Kobieta z komisji obrzuciła Pottera nienawistnym spojrzeniem.
- Nie powinno pana tutaj być, panie Potter.
- To zabawne, ale już wystarczająco dużo razy nasłuchałem się tego zdania w życiu.
- Przeszkadza pan w przesłuchaniu.
- To nazywa pani przesłuchaniem? A gdzie świadkowie? Akt oskarżenia? Jakieś dowody? Chce pani skazać niewinnego chłopaka z poczucia własnej bezradności.
- Jak pan śmie!
- Oh, śmiem dość dużo w życiu. Wie pani mam trochę taryfę ulgową. Zabiła pani kiedyś Voldemorta? Polecam, dzięki temu cały świat pada pani do stóp.
Wybraniec z kpiącym uśmieszkiem obserwował jak kobieta się coraz bardziej denerwuje.
- Nie ma pan prawa przebywać na tej sali!
- Jak już mówiłem, nie obchodzą mnie wasze zasady. Poza tym sam minister przydzielił mi pana Malfoya pod moją opiekę. Nie sądziła pani, że powinienem być obecny przy próbie jego uwięzienia?
- Jak widać pańskie próby wychowawcze na niewiele się zdały.
- A to Draco zabił kogoś pod moją opieką?
- Dosyć tego! Proszę wyprowadzić pana Pottera z sali przesłuchań.
Strażnicy niepewnie podeszli do szatyna, jednak ten tylko wycelował w nich różdżką.
- Naprawdę pani myśli, że ja wyjdę z tej sali? A może chce pani abym poszedł do pana ministra i spytał się, od kiedy nie mogę wchodzić do budynku Ministerstwa.
Komisja niepewnie zaczęła patrzeć na siebie. Żadne z nich nie chciało stracić pracy.
- Niech będzie. Może pan zostać, jednak nie może się pan wtrącać w przebieg przesłuchania.
- Niestety nie mogę tego obiecać.
Wybraniec usiadł tuż obok Draco i wyszeptał mu do ucha.
- Mówiłem, że cię stąd wyciągnę.
- Jak na razie chcą mnie tutaj skazać.
- Spokojnie, razem damy radę.
- Czyli masz jakiś genialny plan?
Zielonooki uśmiechnął się kpiąco.
- Mój plan to bycie po prostu sobą.
- Czyli resztę życia spędzę w Azkabanie... Mogłem się tego spodziewać. Czego ja oczekuje od jakiegoś gryfona.
- Au, zabolało Malfoy.
- To miało zaboleć Potter.
- Skończymy te dyskusje jak wrócimy do domu, zobaczymy czy nadal będziesz taki wygadany.
Blondyn popatrzył zaskoczony na swojego partnera, jednak ten wstał ze swojego miejsca i ponownie przemówił do komisji.
- Skoro wreszcie wszyscy się uspokoiliśmy, możemy wrócić do przesłuchania? Chciałbym poznać zarzuty.
- Pan Malfoy został oskarżony o zabicie Albusa Dumbledora.
- Tego Albusa?
- Tak panie Potter.
- To chyba jakieś żarty.
- Czy chciałby pan coś dodać?
- Tak. Proszę dodać moje zeznania do sprawy.
- Nie rozumiem.
Zielonooki zacisnął dłonie na poręczy i wziął głęboki oddech.
- Byłem świadkiem morderstwa Albusa Dumbledora.
- Wiemy, że był pan z dyrektorem na wieży w chwili tragedii...
- To nie żadna tragedia! To była zwykła egzekucja, chorego, starego człowieka!
- Proszę o niepodnoszenie głosu.
- A ja proszę, aby pani się zamknęła i zaczęła w końcu słuchać. Żadne z was nie ma pojęcia co przeżywałem ostatnie kilka lat. Byłem świadkiem potwornych wydarzeń, które złamałyby nie jedną osobę. Byłem bliski popełnienia samobójstwa, bo nie dawałem sobie rady. Jednak gdy poznałem Draco, zrozumiałem, że zasługuje jeszcze na szczęście i odrobine miłości w moim życiu. On jedyny rozumie mnie i moje problemy.
- Nie wydaje mi się, aby te informacje były nam potrzebne do podjęcia wyroku.
Zielonooki uśmiechnął się kpiąco.
- Osobą, która zabiła Albusa, nie był wcale Draco. Nie był to żaden uczeń.
- Chyba nie rozumiem.
W całej sali panowała absolutna cisza, wszyscy wpatrywali się w wybrańca. Mężczyzna przez dłuższą chwilę patrzył w ziemię po czym podniósł wzrok na komisje. Jego szmaragdowe oczy lśniły niczym mordercze zaklęcie.
- To Severus Snape zabił dyrektora.
Przewodnicząca komisji opadła na krzesło i wpatrywała się zszokowana w szatyna.
- Czy jest pan tego pewien?
- Jak najbardziej.
- Niestety, ale Snape został zamordowany podczas bitwy o Hogwart. Nie możemy go o nic zapytać ani tym bardziej oskarżyć.
- Wiem, zdaje sobie z tego sprawę.
Kobieta jedynie westchnęła i krzyknęła.
- Ogłaszam koniec przesłuchania! Jest pan wolny panie Malfoy.
Wybraniec uśmiechnął się do swojego i wspólnie opuścili sale.Miłego wieczoru robaczki!!
CZYTASZ
Ostatni raz
Hayran KurguWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...