headcanon | uczeń i mistrz

372 51 0
                                    

Syreny potrafią posługiwać się magią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Syreny potrafią posługiwać się magią.

To Dazai miał na myśli, mówiąc marynarzowi, że ich morski świat jest bardziej rozwinięty od tego znajdującego się na powierzchni.

Rodzaj magii uzależniony jest od wykonywanego zawodu oraz od żywotności. Zaklęcia konsumują dużo energii, toteż niektóre potrafią odjąć całe lata i wówczas syrena umiera szybciej. Nie wszyscy są też predysponowani do jej wytwarzania Magia bywa kapryśną kochanką... 

Ponieważ królewscy członkowie żyją o wiele dłużej niż przeciętni podwodni mieszkańcy i z tego powodu mają też więcej energii do spożytkowania, ich magia ukochała sobie najbardziej. 

Dazai nie jest wyjątkiem, mimo że na powierzchni ani razu się z tym nie zdradził. Potrafi rzucać zarówno proste, ułatwiające życie zaklęcia (chociażby przywołanie ostrego narzędzia, którym mógłby uwolnić się z sieci rybackiej) jak i te potężne, zdolne zmieść całą armię, co czyni go śmiertelnie niebezpiecznym trytonem oraz, ku jego utrapieniu, pierwszym w kolejce do podwodnego tronu. Dar zresztą odziedziczył po matce, której magia nawet nie pomogła w krytycznej sytuacji, więc naturalnie nie przepada za nim i uważa za swoje przekleństwo.

Upierdliwy dar, jak mawia.

Choć już wyraźnie powiedział, że nie zamierza obejmować żadnego niewygodnego siedzenia, jego ojciec nie traci nadziei. Daje mu pełną swobodę i nie kontroluje go nie bez przyczyny. Naiwnie liczy, że Dazai zrozumie swoje powołanie i sam postanowi wrócić do Pałacu.

Tymczasem Dazai ani myśli, by wikłać się w politykę. 

Wprawdzie edukuje się nadal dla świętego spokoju, bo nie chce mu się jeszcze pracować (inaczej nie otrzymywałby od rodziny pieniędzy), ale nie wiąże swojej przyszłości ze studiowanym kierunkiem. O tym oczywiście głośno nie mówi, żeby nie pozbawiać ich złudnych nadziei, a siebie - środków do życia. Głupi nie jest, by tak sobie strzelać w płetwę.

Nie wie, co się stanie jutro. Ani za dwa dni.

Wie tylko, że chce być z marynarzem. 

Coraz częściej wyobraża sobie, jakby wyglądało ich wspólne życie, gdyby zamieszkali razem na dłużej; to, jak się przekomarzają i wykonują najbardziej błahe obowiązki domowe, rozświetla mu ponure myśli o niepewnej przyszłości. Z takim miłym marzeniem codziennie zasypia i budzi się w swoim ogromnym łożu w przestronnej sypialni, ktora równie dobrze mogłaby posłużyć za trzy pokoje. Aż zaczyna się zastanawiać, czy jest jakiś sposób na przemienienie mężczyzny w trytona już na stałe, by wypełnił mu tę irytująco pustą, głuchą przestrzeń. Gdyby miał go już na zawsze przy sobie, ten uporządkowany, morski świat zamknięty w mieniącym się wszystkimi barwami krysztale nie wydawałby mu się taki nudny, taki denerwująco idealny i nie chciałby od niego uciekać w niebezpieczeństwo. Myślenie o tym wprawia go w dobry nastrój, który jednak szybko mija, gdy tak zaczyna rozmyślać nad sposobami.

Będzie musiał, niestety, jednego dnia złożyć wizytę temu najbardziej upiornemu medykowi w całym Oceanie, żeby się dowiedzieć paru rzeczy i zasięgnąć rady. Nie poprawia mu to nastroju. Tylko Mori Ougai znał różne takie szemrane zaklęcia, których nikt inny jeszcze nie wymyślił.

Dazai, wróciwszy z powierzchni, wzdycha, wtulając się w swoją poduszkę, którą nadal otacza zapach Fyodora.

W końcu sam się od niego uczył.

Mermaid AU | FyozaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz