.39.

3.6K 200 362
                                    

Harry

Po słowach blondyna w moim wnętrzu rozlało się ciepło. Jestem pewien, że nawet nie wyobraża sobie jak wiele dla mnie znaczą i nie przywiązywał do nich większej wagi. Mimo tylu lat nienawiści, od niedawna,  coraz bardziej czuję potrzebę poznania go i spędzania z nim czasu. Jest w nim coś uzależniającego. Coś, co łapie cię mocno i nie chce puścić, zaciskając jedynie swoje szpony mocniej i mocniej. Czy to źle? Czy to, że tak bardzo ryzykuję wyznawaniem moich słabości komuś takiemu jak Malfoy może w przyszłości skrzywdzić mnie lub, co gorsze, moich bliskich? Nie wiem czy mogę mu ufać. Nie byłem pewny absolutnie niczego co robię, a to, że nie mam absolutnie nikogo z kim mógłbym się tym podzielić, wcale nie pomagało w podjęciu sensownych decyzji.  Nie wiedziałem czy tylko udaje. Nie wiedziałem czy przez ten cały czas nie udaje, zgrywając mojego przyjaciela, by na końcu i tak zdradzić mnie Voldemort'owi. Nie wiedziałem, czy ta znajomość ma jakikolwiek sens. Nie wiedziałem niczego, a mimo to, w głębi duszy czułem, że łączy nas coś więcej niż zwykła pomoc w zajęciach.  Tego nie da się oszukać ani podrobić. No chyba, że jest jakimś nadzwyczaj niesamowitym aktorem, w co szczerze wątpię. 

Spojrzałem na niego, odrywając na chwilę wzrok od książki, którą trzymałem na kolanach. Miał on zamknięte oczy i głowę opartą o zagłówek fotela. Zasnął?
Jednak myśli. Na czole pojawiła mu się charakterystyczna zmarszczka, tak jak zawsze, gdy się nad czymś zastanawia.
Na potwierdzenie moich słów. Po krótkiej chwili, chłopak spojrzał się na mnie, marszcząc brwi.

- Coś się stało?

W momencie, gdy miałem odpowiedzieć coś wymijającego, że nic szczególnego, w mojej głowie zrodził się ryzykowny pomysł. Zapytać, czy...?

- Wyjdźmy gdzieś.

- Co? - na twarzy wykwitł mu dziwny grymas. No tak, mogłem się tego spodziewać.

- Po prostu. Nudno tu już, a nie mam ochoty patrzeć jak Ron i Hermiona nie wiedzą jak powiedzieć sobie, że coś czują. To się robi męczące. Przecież na kilometr widać, że coś pomiędzy nimi jest! - mocno zagestykulowałem, próbując odzwierciedlić moją frustrację.

To była prawda. Od jakiegoś czasu, moi przyjaciele zachowywali się dziwnie w swoim towarzystwie. Przycichli i udawali, że nic się nie stało. Okej, wiem, że ostatnio nie czuje się najlepiej, ale umiem zauważyć, gdy moja rodzina nie zachowuje się normalnie. A jeśli chodzi o nich? Potrafi zauważyć to nasz cały rok.

- Proponujesz mi randkę, Potter? - zapytał blondyn z podstępnym uśmiechem. Stop.

- Oczywiście, że nie - szybko zaprzeczyłem, odwracając głowę, by nie zdążył zauważyć różu pojawiającego się na moich policzkach.

Co do...

- Jasne... Więc co by to miało być?

- Zwykle spotkanie znudzonych znajomych. Nie sądziłem, że liczysz na coś więcej - odbiłem piłeczkę, by tym razem on poczuł się niezręcznie.

Udało się.

Mina chłopaka szybko zrzędła, za to na moją wpłynął uśmiech satysfakcji.

Potter - 1, Malfoy - 0.

- Szybko się uczysz - zwęził oczy, obserwując mnie, a ja wciąż czekałem na odpowiedź. Pójdziemy gdzieś czy nie? - Dobra - podniósł ręce w górę w akcie kapitulacji - możemy iść. Jakieś propozycje?

- Napiłbym sie kremowego piwa. Jutro wieczorem możemy iść do Trzech Mioteł.

- No, no Potter, nie wiedziałem, że taki z ciebie alkoholik - zaśmiał się, na co mu zawtórowałem. - Ale możemy iść, masz rację. O której i gdzie?

•Believe• {Drarry}•  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz