scenariusz | mój drogi przyjacielu

290 30 20
                                    

Do uszu Fyodora dochodzi szum morskich fal, powoli wybudzając go ze snu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do uszu Fyodora dochodzi szum morskich fal, powoli wybudzając go ze snu. Orzeźwiający, przesiąknięty solą wiosenny wiatr przetacza się przez jego twarz, głaszcząc go czule, jak kochanka po nocy pełnej wrażeń. Fyodor jeszcze ma oczy zamknięte, ale wkrótce je uchyla, by spojrzeć w pogodne, popołudniowe niebo, rozciagające się w całym swoim majestacie nad nim. Łódź miękko zapada się w fale i leniwie kołysze się na nich, sprawiając, że czuje się, jak w ramionach stęsknionej matki. Leży na niebieskim kocu, jakby tylko na moment zdrzemnął się tego pięknego dnia, i pozwala się ukochanemu morzu rozpieszczać. 

Pozostaje jeszcze przez chwilę w bezruchu, wciąż wpatrując się z niewyraźną miną w zaczerwienione niebo, jakby sądził, że czegoś nie zrobił. Czegoś nie zdążył zrobić. Usłyszawszy wnet hałas, oznajmiający, że nie znajdował się na łodzi sam, niespiesznie kieruje wzrok na drugiego mężczyznę, zwijającego właśnie rybacką sieć, w której przed momentem tkwił Dazai, teraz nieprzytomny, eskortowany przez inne wysoko postawione syreny ze Straży, którym przewodzi sam Król.

Gogol: Obudziłem cię? *zwraca się przepraszająco do Fyodora, uśmiechając się od ucha do ucha* Uff, na całe szczęście. Lepiej już się czujesz, Dosiu? Zaczynałem się poważnie martwić.

Fyodor: Coś się stało? *odruchowo dotyka ciężkiej głowy* Czy... ja straciłem przytomność?

Gogol: Nie, skądże! Po prostu zasnąłeś. Mówiłeś, że boli cię głowa i uznałeś, że się prześpisz, ale usnąłeś na parę godzin. Człowieku, jak ty mnie wystraszyłeś! Nie reagowałeś dosłownie na nic! 

Fyodor: Głowa? Rzeczywiście... Jeszcze trochę mnie boli...

Gogol: Widzisz? To na pewno z przepracowania *staje na wprost mężczyzny, który zawiesza na nim swój zamglony, pytający wzrok, i cmoka* Nadgodziny cię wykańczają... Mnie właściwie też, ale na ciebie aż przykro się patrzy, biedaku... Dlatego cieszę się, że w końcu udało mi się namówić cię na ten krótki rejs. Jak za dawnych lat, nieprawdaż? 

Fyodor: Masz rację *przymyka oczy, opierając rękę o czoło* Kiedyś pływaliśmy częściej. Co się z nami stało? Chyba rzeczywiście przesadzam... Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz wypłynąłem w morze. Przez pracę nie mam praktycznie na nic czasu. Wszystkie dni są teraz do siebie tak podobne, że w ogóle ich nie odróżniam... Nie potrafię nawet powiedzieć, co robiłem w wolnej chwili tydzień temu! To zabawne, nie?

Gogol: Ojoj! Rzekłbym, że wręcz niepokojące! *robi zmartwioną minę* Nadal kiepsko wyglądasz, Dosiu, wiesz? Niedobrze! Ale o nic się nie martw. Leż tu sobie i odpoczywaj. Już ja o wszystko zadbam *nachyla się i kładzie na głowę zaspanemu Fyodorowi słomiany kapelusz* mój drogi przyjacielu, ja o ciebie zadbam! 

Ten szczery, pogodny uśmiech Fyodorowi coś przypomina, ale nawet gdyby marynarz wytężył wszystkie swoje najczulsze zmysły, i za tysiąc lat nie przypomniałby sobie, co takiego, odkąd jego wspomnienia o rozkapryszonym syrenim księciu rozgniewany Król zamienił w pył i zabrał ze sobą oraz swoim nieposłusznym synem do morskich głębin, tam, gdzie człowiek z powierzchni nie miał już wstępu.

Mermaid AU | FyozaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz