Miłosierny

758 53 1
                                    

Gdy tylko Draco ogarnął bałagan który powstał w kuchni, ruszył po schodach na poszukiwanie swojego opiekuna i dziecka. Śmiech malca można było usłyszeć już z daleka, a drzwi do łazienki były otwarte co jedynie ułatwiło szarookiemu zadanie. Ślizgon wszedł do pomieszczenia i oparł się o ścianę. W wannie stała mniejsza wanienka a w niej siedział chłopczyk który machał rączkami rozlewając wodę gdzie się da. Potter stał nad nim w samych bokserkach, mokry od stop do głów. Jednak uśmiech wymalowany na jego twarzy, świadczył że również dobrze się bawi z dzieckiem. Wybraniec dopiero po kilku minutach zauważył że Draco jest wraz z nimi w łazience.
- Długo już tak stoisz?
Blondyn uśmiechnął się lekko.
- Wystarczająco długo aby móc wam się dobrze przyjrzeć.
Potter zmarszczył brwi, dopiero po chwili dotarło do niego że stoi przed swoim podopiecznym półnagi.
- Musiałem już zdjąć z siebie te ciuchy. Byłem nie dość że brudny to i mokry.
- Ale ty mi się nie musisz tłumaczyć Harry.
- Teoretycznie tak. Ale lepiej wyjaśnić sytuacje. Podasz mi ręcznik tego małego demona?
Blondyn wziął ręcznik z wieszaka i rzucił do szatyna. Złoty Chłopiec złapał go w locie i owinął w niego swojego chrześniaka. Chłopczyk uśmiechał się do mężczyzny i machał rączkami. Potter jedynie wytarł mu włosy kawałkiem ręcznika, po czym podał chłopca blondynowi.
- Potrzymaj go przez chwile a ja pójdę po ubranka i spróbujemy go ułożyć do jego drzemki.
Wybraniec opuścił łazienkę a Malfoy zaczął rozmawiać z chłopczykiem.
- Powiem ci iż masz nad wyraz przystojnego chrzestnego. Aczkolwiek nie zaszkodziłoby mu gdyby przestał być taki miłosierny dla wszystkich. 
- Nie jestem miłosierny Draco.
Blondyn aż podskoczył na te słowa.
- Potter nie skradaj się tak, chcesz abym zawału dostał?
Zielonooki jedynie przewrócił oczami i zabrał dziecko od swojego podopiecznego.
- Skończymy te rozmowę Draco.
- Nie mogę się doczekać Harry. Ale najpierw załóż na siebie coś więcej niż bokserki.
- Może lepiej zostanę tak? Będziesz miał na co patrzeć.
- Płakać nie będę Potti.
Wybraniec szybko ubrał chłopczyka w ubranka i położył go spać. Następnie zarzucił na siebie dresy i ruszył do salonu w którym siedział szarooki.
- Na czym skończyliśmy te dyskusje?

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz