Rozdział +18 ale nie do końca 😌
Branie porannego prysznica było ulubioną czynnością Wybrańca. Mężczyzna mógł w spokoju zebrać myśli oraz pozwolić swoim mięśniom się rozluźnić. Szatyn nie lubił wyglądu swojego ciała, głównie z powodu blizn które je pokrywały. Za każdym razem jak na nie patrzył, przypominały mu się bolesne wspomnienia. Potter uniósł twarz w stronę dyszy prysznica i pozwolił, aby ciepła woda leciała na jego twarz i włosy. Para, która unosiła się dookoła niego pozwalała mu się poczuć bezpiecznie i komfortowo. Harry nawet nie zauważył, kiedy pod prysznic wszedł ktoś jeszcze. Draco oparł się o drzwi od kabiny i uważnie lustrował swojego kochanka wzrokiem. W końcu ślizgon podszedł bliżej swojego ukochanego i objął go w pasie.
- Hej Potti.
Gryfon uśmiechnął się lekko i odwrócił się do swojego partnera.
- Myślałem, że jeszcze śpisz.
- Jak widać,nie śpię, nie mogłem pozwolić, aby ominęły mnie takie widoki.
Złoty Chłopiec uniósł lekko kącik ust i pogłaskał policzek szarookiego.
- Mam rozumieć, że podoba, ci się to co, widzisz.
- Nie mogę narzekać.
Malfoy przysunął się jeszcze bliżej ukochanego. Ich usta dzieliły milimetry. Żadnemu z nich nie przeszkadzało, że leci na nich gorąca woda. Liczyli się tylko oni. W końcu po kilkunastu sekundach, które ciągnęły się jak godziny, ich usta się złączyły. Stali się jednością. Wybraniec podniósł blondyna i przycisnął go do drzwi kabiny. Szarooki cicho pisnął zaskoczony takim obrotem spraw.
- Długo zamierzasz mnie tak trzymać?
- To zależy ile nam zajmie ta kąpiel.
Ich usta znowu się złączyły, a dłonie zielonookiego zaczęły błądzić po ciele ślizgona. Oboje czuli jak adrenalina i hormony buzują w nich. Byli głodni siebie i koniecznie musieli zaspokoić to pragnienie. Usta zielonookiego wylądowały na szyi blondyna, lekko ją przegryzając. Z ust Malfoya wydobył się cichy jęk zadowolenia. Potter kontynuował swoją podróż po ciele kochanka, aż doszedł do jego klatki piersiowej. Mężczyzna przygryzł najpierw lewy, a następnie, prawy sutek partnera. Blondyn był zniecierpliwiony i spragniony dotyku Wybrańca.
- Potter, nie baw się mną tak...
Złoty Chłopiec zaśmiał się lekko i popatrzył na partnera.
- Ktoś tu jest niecierpliwy.
- Gdybyś był na moim miejscu, to też nie byłbyś cierpliwy.
Przez następne kilka minut oboje byli zajęci tylko sobą. Jednak ich spokojne chwilę przerwało dobijanie się do drzwi. Zielonooki oderwał się od ukochanego.
- To chyba jakieś żarty...
- Możemy udawać że nas nie ma.
Szatyn przewróciłam oczami i pocałował blondyna w czoło.
- Pójdę sprawdzić, a ty tutaj poczekaj.
Ślizgon westchnął i założył rękę na rękę.
- Lepiej abyś się pośpieszył.
Wybraniec założył na siebie spodnie i podbiegł do drzwi wejściowych, po drodze zabierając swoją różdżkę z sypialni. Mężczyzna powoli uchylił drzwi i popatrzył na gościa. Tuż przed nim stała Molly która była cała zapłakana. Dopiero po chwili zielonooki zauważył że kobieta trzyma jego chrześniaka.
- Molly? Co się stało? Czemu masz Teddiego?
Kobieta starała się uspokoić oddech ale nie była w stanie. Wybraniec wpuścił swoją przybraną matkę do domu i podał jej szklankę wody. W końcu po dłuższej chwili kobieta była w stanie opowiedzieć całą historię.
- Ktoś zaatakował Andromedę. Jest w szpitalu.
Zielonooki zerwał się ze swojego miejsca i popatrzył zaskoczony na swojego gościa.
- Co?!
- Jest w złym stanie, gdy przyszliśmy do niej, kazała nam zabrać dziecko do ciebie, bo tutaj będzie bezpieczny.
Potter popatrzył na swojego chrześniaka i uśmiechnął się lekko.
- Oczywiście że się nim zajmiemy.
Molly wstała z kanapy i lekko otarła oczy.
- Dam ci znać, kiedy będziesz mógł przyjść do Tonks. Jak na razie się nie martw i pilnuj tego urwisa.
- Jasne, Teddy będzie tutaj bezpieczny.
Kobieta pocałowała zielonookiego w policzek i opuściła ich dom. Po chwili do kuchni zszedł blondyn w samym ręczniku.
- Kto to był? I czemu Teddy tu jest?
Wybraniec opadł na kanapę i schował twarz w dłonie.
- Tonks jest w szpitalu. Ktoś ją zaatakował. Kazała przekazać mi dziecko.
Szarooki podbiegł do swojego partnera i przytulił go.
- Spokojnie Harry, wszystko będzie dobrze.Witam witam
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...