(Rozdział nieco +18)
Szarooki siedział w fotelu w ich sypialni i uważnie obserwował swojego partnera. Malfoy martwił się o niego, nie był pewny czy wybraniec jest w stanie wrócić do formy po śmierci jego ciotki. Ślizgon westchnął i podszedł do swojego kochanka. Potter jedynie mruknął coś przez sen i zmarszczył nos.
- I co ja mam z tobą zrobić Potti...
- Mógłbyś mnie pocałować.
Draco popatrzył zaskoczony na mężczyznę, który uśmiechał się do niego.
- Myślałem, że śpisz.
- Trochę spałem.
- To dobrze głupku.
Zielonooki usiadł wygodniej na łóżku i uśmiechnął się kpiąco.
- Ja jestem głupkiem?
Ślizgon również usiadł na łóżku i popatrzył na swojego partnera.
- Tak, ty jesteś głupkiem.
- A mógłbym się dowiedzieć czemu wysnuwasz takie oskarżenia w stronę mej osoby?
Szarooki przewrócił oczami i uniósł kącik ust.
- Może i mógłbyś.
Wybraniec przyciągnął do siebie swojego partnera i położył go na łóżku. Teraz to Potter górował nad Malfoyem.
- Rozumiem, że takie dane, nie są łatwe do zdobycia.
- Zgadłeś.
Harry pocałował swojego ukochanego w usta, po czym zaczął schodzić pocałunkami coraz niżej.
- Wydaje mi się, że zdołam wydobyć od ciebie to zeznanie.
Blondyn przygryzł dolną wargę i przymknął oczy.
- Nie byłbym tego taki pewny, panie Potter.
- Proszę mi wierzyć panie Malfoy. Mam wprawę w dostawaniu tego, co chce.
Zielonooki przycisnął dłonie swojego partnera do łóżka i zaczął swoje tortury od nowa. Ślizgon starał się wydostać, jednak uścisk gryfona był nad wyraz mocny.
- Potter, jeśli zaraz nie przestaniesz, to nie wyjdziemy z łóżka do południa.
- A ktoś nam każe z niego wychodzić?
- Nie możesz się mną tak bawić.
- Skarbie ja mogę wszystko.
Szatyn lekko przygryzł płatek ucha blondyna i cicho wyszeptał.
- Zresztą nie wydaje mi się aby ci się nie podobało.
Po ciele szarookiego przeszedł przyjemny dreszcz.
- Chyba masz racje.
Zielonooki puścił dłonie swojego partnera i pozwolił mu się podnieść. Zbliżyli się do siebie i zaczęli się całować. Napięcie między nimi rosło z każdą chwilą. Oboje czuli jak podniecenie powoli przejmuje nad nimi kontrolę. Byli spragnieni siebie. Ból który ostatnio im towarzyszył, miała zastąpić przyjemność. Cierpienie i rozkosz otaczała ich, walcząc między sobą. Każdy z nich miał bolesną przeszłość, jednak razem mogli stworzyć cudowną przyszłość. Ich dłonie splotły się ze sobą pozwalając im na jeszcze bliższy kontakt. Zielone tęczówki błyszczały, przypominając barwę morderczego zaklęcia. Blondyn otarł się o swojego partnera wywołując tym cichy jęk z jego ust.
- I to ty dostajesz to co chcesz Potti?
- Obecnie Draco wydaje mi się, że oboje chcemy tego samego.
Ten poranek upłynął im na przyjemności oraz jękach i krzykach dochodzących z sypialni. Jednak ich późniejszy odpoczynek został przerwany przez płacz dziecka. Blondyn, który leżał zawinięty w pościeli i ciężko oddychał, schował głowę w poduszkę.
- Zapomniałem o tym że mamy teraz towarzysza.
Szatyn cicho się zaśmiał i wstał z łóżka.
- Odpocznij, ja się nim zajmę.
- Chyba nie sądziłeś, że planuje wstać? Powinieneś mi teraz zrobić śniadanie do łóżka i powiedzieć, że mnie kochasz.
Zielonooki przewrócił oczami i zarzucił na siebie koszulkę i bokserki.
- Jak przestaniesz narzekać to dostaniesz kawę do łóżka.
Wybraniec opuścił pomieszczenie, kierując się do pokoju obok. Ted leżał w swoim łóżeczku i machał stopami. Zielonooki podniósł go z łóżeczka i przytulił do siebie.
- Musisz się przyzwyczaić, że Draco głośno krzyczy.
Z pokoju wybrańca dobiegł krzyk.
- Słyszałem to Potter!Mam nadzieje, że podobają wam się takie rozdziały, jak macie jakieś pomysły co do fabuły to zapraszam do podawania ich!
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...