Potter ruszył po schodach na górę i zapukał do pokoju swojego podopiecznego.
- Draco?
Brak odpowiedzi.
- Draco, mogę wejść?
Gdy chłopak znowu nie usłyszał odpowiedzi, nacisnął delikatnie klamkę i wkroczył do królestwa ślizgona. W pokoju panował względny spokój, a na łóżku zwinięty pod kocem, leżał blondyn.
- Dobrze się czujesz Draco?
- Nie.
- Chcesz o tym porozmawiać?
Zielonooki usiadł na brzegu łóżka i uważnie patrzył na swojego kolegę. Szarooki powoli podniósł się z pozycji leżącej i otarł oczy.
- Ginny powiedziała mi coś co uzmysłowiło mi prawdę.
- Nie powinieneś jej słuchać. Jest w bardzo złym stanie po tej wojnie. Nie mogę się jej dziwić, napatrzyła się na wiele w zdecydowanie za młodym wieku.
- Ja chce jedynie w spokoju żyć...
- Wiem Draco.
Szatyn przysunął się bliżej chłopaka i przytulił go do siebie. Malfoy wtulił się w jego klatkę i znowu zaczął płakać.
- Dlaczego oni mnie tak nienawidzą?
- Stracili wielu bliskich, wolą obwiniać kogoś innego niż zrozumieć że to był wybór tych ludzi, aby walczyć o szkołę i świat.
- Nie chce tak żyć... Nie chce żyć w ciągłym strachu że ktoś mnie będzie obrażać czy nienawidzić za to że chciałem ratować swoich bliskich.
- Nikt ci nie zrobi krzywdy, a już napewno nie przy mnie. Jesteś pod moją opieką i możesz być pewny że nie pozwolę aby ktoś się obrażał czy chciał cię skrzywdzić. Nie płacz z powodu ludzkiej głupoty Draco. Z takiego powodu nie warto cierpieć.
- Ginny powiedziała że straciła brata, a Lupin osierocił dziecko...
- Nie miałeś na to wpływu. To prawda że Lupin osierocił Teda, ale to sprytny dzieciak. Będzie dumny ze swoich rodziców. Dbam o to, w końcu jestem jego chrzestnym.
- Jesteś jego chrzestnym?
- Lupin mi ufał na tyle aby dać mi pod opiekę tego potworka.
- To znaczy że dzieciak ma szansę wyjść na ludzi.
Zielonooki uśmiechnął się lekko.
- Idź przemyj twarz, uspokój się a ja na ciebie poczekam.
Blondyn kiwnął głową po czym zniknął w łazience. Gdy z niej wyszedł wyglądał już lepiej. Ślizgon podszedł do Pottera i go przytulił,
- Dziękuje.
- Nie masz za co Draco. To była sama prawda.
Szarooki opadł na łóżko i otulił się kocem.
- Musimy wychodzić z łóżka? Nie mam ochoty nic robić.
- Nie musimy. Chcesz po prostu posiedzieć?
- Tak.
- Przytulić cię?
Malfoy pokiwał głową. Zielonooki przybliżył się do niego i objął go ramieniem. Szarooki ułożył się wygodnie i leżał wtulony w swojego opiekuna wdychając jego zapach. Po raz pierwszy od dłuższego czasu oboje czuli się bezpieczni i potrzebni.
Dzisiaj mam jakąś dobrą wenę wam powiem...
CZYTASZ
Ostatni raz
FanfictionWojna. Dzięki niej śmierć zbiera potężne żniwo. Co się wydarzy, jeśli odwieczni wrogowie staną po jednej stronie barykady? Czy w końcu przełkną dumę i się pogodzą? Który zrozumie, że od wrogości dzieli ich tylko jeden krok do potężnego uczucia, jaki...