Testament

491 36 0
                                    

Potter teleportował się wraz z Draco i dzieckiem do Nory. Żadne z nich nie było skore do rozmów, jednie Malfoy obejmował swojego partnera w pasie, starając się dodać mu otuchy. Pogrzeb miał się odbyć już jutro, jednak Andromeda zażyczyła sobie, aby jej testament został ujawniony wcześniej. Para niepewnie wkroczyła do domu i zastała w nim resztę zgromadzonych. Ginny stała obok Rona i się wtulała w niego. Hermiona stała z niepewną miną, jednak na widok swojego przyjaciela powoli do niego podeszła.
- Dobrze cię widzieć Harry. Mimo że spotykamy się w takich okolicznościach.
- W innych ciężko by cię było złapać.
Kobieta uniosła kącik ust do góry.
- Wiesz, jak to jest, praca i kariera od zawsze były dla mnie ważne.
- Ja cię nie oceniam. Jeśli kiedyś będziesz chciała do nas wpaść na kolacje, to nasze drzwi stoją dla ciebie otworem.
Granger popatrzyła na blondyna i niepewnie podała mu rękę.
- Chyba powinniśmy zacząć od nowa Malfoy.
- Też mi się tak wydaje Hermiono.
Dziewczyna ostatni raz objęła wybrańca, po czym wróciła do gości. Zielonooki popatrzył na swojego partnera i na dziecko które trzymał.
- Mam nadzieje, że chociaż ten dzień skończy się bez scen zazdrości i zaklęć.
Złoty Chłopiec wziął dziecko od ślizgona i usiadł w fotelu. Szarooki usiadł tuż obok niego i przyglądał się małemu Lupinowi. W końcu po kilku minutach, na środek pokoju wystąpił mały człowiek i zaczął ceremonię.
- Witam państwa serdecznie. Zgromadziliśmy się tutaj, aby omówić ostatnią wolę pani Andromedy Tonks. Postaram się przeczytać wszystko jasno i szybko.
Szatyn poczuł jak szarooki kładzie swoją dłoń na jego i delikatnie ją ściska. Wybraniec oddał uścisk.
- Może zacznijmy od najważniejszych podpunktów. Dom państwa Tonks miał przejść na ich córkę, jednak kilka tygodni temu pani Tonks zmieniła ten zapis. Według najnowszych danych dom trafia do pana Malfoya.
Draco popatrzył zaskoczony na swojego partnera.
- Do mnie?
- Taka była wola zmarłej.
Szarooki pokiwał niepewnie głową.
- Kolejnym ważnym punktem jest opieka nad jej wnukiem.
Harry przycisnął do siebie mocniej dziecko.
- Nie oddam Teddiego nikomu.
- Nie ma takiej potrzeby panie Potter. Prawa do dziecka zostały przyznane panu. Pani Tonks dokonała tutaj dopisku, że ma pewność, iż chłopczyk będzie kochany i bezpieczny.
Zielonooki poczuł jak wszystkie jego mięśnie się rozluźniają. Teddy był z nim i Draco. Mogli zachować dziecko. Reszta papierkowej roboty upłynęła szybko. Pracownik opuścił dom, a młoda para poczuła się bezpiecznie. Oboje grzecznie odmówili zjedzenia posiłku w Norze. Młoda para wróciła do swojego domu. Chłopczyk spał w ramionach zielonookiego. Wybraniec odłożył dziecko do jego łóżeczka i uważnie mu się przyglądał.
- Jest nasz.
- Tak, jest tylko nasz.
- To brzmi jakbyśmy byli małżeństwem od kilku lat i koniecznie chcieli dziecko.
Szarooki cicho się zaśmiał i wtulił się w swojego partnera.
- Może i nie jesteśmy razem od kilku lat, ale zdecydowanie chciałeś mieć dziecko.
- Nie tyle dziecko. Chciałem po prostu mieć pewność, że Teddy będzie bezpieczny. Czuje się za niego odpowiedzialny.
- Jesteś teraz jego ojcem aż do czasu, gdy uzna, iż ma cię dość i ucieknie od ciebie.
- A nie od nas?
- Panie Potter, czy to są oświadczyny?
- To pan, panie Malfoy sugeruje, iż nie spędzę z panem kolejnych lat swojego życia.
- Nie wiemy co przyniesie nam przyszłość.
- Kogo obchodzi co może być jutro, czy za rok. Ważne jest to co tu i teraz.
Wybraniec pocałował swojego partnera i uśmiechnął się lekko.
- A teraz mam wielką ochotę cię po prostu całować.

Ten weekend jest jakiś dobry na pisanie wam powiem. Jeśli dobrze pójdzie i nie dostanę dzisiaj załamania nerwowego, to dam wam rozdział z pogrzebu.

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz