Andromeda

790 52 7
                                    

Następnego dnia Andromeda teleportowała się wraz z dzieckiem na teren posiadłości Pottera. Kobieta uśmiechała się do wnuka i cicho do niego gaworzyła. Pani Tonks nacisnęła na dzwonek, a dźwięk rozległ się po całym domu. Już po chwili, drzwi się otworzyły ukazując gospodarza domu.
- Dobrze cię widzieć Andromedo.
Kobieta uśmiechnęła się i przytuliła do siebie chłopaka.
- Ciebie również Harry.
Chłopczyk w ramionach Tonks zaczął cicho płakać. Zielonooki powoli wziął go od niej i przytulił do siebie.
- Hej Teddy. Tęskniłem za tobą.
- Przepraszam że tak nagle napisałam...
- Nie masz za co przepraszać. Wręcz powinienem częściej go od ciebie zabierać.
- Masz swoje życie Harry.
- Dokładnie. Mam swoje życie a w nim jest mój chrześniak i wszyscy mi bliscy.
Kobieta uśmiechnęła się i pogłaskała główkę dziecka.
- Słyszałam że Malfoy teraz mieszka z tobą.
- Tak, wiesz że musiałem mu pomóc.
- Nie mówię że źle postąpiłeś. Jedynie martwię się o ciebie. Nie chce aby coś ci się stało przez tego chłopca.
- Draco jest w porządku, Andromedo. Boi się do ciebie zejść.
- Do mnie? Nie jestem aż tak straszna.
Gryfon poprawił sobie dziecko w ramionach po czym zawołał szarookiego. Blondyn niepewnie zaczął schodzić po schodach. Jednak po chwili stanął już obok swojego opiekuna i popatrzył na Tonks.
- Draco, to jest Andromeda Tonks, a to mój wspaniały chrześniak Teddy Lupin.
- Dzień dobry pani.
- Witaj Draco.
Kobieta uważnie przyglądała się ślizgonowi.
- Jesteś bardzo podobny do Lucjusza, ale jednak oczy masz po Narcyzie.
Chłopak jedynie uśmiechnął się lekko.
- Wiem kim pani jest.
- Bez tej pani. Jestem twoją ciotką, jednak moje wybory życiowe bardzo odciągnęły mnie od tej rodziny. Jednak na świecie pozostałeś mi już tylko ty, Narcyza i Teddy. Mój mąż i jedyne dziecko nie żyje. Siostra została zabita. Nadeszły straszne czasy dla naszego rodu, Draco.
- Tak, wiem.
Andromeda otarła jedną łzę która zaczęła jej lecieć po policzku.
- Musimy być twardzi i w końcu żyć w zgodzie.
Tonks przytuliła do siebie chłopaka i pogłaskała go po włosach.
- Nie masz teraz łatwego życia Draco. Ale wszystko się w końcu ułoży. Masz najlepszego opiekuna w tym świecie. Jesteś przy nim bezpieczny i możesz w końcu zacząć być szczęśliwym. Każdy zasługuje na odrobinę szczęścia w życiu.
Andromeda odsunęła się od szarookiego i podeszła bliżej wnuka.
- Harry, wszystkie rzeczy masz w jego torbie. Już parę razy się nim zajmowałeś, ale jakby coś się działo, nie bój się mnie wezwać.
Zielonooki jedynie pokiwał głową i pocałował główkę chłopczyka.
- Obiecuje że będzie mu tutaj dobrze i będzie bezpieczny. Oddałbym za niego życie.
- Wiem Harry. Ale może lepiej abyś nie musiał się już za nikogo poświęcać. Twój czas walki powinien już dobiec końca.
Kobieta założyła kaptur na głowę, uśmiechnęła się do mężczyzn i opuściła ich dom. Draco jedynie popatrzył na Pottera.
- Niezwykła kobieta.
Harry przytulił do siebie mocniej chrześniaka.
- Tak. Andromeda jest niesamowitą kobietą. Ale teraz pora zająć się naszym małym kolegą.
Zielonooki ruszył do salonu, prosząc aby blondyn wziął torbę i poszedł za nim.
Jestem tak dumna z tego rozdziału, że aż sobie nie wyobrażacie!

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz