spędzić parę dni, w tym czasie trytonowi zwykle towarzyszy obstawa z kilkunastu Strażników, toteż zabiera ze sobą również Chuuyę, żeby nie tylko on się nudził na tych wymuszonych zjazdach z nadętymi bufonami), aż wreszcie magii. Te zajęcia są ulubionymi Dazaia, mimo że prowadzi je najmniej lubiany przez niego profesor, Mori Ougai. 

Ten starszy, niekiedy przerażający tryton o czarnym jak smoła ogonie nigdy nie wyzwalał w nim jakichś ciepłych uczuć, choć to dzięki jego uprzejmości poznał wiele rodzajów magii, w tym - zakazaną, gdy Mori jako pierwszy odkrył drzemiący potencjał w młodym, nieznośnym potomku i zdecydował się go przygarnąć na dodatkowe nauki. 

Tym, co go odróżnia od pozostałych wykładowców, jest fakt, że w poważaniu ma pochodzenie Dazaia i nie obchodzi się z nim jak z jajkiem, chyba że w domu też rzuca nimi o ścianę. Albo je depcze... Nie daje mu forów, bo w prawdziwej wojnie przecież też nikt mu ich nie da. Bywa bezlitosny i nad wyraz wymagający, tymczasem Dazai nie lubi, gdy wchodzi mu się na ambicję i musi coś udowadniać, a zajęcia z magii zasadniczo tylko na tym polegają. Mori jest bezsprzecznie największym Diabłem w całym Królestwie, który zapada w pamięć...  I w mięśnie. 

Praktyczne ćwiczenia wojskowe trwające niemal całe południe nie są tak wykańczające jak godzina lekcji z tym upiornym profesorem prowadzącym również jedną z najlepszych klinik medycznych w całym Królestwie; chyba, gdyby ktoś przypadkiem dostał zawału serca na sam jego widok albo właśnie skończył zajęcia. Raz Dazai w niej wylądował i to doświadczenie zmieniło go prawie na zawsze. Nie tyle wizja śmierci go przeraziła, co Mori nad nim ze strzykawką, uśmiechając się od ucha do ucha, niczym taki dobrotliwy wujek, który w jednej ręce trzyma misia i zachęca do wyjścia, a w drugiej - siekierę (lub wierząc plotkom o jego zamiłowaniu do młodziutkich syrenek - różowy kostium).

Tą siekierą była wtedy strzykawka.

Od tamtej pory Dazai lepiej dba o swój już wystarczająco uszkodzony ogon, by więcej tam nie wylądować, i nie musieć być pod opieką innej przerażającej, ale równie skutecznej syreny - doktor Yosano Akiko.

Dazai: Jesteście ze sobą jakoś spokrewnieni, że u was ten... przeraźliwy grymas jest rodzinny czy to taka marka tej kliniki?!

Yosano: Grymas? Jaki grymas?Ja tylko się uśmiecham, Ksiażę. Jestem dziś w zadziwiająco dobrym humorze! Nie chcesz widzieć, jak się nie uśmiecham, dlatego, proszę, nie utrudniaj mi pracy i podaj swoją rękę. 

Dazai: 

Yosano: 

Yosano: *przewraca oczami* Czy dać Księciu coś na uspokojenie?

Dazai: *nagle poważnieje i pochyla się w kierunku doktor* To, co się zaraz wydarzy w tym gabinecie... zostanie tylko pomiędzy nami, jasne?

Yosano: *również wysuwa podbródek w jego stronę, i przy okazji biust wystający spod lekko wydekoltowanej, białej bluzki* Obiecuję, że nikt się o tym nie dowie, mój Ksiażę...

Yosano: *wręcza mu misia, który Dazai zawsze ściskał, znajdując się w tym miejscu*

...to było najgorsze pobieranie krwi, po którym prawie zemdlał i Chuuya musiał go nieść.

Dazai: Czy nikt jeszcze nie wpadł na pomysł zastosowania magii do znieczulenia miejscowego w trakcie pobierania krwi!?

Chuuya: Nie jęcz, ty zabandażowany filecie... Nie każdy jest tak przewrażliwony, by słabnąć po upuszczeniu paru kropelek krwi...

Dazai: Nie jestem przewrażliwony! Jestem po prostu... delikatny! *teatralnie jęczy, prawie wchodząc Chuuyi na głowę*

Doktor Yosano również jest jego wykładowcą, a naucza go o systemie opieki medycznej w całym Królestwie. 

Dazai będzie musiał wkrótce znów przypomnieć rodzinie, że wcale nie myśli o objęciu tronu... Swoją przyszłość od dłuższego czasu widzi tylko u boku jednego człowieka, ale zajęcia uważa za całkiem przydatne. Przekonują go coraz bardziej, że trzeba uciekać, gdzie pieprz rośnie.

Mermaid AU | FyozaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz