Maraton świąteczny 4/4 (Przepraszam za drobne opóźnienie)
Draco chodził wściekły w kółko po salonie i wykrzykiwał kolejne zdania.
- Jak ona tak mogła?! Jak ona w ogóle śmiała podnieść na ciebie rękę?!
- Draco, uspokój się.
- Nie! Ona mogła cię nawet zabić! Rzuciła w ciebie Cruciatusem!
- Ale nic mi się nie stało.
- Jak ty możesz być taki spokojny? Przecież to jest chore! Ludzie których traktowałeś, jak własną rodzinę w spokoju patrzyli co ona wyprawia!
Zielonooki westchnął i przetarł twarz dłońmi.
- Nie mogę być na nich zły.
- Ale ja mogę! Jestem wręcz wkurwiony! Najpierw kilkanaście lat traktowali cię jako wybawcę, a potem się ciebie pozbywają?! Zabiłeś pieprzonego Czarnego Pana!
- Draco, każdy pamięta o tym.
- Wydaje mi się że ludzie zapominają co ci zawdzięczają.
Szatyn wstał ze swojego miejsca i podszedł do szafki z alkoholami. Po chwili w jego dłoni znajdowała się szklanka z Ognistą Whisky. Złoty Chłopiec szybko wziął kilka łyków płynu.
- Ale co oni mi tak właściwie zawdzięczają? Ból? Cierpnie? Śmierć? Smutek? Złość? Nie dałem im ani jednej pozytywnej emocji. Moja walka z tym psychopatą była po prostu ciężkim przeżyciem dla każdego. Ludzie tracili swoich przyjaciół, członków rodziny. Po prostu najbliższych.
- Ale to nie zmienia faktu że nie powinni cię o to obwiniać.
- Nie mam do nich o to żalu. Musieli na kogoś zrzucić swój ból i lęki. Zrzucili go na byłych członków Voldemorta i na mnie.
- Czyli oboje jesteśmy przeklęci.
- Na to wygląda.
- W takim razie sądzę że ja też zasłużyłem na drinka.
Potter wstał ze swojego miejsca i również nalał drinka swojemu podopiecznemu.
- Proszę bardzo.
Blondyn wypił kilka łyków swojego napoju i westchnął.
- Jestem taki zły na ten cały świat. Nie umieją doceniać tego co inni mu dają. Nie są w stanie zrozumieć że nie każdy jest taki sam. Nie rozumiem jakim cudem świat się jeszcze utrzymuje na powierzchni normalności.
- Draco, nie obwiniajmy wszystkich o zło takiego świata. Jest mnóstwo dobrych osób, które pomagają innym.
- Ty pomogłeś innym.
- To co innego.
- Dla mnie jesteś bohaterem.
- Draco, ja nie potrzebuje entuzjazmu czy poczucia że jestem kimś ważnym. Nienawidziłem jak ludzie traktowali mnie jak kogoś wyjątkowego.
- I tak uważam że ludzie cię nie doceniają.
Złoty Chłopiec odłożył swoją szklankę na stolik i podszedł do blondyna. Potter powoli objął go w pasie i przyciągnął do siebie, tak że ich twarze dzieliły milimetry.
- Pieprzyć ich wszystkich, nie potrzebuje ich miłości ani atencji. Mam ciebie Draco.
Potter zbliżył swoje usta do tych szarookiego, aby je połączyć. Już po chwili oboje trwali w pocałunku który ukazywał uczucia jakimi oboje się darzyli od dłuższego czasu.
Niektórzy i tak stwierdzą że ten pocałunek to wina alkoholu, ale jak dla mnie to wina Magii Świąt. Wesołych Świąt bąbelki!
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...