.29.

4.2K 295 216
                                    

Muszę być sam.
Robi się późno, na dworze niebo przybiera ciemniejsze odcienie. Nie ma tam dla mnie miejsca.
Nie zwracając uwagi na nic dookoła, biegłem do świętego spokoju.  Już blisko. Mijałem osoby, patrzące na mnie niezrozumiałym wzrokiem. I dobrze.
Oni nie rozumieli, co się stało, co się dzieje i co się stanie. Nie mieli pojęcia co zrobiłem, ani co się ze mną dzieje. Nikt nie wie. Nikt nie chce wiedzieć, nikt nie chce widzieć.

Niewiele pamiętam z tego jak się tu dostałem. Korytarze, podłoga i światła pochodni rozmywały się w mojej głowie tworząc niewyraźną plamę. Łzy, które ciągnęły się po moich policzkach i skapywały na zimne posadzki, wcale nie pomagały zachować trzeźwości umysłu, jedynie pogarszając mój stan. Najważniejsze było to, że trafiłem. Siedziałem na zimnej podłodze wieży astronomicznej, we własnym ciele, po skończonym działaniu eliksiru. Sam. Bez nikogo. Znowu.

Nie mam pojęcia ile czasu minęło. Jak długo tam siedziałem, ile myśli zdążyło przelecieć mi przez głowę, ile oskarżeń i błędów wytknąłem samemu sobie. To nie było ważne. Nie liczyło się nic. Zawiodłem ich wszystkich. Moją drużynę, Neville'a, który zgodził się mnje zastąpić i... Ron'a. Mojego najlepszego przyjaciela. Widziałem jego wzrok, to jak zrezygnowany ląduje na ziemi i szuka mnie wzrokiem. Nie wytrzymałem. Jestem słaby. W takim stanie szkodzę wszystkim, którzy są dla mnie w jakikolwiek sposób ważni. Moja drużynę, mój dom, moich przyjaciół, moją...rodzinę. Wiem, że patrzą na mnie z góry, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. I nie mogę znieść myśli, świadomości, że są zawiedzeni, tym co muszą oglądać. Tata - nie myślał pewnie, że będzie miał syna, który  będzie porażką, który nie będzie umiał poradzić sobie z własnymi myślami i wyobrażeniami. Mama zawsze była pomocna, zawsze była kimś do kogo można było się zwrócić. Nie mogę tego powiedzieć o sobie. To mi trzeba pomóc, o ile jest to w ogóle możliwe. I Syriusz. Chciałem być dla niego silny. Chciałem pokazać, że może być ze mną dumny, że dorównuje tacie, że możemy być rodziną. Nie chciałem, by żałował, że jest na mnje skazany, żeby nie musiał się mną zajmować że względu na starego przyjaciela. Chciałem, by spędzał ze mną czas i był ze mną dla mnie, przez to, że na to zasłużyłem i jestem tego wart. Ale nie dałem rady. Najwidoczniej po prostu nie każdy zasługuje na miłość. Zdarza się. Ja to rozumiem. Nie jestem przecież  Harry'm Potter'em - wielkim wybawcą, złotym chłopcem, czy wybrańcem. Jestem zniszczony. Nie dam rady pomóc sobie i moim przyjaciołom, co mogę zrobić dla świata? Absolutnie nic. Ludzie będą zdziwieni, gdy odkryją, że jestem porażką i przepowiednia tak naprawdę się nie sprawdzi, nie w sposób jaki chcieliby, żeby się spełniła. Nie jestem nawet pewny, czy dożyję do dnia, w którym będę musiał się z nim zmierzyć. W moim stanie będzie to raczej ciężkie. Nie mam siły się poprawić. Próbowałem, nie wyszło. Nie wiem czy kiedykolwiek byłem tak bezsilny jak w tej chwili. Walka ze smokiem jest łatwa, dużo łatwiejsza niż walki toczące się wewnątrz ciebie. Smoka możesz zabić, ogłuszyć, uciec, myśli nie da się powstrzymać. Pozytywne myślenie nie jest proste, gdy wewnątrz nie masz powodu do bycia szczęśliwym. Gdy nie możesz go znaleźć, a szukanie wymaga za wiele wysiłku.
Liam... Ciekawe, co się z nim stało. Gdzie jest? Czy to były tylko sny? Czy to działo się naprawdę? Jeśli tak, nie sprosralem zadaniu. Złamałem obietnicę, pozwoliłem mu zginąć. Przepraszam Liam, wiem, że zawiodłem również ciebie. Naprawdę nie chciałem. Byłem pewny, że dam radę, byłem pewny, że wygram tę wojnę, ale nie. Los potoczył się inaczej.
Wiesz co? Zawsze myślałem, że będę przyjaźnił się z Ron'em zawsze. Był moim pierwszym, najlepszym przyjacielem. Nie chce nawet myśleć, co musi teraz czuć. Zrobił wszystko co w jego mocy, bym tylko mógł zagrać. Ćwiczył najbardziej z nas wszystkich, dał z siebie wszystko. A ten sławny Harry Potter, jego najlepszy przyjaciel znów bawi się w ofiarę. Nie chce oglądać jego wzroku, którym mnie obdarzy, gdy tylko się spotkamy. Nie jestem na to gotowy. Tęsknię za wami, mamo, tato. Żałuję, że was tu nie ma, żałuję, że nigdy nie mogłem powiedzieć wam słowa kocham. Żałuję, że nie możecie być tu ze mną. Jestem jedynym, który może to zmienić. Już nie długo.

•Believe• {Drarry}•  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz